Zioła na odporność. Poznaj 7 najlepszych ziół na wzmocnienie

Oceń ten post
Podziel się z innymi:

Oto najlepsze zioła na wzmocnienie naszej odporności! Wybrałam je ze względu na ich dostępność, dużą ilość witaminy C oraz sprawdzone działanie przeciwzapalne czy przeciwbakteryjne. Są wśród nich naturalne antybiotyki i rośliny znane w ziołolecznictwie od wieków. Używane od dawien dawna w celach leczniczych, pomagają także na przeziębienie i przy nawracających infekcjach.

Pamiętajcie, że artykuł nie zastępuje porady lekarskiej czy farmaceutycznej. Jeśli nie macie pewności co do gatunku zebranej rośliny, najbezpieczniej jest ją zostawić w spokoju. Uważajcie też na stosowanie ziół u małych dzieci – tu najlepiej pytać lekarza/specjalisty o odpowiednie dawki.

Zaparzcie sobie dobrą herbatę i zaczynamy!

 

Jakie zioła wzmacniają układ odpornościowy? 

Dobra odporność, a więc sprawnie działający układ immunologiczny, służy nam cały rok – nie tylko w okresach przejściowych. Sięganie po bogate w związki rośliny takie jak np. dzika róża, aronia czy czarnuszka, poprawiają funkcjonowanie układu odpornościowego i ochraniają nas przed zgubnymi skutkami stresu, gorszej jakości snu czy trudniejszej fazy cyklu menstruacyjnego.

Korzystajcie z tych darów przyrody! Zwłaszcza że wiele z nich rośnie w naszych ogródkach lub łąkach za miastem – dosłownie na wyciągniecie ręki :)

 

Czarnuszka siewna – ta, która leczy

Czarnuszka to niesamowita roślina. Obecnie mocno zyskuje na popularności ze względu na jej potwierdzone badaniami wszechstronne działanie. Może się pochwalić m.in właściwościami przeciwzapalnymi, antywirusowymi, antybakteryjnymi i przeciwgrzybicznymi.

Wzmacnia także układ odpornościowy dzięki pobudzaniu produkcji m.in interferonu – białka odpowiedzialnego za walkę z patogenami.

W dawniejszych czasach była uważana za tak skuteczną, że według podań sam prorok Muhammad mówił o czarnuszce, że uleczy wszystko, poza śmiercią. Z kolei Kleopatra podobno olejowała nią włosy.

Sięgnijcie po czarnuszkę:

  • gdy macie problemy z alergią
  • przy stanach zapalnych
  • w przypadku chorób dróg oddechowych
  • do wzmocnienia odporności, także u dzieci

Czarnuszkę możecie spożywać w formie nasion (z pomidorami, mozzarellą i pesto jest przepyszna!) oraz oleju. Zwłaszcza ten drugi sposób czerpania dobroczynnych substancji jest coraz częściej przy czarnuszce spotykany. Pamiętajcie jednak, żeby nie używać go do smażenia czy pieczenia – pod wpływem temperatury straci część właściwości.

Czarnuszka będzie ciekawą rośliną do Waszego ogrodu. Potrzebuje słońca i dość żyznych, niekwaśnych gleb. Aczkolwiek na mojej działce i piaskach Puszczy Augustowskiej jakoś się uchowała :) Czarnuszkę siejemy w kwietniu, a jej nasiona możemy zbierać w połowie sierpnia. 

Jeśli interesuje Was czarnuszka, więcej informacji znajdziecie w artykule jej przeznaczonym – Czarnuszka siewna. Nie tylko na alergię. 

Bez czarny – hyćka, diabły i czarownice 

Na katar, na odporność organizmu, na przeziębienie, na infekcje wirusowe, na gładszą skórę, na stłuczenia, na otarcia… Wszechstronność bzu przyprawia o zawrót głowy! Omówmy sobie więc najlepsze naturalne sposoby na bzowe owocowe i kwiaty (chociaż w medycynie ludowej wykorzystywano również liście oraz korę).

Pamiętajcie, żeby nie zjadać surowych kwiatów ani owoców – obecna tam sambunigryna może powodować wymioty. Na szczęście proces suszenia lub gotowania skutecznie rozkłada ten związek, dzięki czemu możemy bez przeszkód korzystać z innych cennych substancji.

