Spis treści
- 1 Dziewanna – właściwości i zastosowania cz1
- 2 Co to jest ta dziewanna?
- 3 Dlaczego warto znać dziewannę?
- 4 Właściwości dziewanny – cz2
- 5 Może kilka słów o właściwościach dziewanny?
- 6 Dziewanna od korzenia po czubek łodygi, czyli co i jak zbierać?
- 7 Korzeń dziewanny
- 8 Liść dziewanny
- 9 Dziewannowe kwiaty
- 10 Żywica
- 11 Na koniec dziewannowej przygody…
Dzień dobry,
Dziś chciałam zaprosić Was do kolejnego ziołowego wpisu – porozmawiamy sobie o niezwykle interesującej roślinie zielarskiej, czyli dziewannie. Ten temat dość długo za mną „chodził”. Dziewanna wiedzie prym w naszym ziołowym ogrodzie i nie sposób jej przeoczyć (zobaczycie sami na filmie!). Zauważyłam też, że w moich okolicach jest dość często sadzona w ogrodach, jednak nie do końca wiadomo co z nią zrobić. A szkoda, ponieważ to ziele bardzo przyjazne ludziom, czasem nawet – o czym dalej – aż za bardzo;-).
Poza tym, ma świetną nazwę. Dziewanna. Nawet miło się wymawia.
Bez dalszego gadania, zapraszam Was do dziewannowego postu!
ps. ten wpis przygotowywałam przez trzy dni, ciągle nie mogłam utrafić na odpowiednie okienko pogodowe (aktualnie: deszczo-burze). Miałam do wyboru: zmoknięta fryzura i film, albo dobra fryzura i brak filmu. Zgadnijcie co wybrałam. Stąd też dzisiejszy look dziewannowy sponsoruje ulewa.
pps. tak, nie miałam pomysłu jak nazwać ten post a „dziewanna właściwości i zastosowania” to nudne takie.
Dziewanna – właściwości i zastosowania cz1
Co to jest ta dziewanna?
Zacznijmy od łaciny i miejmy formalności za sobą. Dziewanna to po łacinie Verbascum, należy do rodziny trędownikowatych (łatwa do zapamiętania nazwa), z której pochodzą też inne ciekawe rośliny na przykład trędownik bulwiasty. Za gatunek typowy, taki którego używa się w zielarstwie, uznaje się dziewannę drobnokwiatową (Verbascum thapsus) i najczęściej ona jest opisywana w książkach zielarskich. W szerokim świecie możecie spotkać różne inne dziewanny (np. w Polsce korzysta się leczniczo często z dziewanny wielkokwiatowej). Jedne są jednoroczne, inne dwuletnie, inne jeszcze wieloletnie, są również ozdobne odmiany ogrodowe: wszystkie mają podobne właściwości i zastosowania (o czym dalej).
Kwiaty dziewanny z bliska.
Dziewannę trudno jest przeoczyć, góruje nad łąką czy ogrodem. Zazwyczaj rośnie na ubogich, gliniastych glebach. Było nawet takie powiedzenie: „Gdzie rośnie dziewanna bez posagu panna”. Jeśli panna miała pole pełne dziewanny, cóż, nie wróżyło to dobrze o jego jakości. W swoim naturalnym środowisku, na niezbyt urodzajnej glebie, dorasta przeciętnie do 1-1.5 metra. Natomiast jeśli dorwie trochę lepszej ziemi zaczyna szaleć. Nasza ogrodowa ma lekką ręką 2.5 metra. Cud, że się trzyma prosto.
Przyznacie. Nie da się przegapić 2.5 metra ziela.
Dziewanna u mojej Cioci. Przewyższa mnie wzrostem.
