Zioła lecznicze – czyli wszystko, co musisz wiedzieć o ziołowych herbatkach

Oceń ten post
Podziel się z innymi:

Kiedyś wiedza zielarska była znana właściwie w każdym domu i traktowana jako ważny element życia, wręcz warunek przetrwania. Rośliny towarzyszyły ludziom od momentu porodu aż do przysłowiowej grobowej deski. Zręczne wiejskie znachorki i znachorzy za pomocą ziół potrafili odegnać chorobę, wydłużyć życie lub wręcz przeciwnie – szybko je ukrócić. Wraz z rosnącym problemem antybiotykoodporności i pandemii coraz częściej pojawia się pytanie: czy to zioła nas uratują?

Artykuł, który właśnie czytacie, jest długi. Dla Waszej wygody podzieliłam go na podpunkty, zrobiłam odnośniki do starszych, bardziej specjalistycznych wpisów oraz przygotowałam konkretne listy z nazwami ziół stosowanych na dane problemy.

Nie traktujcie tego artykułu jako porady lekarskiej czy farmaceutycznej. Świat roślin jest piękny, ale też niezmiernie złożony. Odkrywanie go – jak ostatnio przeczytałam – to przygoda na całe życie. Jednak odkrywajcie ten świat z szacunkiem i rozsądkiem. Powodzenia!

 

Herbaty ziołowe – podstawy do tworzenia własnych naparów

 

Do przygotowywania ziołowych herbat najlepiej nadają się miękkie, pełne olejków eterycznych części roślin, takie jak:

  • kwiaty (czyli po łacinie flores) – np. kwiat lipy, rumianku, nagietka, arniki
  • liść (po łacinie folium) – np. liście pokrzywy
  • całe zioło (po łacinie herba) – pocięta całość rośliny, na przykład ziele owsa (tam są i liście, i ziarniak, i łodyżki)
  • owoc (po łacinie fructus) – np. owoc maliny, aronii, dzikiej róży, poziomki; niektóre owoce najlepiej chociaż trochę podgotować

W postaci zwykłego naparu (czyli zalewamy wrzątkiem i odstawiamy) nie za dobrze sprawdzą się natomiast kora czy korzenie. Te części rośliny trzeba po prostu dłużej gotować, żeby coś z nich wyciągnąć. Nie ma większego sensu zaparzanie herbatki z korzenia łopianu czy mniszka lekarskiego – wtedy przygotowuje się mocny wywar/odwar.

Oczywiście to nieco uproszczona sprawa, ale pokazuje ogólną zasadę: kwiaty na herbatkę nadają się bardzo dobrze, natomiast korzenie wymagają większej troski. Zwłaszcza jeśli tylko je chcemy wykorzystać w naszym herbacie. Łączenie ich z innymi częściami roślin nieco rozwiązuje ten problem – np. dodatek kory cynamonu nada naparowi ciepłego, przyjemnego aromatu.

I tutaj jeszcze jedna uwaga, ale też bardzo ważna. Nie wszystkie substancje czynne z każdej rośliny są dobrze rozpuszczalne w wodzie. Jeśli pijecie „zwykłe” herbatki, raczej Was to nie dotyczy, ale dobrze jest pamiętać, że niektóre substancje (np. oleożywice) po prostu w wodzie się prawie nie rozpuszczają. Możecie sobie gotować propolis w garnku przez dzień i noc, ale i tak nie „wyciągniecie” z niego tego, co wyciągnie 70% alkohol.

 

Herbatka ziołowa - herbata Czterech Alchemików

Herbata Czterech Alchemików – ziołowa herbata z przyprawami na odporność

Herbaty ziołowe – nieoczywiste pomysły na przyrządzenie

 

Poniższe pomysły są już bardzo rzadko spotykane. Możecie je potraktować jako ciekawostkę i sposoby z nutką szeptuchowej magii :) Kto wie, a nuż przypadną Wam do gustu?