W owocach czarnego bzu znajdujemy m.in witaminę B, witaminę C oraz kwasy organiczne. Za to kwiaty bogate są w lecznicze flawonoidy oraz fenolokwasy. To wszystko sprawia, że czarny bez ma właściwości przeciwwirusowe, wzmacniające oraz antybakteryjne. Bardzo obiecujące wyszły także badania potwierdzające jego skuteczność podczas leczenia grypy. 

Dawniej czarny bez budził mieszane uczucia. W jednych rejonach miał chronić, w innych być siedliskiem diabłów, czarownic i najgorszych chorób. Możecie znać go pod nazwami takimi jak hyćka, hyczka czy bzowina (chociaż ta ostatnia jest też tradycyjną nazwą dla soku z brzozy).

Kwiaty bzu zbierajcie w słoneczne dni, od maja do czerwca.

Na owoce bzu będziecie musiały poczekać do końca sierpnia – września.

Przepisów na popularny syrop z bzu znajdziecie naprawdę sporo. Najprostsze wymagają tylko kwiatostanów, wody oraz cukru. W bardziej ‘’ekskluzywnych’’ wersjach pojawiają się cytrusy i przyprawy. Mimo wszystko syrop jest bardzo prosty do zrobienia, a jednocześnie – jak kiedyś przeczytałam – drogi do kupienia ;) Spróbujcie więc zrobić go samemu. Tu znajdziecie przepis na pyszny syrop z kwiatów bzu czarnego Picie syropu z kwiatów czarnego bzu to naturalny sposób na wzmocnienie układu immunologicznego. Polecam korzystać z niego także poza sezonem grypowym :)

Owoce bzu możecie wykorzystać, żeby zrobić żelki na wzmocnienie organizmu lub czekoladowy syrop. Sporo o bzie pisałam też w artykule Zioła lecznicze.

Mniszek – dmuchawce, latawce, wiatr 

Na początku wiosny możecie sięgnąć po mniszkowe korzenie. Chwilę później po liście, by na koniec, w pełni maja, wybrać się po żółte kwiaty. W Polsce rośnie ponad 200 gatunków mniszka, a on sam jest pewnie jedną z najlepiej rozpoznawanych roślin, także przez amatorów sztuki zielarskiej.

Mniszek ma działanie oczyszczające, reguluje pracę nerek i wątroby, jest bogaty m.in w potas, krzem, żelazo oraz witaminy. 

Najczęściej przyrządza się z niego syrop (znany jako miód z mniszka), który można stosować profilaktycznie lub w trakcie trwania infekcji. Prawdziwy miód mniszkowy robiony przez pszczoły również jest cennym wsparciem dla organizmu w trudniejszych okresach.

Pod kątem odporności oraz detoksykacji organizmu pierwsze skrzypce grają zdecydowanie korzenie mniszka. Ich zbieranie jest dosyć nużące, dlatego tych mniej wytrwałych odsyłam po prostu do sklepu zielarskiego :) Więcej informacji i przepis na mniszkową kawę-nie kawę, znajdziecie w artykule – Detoksykująca kawa mniszkowa.

Liście mniszka to świetne zioła na odporność. Są bogatym źródłem witamin i smacznym składnikiem wiosennych sałatek. Młode listki nie mają w sobie goryczy, a do tego mają właściwości wzmacniające organizm po zimowym śnie. Agnieszka Maciąg poleca przyrządzić z nich pesto, zwłaszcza w duecie z czosnkiem niedźwiedzim.

Podobno to właśnie mniszkowi Francuzki zawdzięczają swoją piękną cerę. Nieważne, czy to prawda czy legenda – bo mimo wszystko warto spróbować :) Przepis na sałatkę jest we wpisie – Mniszek lekarski. Sałatka i właściwości. 

O ile jednak pewnie większość z Was nie miała przyjemności picia mniszkowej kawy czy jedzenia mniszkowej sałatki, to już miód z mniszka prawdopodobnie nie jest dla Was czymś nowym :) Osobiście uwielbiam ten majowy syrop, chociaż mam świadomość, że na pracę układu odpornościowego lepiej zadziała przyrządzony na zimno syrop z mniszka lekarskiego wg. profesora Ożarowskiego. Jednak sam smak i radość ze zbierania słonecznych kwiatów już i tak są wystarczającą nagrodą oraz zachętą do kontynuowania tradycji :) Podsyłam więc także smaczniejczy (moim zdaniem), choć nie tak zdrowy jak powyższy, przepis na syrop z mniszka z goździkami. Chociaż spokojnie te goździki można zastąpić równie obłędnym cynamonem.

