Rokitnik: zastosowania i właściwości super rośliny!

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

Dzień dobry!

Dziś w cyklu Owoce Jesieni, chciałam Wam przedstawić prawdziwą gwiazdę światowego formatu! Będziemy mówić i pisać o rokitniku.

Tego roku zakochałam się w rokitniku i bardzo chciałabym pokazać Wam nie tylko mnóstwo sposobów na jego wykorzystanie (nie martwcie się, jeśli u Was nie rośnie w okolicy: dość łatwo można kupić gotowy sok z rokitnika całkiem niezłej jakości!) ale przede wszystkim przekonać Was, że to jedna z najcenniejszych roślin jakie rosną w naszym klimacie, o bardzo szerokim zastosowaniu, potężnych właściwościach (a równocześnie bezpiecznych!).

Jeśli macie przeczytać jeden post z tej serii, niech to będzie właśnie ten!

Czasu na czytanie będziecie mieć sporo, aż cały weekend: wybieram się jutro rano na Blog Forum Gdańsk, więc właśnie z rokitnikiem Was zostawiam:)

 

Rokitnik – wszystko na temat rokitnika (cz1)

Rokitnik jako superfood!

Pamiętacie wpis o superfood? Nie? Gorąco zachęcam do przeczytania!

W dużym skrócie: goi, jagody acai, grzyby shiitake, spirulina.. brzmi egzotycznie, prawda? Ja bardzo, bardzo chciałabym, żeby jednym tchem oprócz tych specyfików był wymawiany również nasz rokitnik.  Moim zdaniem to jedna z najcenniejszych polskich roślin, jeden z najcenniejszych owoców jesieni i marzy mi się, żeby w Polsce był dużo lepiej znany. Gdybym miała do wyboru jagody acai albo sok z rokitnika, to nie zastanawiałabym się ani chwili. Mówię to nie na fali slow i tego, że to co polskie i patriotycznie jest lepsze, ale rokitnik zasługuje na szersze uznanie!

Rokitnik: obywatel świata

Ustalmy sobie na początku, że oczywiście rokitnik nie jest typowo polski. Różne rokitniki występują też w Azji. W Tradycyjnej Medycynie Chińskiej znany jest od czasów Dynastii Tang (od 1000 lat), stosowano go także w Himalajach oraz oczywiście w Europie, zwłaszcza w krajach bałtyckich. Brzmi światowo, prawda? :-).

Rokitniki rosną sobie nieomal jak chwasty: zwłaszcza na wydmach nad Bałtykiem. Dobrze czują się też głębiej na kontynencie: na przykład w Rumunii (są zresztą badania pokazujące że karpacki rokitnik ma świetną jakość!). Podczas ubiegłorocznych podróży do Estonii i Rumunii widziałam, że obydwie nacje bardzo cenią i chętnie używają rokitnika. Szczególnie Estończycy, którzy robią z jego dodatkiem cuda: soki, likiery, musztardy, cukierki, po prostu są rokitnikowo szaleni! (i dobrze!).

Do tego zdjęcia jeszcze wrócimy: sprzedawca rokitnika obierający gałązki na targu. 

Jako ciekawostkę dodam, że największym producentem rokitnika są Chiny, gdzie plantacje rokitnika z tego co wyczytałam zajmują około miliona (!) hektarów: to właśnie Chińczycy bardzo dużo pracują nad tym, aby odmiany rokitnika były coraz plenniejsze i może nawet jednopłciowe.

Musicie bowiem wiedzieć, że rokitniki są dwupłciowe: potrzebują osobników męskich (wystarczy tak z 15% całości)  i żeńskich aby móc owocować. To właśnie dlatego rokitnik u mojej sąsiadki ma tylko piękne, przypominające oliwkę liście (z daleka daje niezwykłe, oliwkowe złudzenie!). Podobno są na rynku już odmiany jednopłciowe, ale nie wiem jak owocują.

Dodam tutaj, że na wydmach rokitnik rośnie jak chwaścior straszliwy i czasem nawet buldożery go spychają. Na żyźniejszych glebach wyrasta wyższy i moim zdaniem nie jest jakoś szczególnie inwazyjny. Rokitniki dobrze owocują zazwyczaj co dwa lata, więc jeśli mamy dwie czy trzy roślinki w ogrodzie to normalne, że czasem będziemy mieć owoców więcej, czasem mniej.