Infuzje na zimno: bardzo ciekawy sposób, który sprawdza się głównie w miękkiej wodzie, przy delikatnych częściach roślin (pachnące liście, kwiaty). Zalewacie wodą na noc np. młodą pokrzywę i rano pijecie

Infuzje solarne: niezwykle piękny i romantyczny sposób – zostawiacie kubeczek z Waszą wybraną herbatą na słońcu, które delikatnie wydobywa aromat; pijecie po kilku godzinach

Infuzje księżycowe: zostawiacie kubeczek z kwiatami w promieniach światła księżyca w ciepłą letnią noc i pijecie z pierwszą rosą o poranku (no czy może być coś bardziej przenoszącego w czasie do świata legend i baśni od takiej herbaty?)

I ostatni pomysł, znane przede wszystkim w kulturze azjatyckiej:

Herbaty fermentowane/kombucze: jest tu i herbata, i ciekawe właściwości, i… grzyb. Tak, grzyb. Przykładem takiej herbatki jest kombucza hibiskusowa.

 

Herbaty ziołowe – gdzie kupować

 

Wiem, że nie wszystkie z Was (ba, pewnie nawet większość!) mają czas na ręczne zbieranie ziół ze swojej okolicy i woli kupić gotowe mieszanki. Jeśli jednak naprawdę Wam zależy na właściwościach zdrowotnych – kupujcie wyłącznie z porządnych źródeł. Wszelkie herbaty typu ‘’fix’’ i inne drobno sproszkowane ‘’ziółka siostry X’’, które możecie dostać w supermarketach, nie są dobrym wyborem.

Zresztą według przekazów historycznych te pierwsze szybkie, ekspresowe herbatki były pomyłką. W 1908 Thomas Sullivan, importer herbaty, zaczął wysyłać w malutkich torebeczkach próbki suszu. O dziwo, jego klienci potraktowali to jako nowatorski pomysł na parzenie herbaty – i zalewali opakowania próbek wrzątkiem…

Ponadto w ziołowych torebkach znajdziemy najczęściej pozostałości po produkcji. Części roślin są tak drobne, że nie jesteśmy w stanie rozróżnić, co tak naprawdę pijemy. Liść? Korzeń? A może kwiat?

Czarę goryczy przepełnia… sama torebka. Bo część substancji z roślin po prostu nie jest w stanie przeniknąć przez jej ścianki, najczęściej zawierające w sobie polipropylen. Jak udowodnili kanadyjscy naukowcy, pojedyncza torebka może mieć w sobie nawet kilkanaście miliardów cząstek mikro- i nanoplastiku, które połykamy podczas picia herbaty…

Czy to nie najwyższy czas, aby wrócić do tradycyjnych zaparzaczy i imbryków? Naprawdę dobrej jakości ziołowe herbaty możecie znaleźć
w naszym sklepie lub w sprawdzonych punktach zielarskich.

 

Jak suszyć zioła… i czy ma to sens

 

Na początku rozprawmy się z dość popularnym mitem – zerwana roślina wciąż jest aktywna. Wciąż zachodzą w niej reakcje chemiczne, zmieniające jej skład i właściwości. To zjawisko możemy zaobserwować nawet we własnej lodówce, gdy zbyt długo przechowywane produkty spożywcze zaczynają zmieniać swój zapach czy kolor.

Żeby te reakcje zatrzymać, świeże rośliny można zalać alkoholem, wrzątkiem lub właśnie zacząć suszyć. I tutaj jednak ważny jest sam proces suszenia. Zioła najlepiej suszyć w miejscach suchych i przewiewnych, bez nadmiaru słońca. Strychy oraz szopy będą idealne, o ile latem temperatura nie jest w nich zbyt wysoka. Za optymalną uważa się 25 – 30 stopni Celsjusza. Jednak też zbyt niska temperatura oraz duża wilgotność wydłuży czas suszenia. A co za tym idzie – roślina straci więcej swoich właściwości.

Na tym jednak nie koniec pułapek. Być może Wam znany glistnik jaskółcze ziele, w ususzonej formie nie pomoże rozwiązać problemu z kurzajkami tak, jak robi to wyciśnięty z niego świeży sok. Dlatego przed zebraniem rośliny upewnijcie się, że zaplanowane suszenie będzie służyć i jej, i Wam.