 

Dzika róża – prawdziwa bomba witaminowa

Kilkukrotnie robiłam już romantyczny syrop różany, jednak nie tylko po płatki warto się przy róży zatrzymać. Owoce róży są bogatym źródłem m.in naturalnej witaminy C, antyoksydantów oraz bioflawonoidów. Na 100 g może przypadać od 300 do nawet 1200 mg witaminy C! To niesamowita ilość!

Owoce dzikiej róży zbieramy wczesną jesienią. Możecie przygotować z nich domowe przetwory, syropy, nalewki, wino, szwedzką zupę czy rozgrzewający zimowy glogg z kardamonem.

Róża ma jednak działanie nie tylko wzmacniające odporność. Wykorzystuje się ją m.in przy chorobach serca, nadciśnieniu, stanach zapalnych czy problemach ze stawami. Ponadto wzmacnia włókna kolagenowe, zmniejsza przebarwienia i uszczelnia naczynia krwionośne, dzięki czemu jest bardzo popularna w kosmetyce.

Rokitnik – złoto dla zdrowia z ogródka 

Kilka lat temu nieznany szerszej publiczności rokitnik nagle stał się polskim fenomenem. Przestał być widoczny tylko w sklepach ze zdrową żywnością i śmiałym krokiem zajął półki w supermarketach i drogeriach.

I jedyne pytanie brzmi: dlaczego tak późno?

O rokitniku pisałam w artykule – Zioła lecznicze – ale i tu muszę o nim wspomnieć. Podobnie jak owoce róży, tak i owoce rokitnika zawierają ogromne ilości witaminy C. Jednak łatka superfood przylgnęła do niego także ze względu na obecność nienasyconych kwasów tłuszczowych, kwasów organicznych, witaminy E oraz flawonoidów. 

Rokitnik stymuluje układ odpornościowy, ma właściwości przeciwzapalne oraz antyutleniające. W medycynie tradycyjnej był (i wciąż jest) używany przy chorobach skórnych, reumatyzmie i astmie. Może też działać antywirusowo czy antybiotycznie.

Owoce (znane też jako jagody) można zbierać jesienią – zależnie od roku, wrzesień często jest najlepszym miesiącem na rokitnikowe wyprawy. Pamiętajcie, że jego naturalne siedliska znajdują się prawie zawsze pod ochroną! Sprawdźcie, gdzie go zbieracie ;)

Z rokitnika warto pozyskiwać owoce (można je później przerobić na świetny olej lub przyrządzić miód rokitnikowy), ale również liście. Więcej ciekawostek o rokitniku znajdziecie we wpisie – Rokitnik: zastosowanie i właściwości super rośliny oraz Cztery sposoby na obranie rokitnika. Nie możecie też przegapić przepisu na rokitnikowy baileys! W końcu kto powiedział, że stosowanie ziół nie może mieść w sobie chociaż szczypty hipsterstwa? :)

Sosna i świerk – naturalne sposoby z lasu

To może rośliny nie stricte na odporność, jednak chciałam również i im poświęcić kilka słów. Bo kiedy już wrócicie zmarznięte ze spaceru i zapodacie sobie witaminową rozpustę, to dodatkowo warto poświęcić chwilę na porządne rozgrzanie.

A jak rozgrzanie, to najlepiej takie pachnące lasem.

Związki zawarte w żywicy oraz olejkach eterycznych z iglaków pobudzają krążenie, ułatwiają oddychanie, mają właściwości antybakteryjne i antygrzybiczne (w końcu mają chronić drzewo przez drobnoustrojami), a także działanie odkażające.

Najlepszy czas na zbieranie igieł oraz żywicy to zima, ponieważ to właśnie wtedy w drzewie znajduje się największa ilość witaminy C. Jednak jeśli chcecie przyrządzić syrop z sosny, wówczas udajcie się do lasu w kwietniu lub maju.

A może marzy się Was świerkowa maść? Tu polecam prosty przepis na maść od Ruty. Wystarczą igły, olej, żywica oraz wosk pszczeli, żeby zatrzymać las w słoiku. Możecie oczywiście dodać do maści olejki eteryczne – polecam zwłaszcza olejki cytrusowe oraz kadzidlane.

Aronia – kwaśne zdrowie 

Jest kwaśna, cierpka i prawie czarna. Na pierwszy kęs i rzut oka – niczym nie zachwyca.

A jednak – dajcie jej szansę! 