Rokitnik – właściwości zdrowotne rokitnika (cz2)

Rotkinik – jak to ugryźć?

Może najlepiej zacząć od nazwy łacińskiej: rokitnik to po łacinie Hippophae rhamnoides. Pierwszy człon nazwy łatwo zamiętać. Hippo to koń, phaos w wolnym tłumaczeniu „błyszczeć”.Jak wieść niesie, liśćmi rokitnika skarmiano konie i dzięki temu ich sierść lśniła. Ładnie, prawda? Rokitnik należ do tej samej rodziny co drzewo oliwne, ma piękne, srebrzyste liście i z daleka można się nawet pomylić! To znaczy możnaby się pomylić, gdyby u nas rosły oliwki:-)

Dlaczego rokitnik to super jedzenie i super zioło?

Zobaczmy na skład.

W rokitniku mamy przede wszystkim mnóstwo witaminy C. I to takiej, która:

a) świetnie się przyswaja

b) występuje w szalonej ilości, opracowania podają od 500 do nawet 3500 mg na 100g! Dzienne oficjalne zapotrzebowanie o 60mg, według mnie optymalne to 500-1000, więc sobie przeliczcie:)

c) witamina C w rokitniku jest dość stabilna. Krążą nawet historię, że ze względu na brak enzymu askorbinazy/lub jakiś jego inhibitor (jeśli dobrze zrozumiałam) wcale nie traci witaminy C podczas obróbki cieplnej. Według mojej najlepszej wiedzy to nie prawda: badania soków rokitnikowych tłoczonych różnymi metodami wskazują, że traci się około 40-50% witaminy C w zależności od metody tłoczenia. To (jak na owoce) niewiele. Nic to, bo nadal zostaje bardzo, bardzo dużo!

Oprócz tego w rokitniku jest sporo prowitaminy A, E,K, kwasu foliowego, karotenoidów, fitosteroli, kwasów organicznych i masa innej dobroci (chcecie wiedzieć dokładnie, odsyłam do bibliografii).

W tradycyjnej medycynie (zwłaszcza orientalnej) ze względu na te właściwości używano rokitnika do leczenia astmy (i bardzo dobrze! teraz mało który alergolog pamięta, że witamina C jest bardzo ważna w tym wypadku!), choroby skórne, płucne, reumatyczne.

Obecnie wiemy, że rokitnik to między innymi potężny adaptogen (substancja roślinna stymulująca układ odpornościowy), antyutleniacz, roślina o właściwościach przeciwzapalnych, antyrakowych, tonik nerwowy. Ma  też właściwości chroniące wątrobę (tak zwane hepatoprotekcyjne), wspomagające naprawę tkanek.  W niektórych przypadkach ma działanie antybiotyczne i antywirusowe.  Używano go także w leczeniu choroby popromiennej i nadal prowadzi się badania w tym kierunku.

Dodatkowo rokitnik jako roślina podobnie do motylkowych ma zdolność wiązania azotu w glebie, dlatego bywa wykorzystywany w ochronie przyrody.

Uff, dużo tego, prawda?

Będzie jeszcze więcej, ponieważ możemy używać różnych części rokitnika które mają troszkę inne właściwości. Fajnie, prawda?

Owoce rokitnika

Owoce rokitnika z bliska (za Wiki Commons)

Owoce rokitnika można nazwać superjedzeniem (superfood) między innymi dlatego, że zawierają kompozycję składników, które rzadko są znajdowane w jednej roślinie.  Mamy więc witaminę C,E, mnóstwo flawonoidów (w tym kwertecynę, którą czasem poleca się w formie wyizolowanej alergikom), kwasy organiczne etc. Owoce zawierają także rzadko spotykane  w przyrodzie niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe:omega-3, omega-6, omega-7, omega-9.

Owoce można jeść na surowo (kwasss! czyli dobre;)), wyciskać z nich sok (o soku powiemy sobie innym razem, bo Wam pokażę jak to zrobić:)) oraz tłoczyć olej.