 

Korzyści z picia ziołowych herbat

 

W etnobotanice istnieje termin: recreational teas – herbaty ziołowe pite troszkę dla zdrowia, troszkę dla przyjemności. Trudno o lepsze podsumowanie korzyści z picia ziołowych herbat!

W ziołowych herbatach jedną z piękniejszych rzeczy jest to, że tę samą roślinę możemy używać i dla zdrowia – i właśnie dla przyjemności. Za przykład podam dobrze wszystkim znaną miętę. W gorące dni z lubością dodajemy ją do wody czy lemoniady, natomiast w przypadku bólu brzucha ratujemy się bardziej skoncentrowanym naparem. Ziołowe herbaty mogą poprawiać nastrój, relaksować, powodować senność, pomagać przy przeróżnych dolegliwościach czy dbać o zdrowy wygląd.

 

Jak zrobić napar z ziół – 3 rzeczy, o których nie możecie zapomnieć

 

Zioła zalewamy wrzątkiem, odstawiamy na chwilę do przestudzenia i oto jest! Nasz własny ziołowy napar… którego właśnie pozbawiliśmy cennych właściwości. Dlatego przy robieniu własnych naparów, nie zapominajcie o tych 3 aspektach:

1. Zaparzajcie napar pod przykryciem

Pod wpływem gorącej wody substancje lotne (m.in olejki eteryczne) unoszą się do góry. Przy naparach ziołowych najwygodniej jest zakryć szczelnie górę kubka drobnym talerzykiem. Dobroczynne substancje zgromadzą się na spodzie talerzyka, a gdy temperatura zacznie się obniżać, z powrotem trafią do naparu.

Nie przecieraj kropli zgromadzonych na spodku, tylko skieruj je z powrotem do wnętrza kubka.

2. Dajcie naparowi czas

Tak jak winu warto pozwolić pooddychać, tak i herbata ziołowa musi mieć czas, aby nabrać smaku. O optymalny czas parzenia konkretnych ziół i ich pojedynczych części najlepiej pytać bezpośrednio producentów, czytać etykiety lub zasięgnąć języka na zielarskich forach.

Przykładowo – nasz odwar z kłącza imbiru najlepiej zostawić nawet na całą noc.

3. Jeden napar dużo nie zmieni

Ach, gdyby wystarczyło się napić tylko raz herbaty ze skrzypu*, żeby odzyskać zdrowe paznokcie i piękne włosy… Niestety (albo stety – zależy jak bardzo lubicie picie ziołowych naparów :) wypicie jednej szklanki ziół nie pomoże przy poważniejszych problemach. Ogólna zasada jest taka, że lepiej pić mniej, ale częściej. Np. przy przeziębieniach wywar z imbiru należy pić w ciągu dnia nawet
co 2 godziny.

*tu też drobna uwaga o skrzypie – ma w sobie substancję, która blokuje przyjmowanie witaminy B1, dlatego jego dłuższe stosowanie najlepiej łączyć z jednoczesną suplementacją witaminy

 

Jak komponować własne herbaty ziołowe

 

Och, to jest dopiero pytanie!

Komponowanie składników do ziołowych herbatek to przyjemność i zabawa. Ale uwaga na pewne haczyki, które mogą nieco ostudzić zapał osób początkujących. Wyobraźcie sobie bowiem, że robicie romantyczną herbatkę lawendową. Już czujecie ten fantastyczny aromat. Dodacie do niej jeszcze może koszyczek rumianku albo nagietek, bo czyż taka herbatka nie będzie fantastyczna?

Podpowiem Wam: nie będzie :)

Większość kwiatów, które intensywnie pachną, ma też intensywny smak. Często gorzkawy i często dodaje się je do mieszanek ze względu na atrakcyjny wygląd, niekoniecznie na smak. Jednak w odpowiedniej ilości, szczypta kwiatów nie zaszkodzi, a wygląda pięknie. Pamiętajcie tylko o odpowiednich proporcjach.