Kiedyś przeczytałam, że aronia ze względu na swoje właściwości przeciwbakteryjne, to prawdziwy ‘’wymiatacz pasożytów i bakterii’’. Co więcej, ma w sobie szereg witamin, mikroelementów oraz antocyjanów. Tylko te ostatnie walczą z wolnymi rodnikami odpowiedzialnymi za powstawanie nowotworów, uszczelniają naczynia krwionośne, opóźniają procesy starzenia i chronią przed promieniowaniem UV.

Robi wrażenie, prawda?

W kwestii odporności interesuje nas w aronii nie tylko obecna tu witamina C, ale także tzw. witamina P. Noblista i biochemik Albert Szent-Györgyi, który odkrył witaminę C, kolejne kilka lat poświęcił na szukanie odpowiedzi na pytanie: czemu witamina C w cytrynie działa lepiej od samej, wyizolowanej witaminy C? Odpowiedzią okazała się właśnie witamina P, która zwiększa przyswajalność kwasu askorbinowego. 

I kolejny punkt dla aronii!

Owoce aronii zbieramy od połowy sierpnia do końca września. Dokładniejszy termin możecie ustalić obserwując kolor liści (zmieniają barwę na pomarańczową i żółtą) oraz kolor samych owoców (zmieniają się z ciemnogranatowych na prawie czarne).

Generalnie utrzymuje się, że owoce po pierwszych przymrozkach będą słodsze i lepiej sprawdzą się do np. nalewek. Niektórzy jednak zbierają owocowe, a następnie wrzucają do zamrażarki na jeden dzień – tak, żeby nie musieć do tych większych mrozów czekać :)

A skoro już jesteśmy w temacie nalewek… to aronia świetnie się sprawdzi w formie wszelkiej maści przetworów. Dżemy, galaretki, soki, konfitury – będą nie tylko smaczne, ale również będą miały właściwości lecznicze.

Uwaga – aronia może obniżać ciśnienie. Osoby z naturalnie niskim ciśnieniem powinny zapytać się lekarza/innego specjalisty, w jakiej ilości mogą bezpiecznie po aronię sięgać.

 

Jakie olejki eteryczne poprawiają funkcjonowanie układu odpornościowego? 

Czy istnieją olejki eteryczne na odporność? Ten temat wciąż jest mało zbadany, ale przyjmuje się, że aromaterapia faktycznie może pomóc i tutaj. Najciekawszym przykładem jest z pewnością olejek pomarańczowy. Według badań zwiększa aktywność komórek odpowiedzialnych za ochronę organizmu przed wirusami – tzw. natural killers. Z kolei masaż z olejkiem pomarańczowym (w przeciwieństwie do masażu bez jego dodatku), powodował wzrost liczby limfocytów we krwi – odpowiedzialnych za rozpoznawanie grożących nam wirusów i bakterii.

Pomarańcza obniża też poziom hormonu stresu, zmniejsza stany lękowe i poprawia nastrój. A jak wiadomo – dobry humor również ma znaczący wpływ na nasze zdrowie!

Olejek pomarańczowy

Rosół na odporność? A może złote mleko? 

Na koniec mam dla Was trzy ostatnie przepisy na odporność.

  1. Rosół mocy – to nie będzie zwykły rosół. Mocno rozgrzewający, a do tego z dodatkiem silnych adaptogenów. Poczujecie w nim m.in chilli, czarnuszkę, jagody goji oraz suszoną śliwkę. Pełen przepis znajdziecie w artykule – Robimy rosół mocy. Alternatywnie możecie wypróbować też Złoty rosół przetrwania.
  2. Złote mleko z kurkumy na odporność organizmu – czy 3 składniki wystarczą, żeby pomóc sobie przy przeziębieniu? Okazuje się, że tak – wystarczy sięgnąć po kurkumę i skorzystać z jej przeciwzapalnych właściwości. Przepis (dziecinnie prosty) jest w artykule: Przetrwać zimę. Złote mleko na poprawę odporności. Pomoże zwłaszcza na ból gardła i wilgotny kaszel. Warto mieć kurkumę nie tylko w kuchni, ale jak widać również w domowej apteczce.

Czy po przeczytaniu artykułu znacie już lepiej zioła na odporność? Dzięki nim możecie uniknąć brania sztucznych suplementów diety, a nierzadko także i złapania choroby. Stosujcie je jednak rozważnie! Bo zioła na odporność  wymagają z naszej strony wiedzy oraz odpowiedzialności. A kiedy wybierzecie się na ich poszukiwania, zabierzcie ze sobą koszyk, dobry humor i – jeśli pora roku kleszczom sprzyja – mieszankę Spacerową.

Zamów mieszankę Spacerową!

Powodzenia!