Owoce (a właściwie jagody) rokitnika są uznawane za jedne z najbardziej pożywnych jagód na świecie.

Jak je zbierać i przechowywać?

Dowiecie się innym razem, bo to dość ciekawa sprawa i tutaj byśmy nigdy nie skończyli tego tematu:)

Dodam tylko, że z owoców oczywiście tłoczy się sok, który prawidłowo przygotowany zachowuje znaczną część właściwości.

Olej z rokitnika

Olej z rokitnika tłoczony jest z dwóch części: pulpy owocowej  (zawiera wtedy dużo omega-3 i omega-6) oraz z nasion (tam znajdziemy omega-7). Obydwa oleje bardzo dobrze odbijają promieniowanie UV i mogą być wykorzystywane do ochrony skóry, zwłaszcza takiej gdzie wymagana jest regeneracja tkanki (nawet w przypadkach uszkodzeń popromiennych). Tylko uwaga: ten z pulpy zwłaszcza jest wściekle pomarańczowy, trzeba z nim ostrożnie.

Krzew rokitnika. Jest około 7 gatunków oficjalnie (ale wciąż toczą się dyskusje;)), pokrój też może być zmienny. 

Liście rokitnika

Bardzo fajnym surowcem, często pomijanym, są również rokitnikowe liście. Podobnie jak owoce mają mnóstwo substancji czynnych w tym antyoksydantów i kwasów organicznych (np. kwasu foliowego). Jest to o tyle fajne, że owoce rokitnika mamy tylko jesienią a liście możemy mieć przez cały rok i np. robić sobie z nich herbatkę lub jeszcze lepiej lekko podgrzać tak do 50 stopni i zostawić do naciągnięcia przez całą noc (chociaż i tak lepsza byłaby nalewka na alkoholu).

Podobnie jak owoce działają jak adaptogen, mają właściwości lekko odkażające i tamujące krwawienie, mocne właściwości przeciwzapalne i dlatego używa się ich np. w leczeniu reumatyzmu.

Ekstrakty z liści rokitnika są bardzo mocno testowane (np. w Chinach, mówimy to o farmaceutycznym przygotowaniu) w przypadku trudno gojących się ran, także obrażeń popromiennych (min. ułatwiają syntezę kolagenu).

Rokitnik – zastosowania i właściwości rokitnika (cz3)
 

Rokitnikowe podsumowanie.

Mam nadzieję, że już teraz rozumiecie moją fascynację rokitnikiem. Jest fantastyczną rośliną i co ważne, można się z nim zaprzyjaźnić nie tylko jesienią. Już zazdroszczę wszystkim, którzy do rokitnika mają blisko. Moja Mama uwielbia ich pokrój, więc jest szansa, że rokitnik zagości u nas w ogrodzie!

Jeśli będziecie zainteresowani mocniej rokitnikiem, mogę dla Was przygotować kiedyś tabelkę, pokazującą która część rokitnika do czego jest przydatna :)

Kocham rokitnik (no dobrze, może oprócz zapachu oleju z pestek, jakoś mnie lekko odrzuca, meh) i dlatego na Ziołowym Zakątku poświęcę mu sporo miejsca (rokitnikowy baileys dla kogoś?;)).  Moim marzeniem jest, żeby był tak samo popularny jak np. w Estonii, bo po prostu warto!

Bibliografia:

O rokitniku napisano tomy, wybrałam dla Was część ciekawych artykułów z których korzystałam i jeśli poszperacie w sieci, znajdziecie je w formie pdf lub podglądu na google books.

Medicinal and therapeutic potential of Sea buckthorn (Hippophae rhamnoides L.), Geetha Suryakumar, Asheesh Gupta

Sea-buckthorn: a species with a variety of uses, especially in land reclamation. Cristian Mihai Enescu

Effect of Processing on The Composition of Sea Buckthorn juice (to dla osób, które lubią tabelki z zawartością witaminy C:))

Sea Buckthorn (Hippophae Rhamnoides L.): Production and Utilization, Thomas S. C. Li (bardzo ciekawa pozycja, dostępna w google books)