  • zazwyczaj rośliny suszone mają mocniejszy smak (ale słabszy aromat);
  • używamy mniej części suchych niż części świeżych (bo suszone liście straciły już wodę)
  • im dłużej zaparzamy, tym mocniejszy smak herbaty uzyskamy;
  • herbatki o łagodnym smaku warto „podbijać” smakami cytrusowymi albo kwaśnymi – dzięki temu są smaczniejsze;
  • herbatki rekreacyjne (wspomniane recreational teas) pijemy dla przyjemności – nie ciągle takie same, nie w dużych ilościach i nie przez długi czas

Herbaty ziołowe – przeciwwskazania

 

W polskich miastach trudno rzucić kamieniem, aby nie trafić w aptekę. Polacy często sięgają po leki oraz suplementy, a mieszanie ich z ziołami nie jest obszarem dobrze poznanym. Dlatego przy jednoczesnym (i częstym) stosowaniu ziół i leków syntetycznych upewnijcie się, czy jest to bezpieczne połączenie.

Oczywiście uważność jest konieczna również w czasie ciąży oraz podczas karmienia piersią.
Również osobom starszym nie są zalecane duże dawki.

Jeśli po wypiciu herbaty ziołowej macie niepokojące objawy, nie pijcie jej na siłę, odstawcie. Mit zielonego detoksu był u nas poruszany we wpisie o olejku z oregano. Tutaj znajdziecie wskazówki jak prawidłowo oczyścić organizm.

Uważajcie przy częstym piciu naparu z jednej i tej samej rośliny. Czy na pewno nie zaburza to np. skuteczności leków antykoncepcyjnych? Czy nie pozbawiacie się w ten sposób witamin (jak to się dzieje w przypadku skrzypu i witaminy B1)?

A jeśli chcecie samodzielnie zbierać zioła, ale macie wątpliwości co do napotkanej rośliny, zawsze bezpieczniej będzie ją zostawić. Kilkaset polskich przedstawicieli flory jest uznawana za trującą – dlatego powstrzymajcie się od eksperymentów, jeśli Wasza wiedza jeszcze nie nadąża za ciekawością :)

 

Zioła uspokajające i zioła na sen

 

Przy problemach z zasypianiem czy nerwami, warto sięgnąć po zioła uspokajające lub zioła na sen. Pewnie nawet z głowy jesteście w stanie podać przykłady roślin o właściwościach wyciszających :) Lawenda, melisa, lipa, rumianek… Szukajcie tych, które najbardziej Wam smakują, pamiętając o ich jak najlepszej jakości.

Na początek możecie skorzystać z tych przepisów na zioła na sen:

Herbatka sen nocy letniej – lawendowa/melisa/lipa
Składniki na czajnik 500 ml

Najlepiej korzystać z roślin świeżych. Jeśli macie dostęp tylko do suszonych, polecam zacząć od połowy podanych tu ilości :)

500 ml wody
1 spora łyżka liści melisy – najlepiej jest zerwać rozetki liściowe z samego czubka lub młode liście
1-2 kwiatostany lawendy lub szczypta lawendy suszonej
1 łyżka kwiatów lipy
1-2 plasterki cytryny – opcjonalne, ale polecane

Przygotowanie:

Zagotowujemy wodę, ściągamy z ognia i czekamy chwilę, aby nieco przestygła.
Wkładamy pachnące zioła do naczynia. Zalewamy wodą. Przykrywamy spodeczkiem i zaparzamy przez 2-3 minuty (im krócej, tym łagodniejszy będzie smak). Pijemy od razu lub przecedzamy (chyba że od razu używacie siteczka do zaparzania) i czekamy, aż nieco przestygnie.

Wariacje:

Jeśli potrzebujecie dodatkowego wzmocnienia układu nerwowego i wyciszenia, polecam Wam gorąco dodanie zielonego ziela owsa, a najlepiej owsa w fazie mlecznej, czyli wtedy, kiedy ziarniaki owsa dopiero się formują i są bardzo odżywcze.

Jeśli chcecie posłodzić herbatkę, najlepiej jest poczekać, aż jej temperatura spadnie do około 40-50 stopni (im mniej, tym lepiej) i posłodzić ją miodem lipowym.

Wersja słoneczna:

Wszystkie zioła wkładamy do pojemnika, wystawiamy w słoneczny dzień na balkon i zostawiamy na kilka godzin.

Zioła lecznicze

 

Tutaj znajdziecie kolejny przepis na zioła na sen, stworzony na bazie rumianku, kwiatu lipy oraz lawendy. Ten napar jest jednak na bazie mleka koziego/roślinnego, nie na wodzie! Z kolei najlepszym przepisem dla osób wyczerpanych i potrzebujących spokoju, ale również wzmocnienia organizmu, jest tonik na nerwy zrobiony z owsa w fazie mlecznej.

 

Zioła dla kobiet

 

Na blogu jest osobny, obszerny wpis – zioła dla kobiet. Znajdziecie tam jeszcze więcej informacji o ‘’kobiecych’’ roślinach. Dla tych, którzy jednak potrzebują informacji w bardziej konkretnej pigułce, ta część pewnie będzie wystarczająca :) Pod hasłem ziół dla kobiet wypisałam cztery rośliny, które tradycyjnie były i są używane przy: problemach z miesiączką, w czasie ciąży bądź porodu oraz do leczenia infekcji intymnych.

 

Dzięgiel chiński – ‘’kobiecy żeń szeń’’

Bardzo uniwersalne i odpowiednie zioło dla kobiet w praktycznie każdym wieku: od okresu pokwitania po okres po menopauzie. To pierwsza roślina przychodząca na myśl, kiedy mówimy o problemach z menstruacją, nieregularnym cyklem oraz z menopauzą, jednak można stosować go także profilaktycznie.

Dzięgiel chiński dawkuje się na różne sposoby, ale generalnie zasada jest taka, że nie stosuje się go podczas okresu i ciąży. Zazwyczaj rozpoczyna się skomplementowanie (jest sprzedawany normalnie i legalnie jako suplement diety, tyle że lista dostawców jest dość ograniczona w Polsce) od zakończenia miesiączki po mniej więcej połowę cyklu miesiączkowego, czyli tak do owulacji lub do kilku dni po owulacji.

 

Serdecznik pospolity

U nas serdecznik jest stosowany głównie przy problemach sercowych (na co wskazuje nazwa), natomiast w literaturze anglosaskiej podkreśla się również jego działanie na macicę. Głównie jest to działanie rozkurczowe, dlatego stosuje się go w przypadku problemów z bolesną menstruacją czy opóźniającej się menstruacji.

Ponieważ działa rozkurczowo jest dość logiczne, że nie przyjmuje się go w pierwszych miesiącach ciąży, kiedy często chodzi do naturalnych poronień. Był/bywa (w tym sensie, że niektórzy zielarze nadal go używają, ale to też trzeba wiedzieć w jaki sposób) używany jako przygotowanie do porodu, ponieważ wspomaga i reguluje wtedy skurcze macicy.

Aby skorzystać z tego działania, zaczynano go przyjmować w ostatnich tygodniach ciąży. Po co? Głównym powodem było uregulowanie skurczy porodowych: dzięki temu, że stawały się w miarę regularne, poród był łatwiejszy do zniesienia i przebiegał „bardziej gładko”. Ponieważ serdecznik ma też właściwości uspokajające, przynosił rodzącej dodatkową ulgę.

 

Liść maliny

Jedno ze zdecydowanie najlepszych ziół dla kobiet, zwłaszcza tych w ciąży w ciąży, bardzo bezpieczne w stosowaniu. Cenione zielarki anglosaskie, takie jak Rosemary Gladstar czy Anne McIntyre, polecają napar z liścia maliny dla kobiet po pierwszym trymestrze ciąży (na resztę ciąży oraz karmienie piersią). Liście maliny też mogą być ziołem i to jakim! Słyną głównie ze wspomagania układu rozrodczego, zwłaszcza mięśni macicy. Mają działanie z jednej strony ściągające – wzmacniają macicę, z drugiej zaś rozkurczowe. Właśnie ze względu na to drugie działanie nie poleca się stosowania liścia maliny w pierwszym trymestrze, kiedy często dochodzi do naturalnych poronień.

Anne McIntyre, poleca następujące dawkowanie dla zdrowej, prawidłowo przebiegającej ciąży:

  • kubek naparu dziennie po pierwszym trymestrze
  • od szóstego miesiąca wzwyż – kubek trzy razy dziennie
  • na początku akcji porodowej jeśli to możliwe nawet kubek co godzinę, kiedy już się nie da to próbować nawet po kilka łyczków
  • po porodzie można pić 1-3 razy dziennie, żeby wzmocnić macicę oraz pobudzić laktację

To jest dawkowanie tradycyjne, najlepiej dopytajcie się lekarza lub na szkole rodzenia, bo niektórzy polecają liść dopiero od ostatniego miesiąca ciąży.

Liść maliny jest dobry także dla kobiet, które planują dopiero dziecko (zawsze dobrze jest sobie macicę wzmocnić: tylko, jeśli chcecie spożywać regularnie, to trzeba uważać wtedy, kiedy myślicie, że mogłyście zajść w ciążę, – czyli podejrzewacie pierwszy trymestr). Liść maliny jest tak naprawdę świetny dla każdej kobiety (i mężczyzny też! ), głównie ze względu na bogactwo mineralne: zwłaszcza żelaza*, magnezu, fosforu, potasu, wapnia. O liściu maliny mamy cały osobny wpis – liść maliny.

* ale żelazo z roślin przyswaja się tak sobie, to żeby być uczciwym

 

Jasnota biała

Z wyglądu przypomina pokrzywę, ale ponieważ nie parzy, czasem nazywana jest martwą pokrzywą. Jak przeczytamy w książce ‘’O czym szumią zioła’’ Ruty Kowalskiej: ‘’delikatne kwiaty lub całe kwitnące ziele stosuje się przy nieregularnych, bolesnych, obfitych i przedłużających się miesiączkach. W formie nasiadówek i irygacji jest niezwykle pomocna w stanach zapalnych pochwy, mikrokrwawieniach oraz białych upławach. Co ważne, w leczeniu tych ostatnich stosowanie zewnętrzne należy połączyć z piciem naparu.’’

Jasnota przydaje się również przy kaszlu oraz podczas przeziębień, kiedy mamy bardzo gęstą wydzielinę. Jeśli chcesz użyć jasnoty do płukania gardła przy stanach zapalnych, korzystaj z bardziej skoncentrowanych naparów.

 

Zioła pobudzające – zioła na energię

 

Myślisz czym zastąpić filiżankę kawy? Moją pierwszą – choć dość przewrotną propozycją – jest sięgnięcie po roślinę maksymalnie odżywczą, lecz nie dającą jednorazowego zastrzyku energii. Mowa o niedocenianym owsie w fazie mlecznej.

Taki owies w formie nalewki lub też suszu jest fantastycznym tonikiem nerwowym, co oznacza, że wzmacnia układ nerwowy. Nie działa uspokajająco czy nasennie, ale odżywczo. Jednym słowem, jest nieodzowny w stanach przemęczenia i wyczerpania. Co ciekawe, nie ma żadnych znanych przeciwwskazań (oprócz ewentualnej nietolerancji owsa) w jego stosowaniu.

Łyżkę owsa zalewacie wodą o temp. 80 stopni i odstawiacie na 20 minut. Możecie pić ją kilka razy dziennie, również zamiast barwiącej zęby herbaty czarnej.

Co jednak poza dość trudno dostępnym owsem w fazie mlecznej również doda Wam energii? Tutaj warto sięgnąć po np. rozmaryn, który jest polecany zwłaszcza wtedy, gdy potrzebujecie się porządnie skoncentrować na nauce czy w pracy. Dobrze sprawdzi się również orzeźwiająca mięta, werbena cytrynowa oraz żeń-szeń.

Do lekko posłodzonych miodem naparów możecie dodać po kropli energetycznych olejków cytrusowych, żeby wzmocnić działanie zaparzonych ziół.

Z nieoczywistych form dodatkowej energii spróbujcie jako przekąskę rozgryzać surowe ziarna kakaowca. Pobudzają, a do tego są świetnym źródłem magnezu. Ale ostrzegam – nie smakują jak słodka mleczna czekolada!

 

Zioła na problemy z oddychaniem i zioła na przeziębienie

 

Jeśli szukacie ziół wspomagających oddychanie, również przy rzucaniu palenia, możecie zerknąć na ten artykuł – zioła na problemy z oddychaniem. Ale jeśli potrzebujecie zaledwie czterech (ale skutecznych!) przykładów, zostańcie na tej stronie.

Dziewanna

Herbatka z suszonych liści i kwiatów dziewanny (można dostać w sklepie zielarskim) jest od dawna znana jako środek wzmacniający układ oddechowy. Używa się jej przy problemach z płucami, oskrzelami, zastaną flegmą itp. Pomaga ukoić zaognione stany zapalne, wspomaga odbudowę tkanek i ogólnie bardzo się przydaje. Więcej informacji o tej roślinie znajdziecie we wpisie – dziewanna.

 

Hyzop 

Bardzo, bardzo dobre zioło na problemy z układem oddechowym. Zioło dopieszczające płuca, mocno przeciwzapalne, ułatwiające odkrztuszanie, używane pomocniczo przy przewlekłych problemach. Można je pić jak herbatkę albo zrobić sobie z niego syrop na kaszel. Najlepszy jest świeży, ale prawidłowo wysuszony również się sprawdzi. Herbatki z hyzopu można pić przy wszelkiego rodzaju przeziębieniach oraz problemach z trawieniem, a także przygotowywać płukanki do gardła (analogicznie do płukanek z szałwii). Zerknijcie też na obszerny wpis o tym, jak wykorzystać hyzop. Uwaga – jest niepolecany dla kobiet w ciąży!

Oto przepis na napar z hyzopu wedle prof. Ożarowskiego. Cudownie komponuje się z tymiankiem, miętą oraz tajską bazylią :)

1 – 1.5 łyżki ziela na szklankę gorącej wody
Parzymy pod przykryciem przez około 10 minut i pijemy po 1/3 lub 1/2 szklanki trzy razy dziennie po jedzeniu.

 

Bez czarny – naprawdę magiczny

Mogłyście nie słyszeć o właściwościach hyzopu czy dziewanny, ale na pewno Waszej uwadze nie umknął czarny bez! To niesamowity krzew, również pod kątem etnobotaniki oraz ludowych wierzeń. Bywał siedzibą diabła, opiekunem domu, uzdrowicielem, łącznikiem między światami. Dzisiaj widzimy w nim przede wszystkim niesamowicie cenny surowiec leczniczy, bardzo przydatny m.in podczas przeziębień. Owoce bzu – szkodzące na surowo! – po obróbce termicznej wzbogacają nasz organizm m.in witaminą C, witaminami z grupy B oraz kwasami organicznymi. Napary z kwiatów ułatwiają odkrztuszanie, mają właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe.

Podczas badań w 2004 roku chorym na grypę podawano 15 ml syropu z owoców bzu, 4 razy dziennie przez 5 dni. Grupa kontrolna dostawała z kolei syrop placebo. Wyniki były jednoznaczne – objawy grypy u osób zażywających syrop z bzu ustępowały średnio 4 dni wcześniej od osób z grupy leczonej syropem placebo! Tutaj możecie zapoznać z dokładniejszem opisem badania. 

Właściwości przeciwwirusowe bzu były sprawdzane również pod kątem blokowania wirusa HIV czy opryszczki (hamowanie rozwoju wirusa na poziomie nawet 91%). Spojrzycie teraz życzliwszym okiem na rosnący przy poboczu krzew z czarnymi owocami, prawda?

Bez czarny możecie wykorzystywać na wiele sposobów. Z jego kwiatów możecie łatwo zrobić napar (ok. 1 łyżkę kwiatów zalejcie 1 szklanką wrzącej wody, zaparzajcie przez 20 – 30 minut, przecedźcie i pijcie 3 razy dziennie) czy inhalację udrażniającą kanały nosowe. W książce Ireny Gumowskiej o ziołach, autorka zaleca robić inhalację z tym samych proporcji, co napar. Ja jednak – również dla Waszej wygody – zwiększyłabym ilość wody i kwiatów co najmniej dwu- czy trzykrotnie. Po zalaniu gorącą wodą kwiatów, pochylcie się nad miską/garnkiem i nakryjcie głowę ręcznikiem. Zalecany czas to 5 – 10 minut, do dwukrotnego powtarzania w ciągu dnia.

Przepisy z bzu, które znajdziecie na blogu to:

 

Herbata Czterech Alchemików

To nie pojedyncze zioło, lecz cała ich mieszanka! Znajdziecie tu gwiazdy zielarstwa, słynące z właściwości ochronnych na górne drogi oddechowe, antywirusowych i pomagających przy przeziębieniach. W mieszance jest kwiat bzu czarnego, kwiat krwawnika, kwiat lipy, kora cynamonu, liść mięty, hyzop, korzeń imbiru, goździki, korzeń lukrecji, a także olejek pomarańczowy.

Jeśli szukacie czegoś sprawdzonego i z pewnego źródła (wszystkie składniki mają certyfikaty ekologiczne!), to herbata Czterech Alchemików będzie najwygodniejszym wyborem.

 

Herbatka ziołowa - herbata Czterech Alchemików

Autorką zdjęcia jest Ela z piekna_wies

Napary z powyższych ziół możecie świetnie łączyć z opisanym niżej rokitnikiem oraz z syropem z sosny. W tym przepisie na syrop z sosny z tylko 3 składnikami, sosnowych pędów nie poddajecie obróbce cieplnej. Warto spróbować zrobić syrop w tym roku (i kolejnym oczywiście też) samodzielnie – nie trzeba mieć babki zielarki, żeby sobie z tym poradzić :)

 

Zioła na odporność

Gdy potrzebujecie dobrego źródła witaminy C, a także stymulowania układu odpornościowego, nie możecie po prostu przejść obojętnie obok rokitnika!

W rokitniku mamy przede wszystkim witaminę C. I to taką, która świetnie się przyswaja i występuje w szalonej ilości! Opracowania podają od 500 do nawet 3500 mg na 100 g! Dzienne oficjalne zapotrzebowanie na witaminę C to 60 mg, więc sobie przeliczcie :) Witamina C z rokitnika jest poza tym uważana za dość stabilną – przy tłoczeniu owoców traci się jej około 40% (jak na owoce to naprawdę niewiele, zwłaszcza że i tak dużo zostaje).

W rokitniku jest też sporo prowitaminy A, E, K, kwasu foliowego, karotenoidów, fitosteroli, kwasów organicznych i masa innej dobroci. Obecnie wiemy, że rokitnik to między innymi potężny adaptogen (substancja roślinna stymulująca układ odpornościowy), antyutleniacz oraz roślina o właściwościach przeciwzapalnych.

Rokitnik możecie dodawać do herbaty w postaci soku lub tzw. miodu rokitnikowego.
Na miód z rokitnika podrzucam od razu prosty przepis. Mniej popularne, ale również wzmacniające odporność są napary z liści rokitnika.

 

Zioła lecznicze na odporność, czyli miód z rokitnika

Temat ziół leczniczych jest tak naprawdę tematem nie do wyczerpania. Co chwila pojawiają się nowe badania, a na światło dzienne wychodzą kolejne zadziwiające przekazy ludowych mądrości. W których – jak widzicie – często jest coś więcej niż tylko ziarnko prawdy.
Mam ogromną nadzieję, że czytając ten artykuł nie tylko poznałyście lepiej fascynujący świat roślin, ale i znalazłyście odpowiedzi na pytania, z którymi tu przyszłyście :)

Przy tworzeniu artykułu korzystałam ze starszych wpisów opublikowanych na blogu oraz ze wspaniałej książki Ruty Kowalskiej
‘’O czym szumią zioła – tom 1’’.

 

Autor tekstu: Zosia Dymek