Dziewanna ma zresztą bardzo piękną angielską nazwę tradycyjną: golden torch, czyli złota pochodnia. Jeśli zamkniecie oczy (tak, możecie to zrobić, ale po przeczytaniu całego zdania dopiero:)) i wyobrazicie sobie zalaną letnim słońcem łąkę z dziewanną, to w jej kwiatach będzie odbijać się złote niczym płomień światło. Innym wyjaśnieniem tej nazwy jest to, że z dziewanny można dosłownie zrobić pochodnię czy tam świeczkę. Nie próbowałam (może spróbuję:)) – ususzony pęd może służyć za knot, jeśli tylko zanurzymy go w czymś palnym, na przykład wosku albo łoju. Inna nazwa to velvet plant czyli aksamitna roślina: to ze względu na mięsiste liście pokryte meszkiem.
Funkcjonuje jeszcze inne określenie na dziewannę, którym Jankesi zepsuli cały jej urok, ale Wam je podam, gdyż możecie spotkać się z nią na amerykańskich stronach surviavlowych. Więc nazywają ją czasem cowboy toilet paper (co każdy w stanie jest sobie wytłumaczyć i wyjaśnić). Dodam tylko, że wszystkie osoby, które próbowały takiego zastosowania (przynajmniej te, których opinię mogłam przeczytać) podkreślały, że owszem, liście dziewanny z wyglądu są jak aksamit i całkiem kuszące, ale w praktyce jest to zastosowanie dość nieroztropne, ponieważ mają mnóstwo miniaturowych, drapiących włosków.
Ah, dodam, że oficjalnie dziewannę znajdziecie pod nazwą mullein i to jest określenie neutralne, pominę może etymologię:)
W każdym razie, dziewanny przegapić się nie da i wymówka, że się jej nie widziało, jest wymówką słabą.
Dlaczego warto znać dziewannę?
Są trzy powody.
Oprócz oczywiście podstawowego, że każda wiedza jest warta posiadania;-).
1. Określony wyżej: bardzo dobre zioło dla początkujących, ponieważ trudno jest je pomylić z czymś innym. Wiadomo, że jeśli ktoś się uprze, to jest w stanie pomylić wszystko, natomiast umówmy się: dziewanna jest łatwa do identyfikacji.
2. Bardzo długo kwitnie, jest dość pospolita (słowo klucz: biedne gleby, ja widziałam mnóstwo podczas dzisiejszej podróży pociągiem, często rośnie na nasypach kolejowych) ergo jest duża szansa, że się na nią natkniecie.
3. Ma mnóstwo ciekawych zastosowań i równocześnie jest dość bezpieczna w użytkowaniu. Chyba, że jesteście kobietami w ciąży lub karmiącymi albo dziećmi poniżej 12 roku życia chcącymi pić spirytusowe dziewannowe nalewki.
Poza tym, co będę czytelnikom Ziołowego Zakątka dłużej tłumaczyć: jest ładna i zawsze fajnie jest wiedzieć więcej:)
Właściwości dziewanny – cz2
Może kilka słów o właściwościach dziewanny?
Jesteście jeszcze ze mną?:-)
Jeśli tak, to kilka słów o właściwościach dziewannowych. Kojarzy się ją głównie z górnymi drogami oddechowymi. Ma właściwości ściągające, przeciwzapalne, rozluźniające i rozrzedzające flegmę, dlatego stosuje się ją w mieszankach na kaszel (zwłaszcza suchy), w przypadku astmy, zapalenia oskrzeli etc. Drugim słynnym zastosowaniem są dziewannowe krople do uszu (będziemy robić w przyszłym tygodniu!), w których wykorzystuje się mocne przeciwzapalne działanie dziewanny.
Dziewanna może służyć także jako relaksant (czasami w stanach depresyjnych), używa się jej także w przypadkach reumatyzmu czy innych stanów zapalnych. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, zapraszam Was do obejrzenia filmów albo do zapoznania się z bibliografią.
Dziewanna od korzenia po czubek łodygi, czyli co i jak zbierać?
Dziewanna to duże ziele (tak, wiem, już to sobie ustaliliśmy). Postanowiłam przedstawić je Wam partiami, aby łatwiej było się z nim zaprzyjaźnić.
Oficjalnie surowcem zielarskim są kwiaty oraz liście, natomiast tradycyjnie używano praktycznie każdej części rośliny (może oprócz nasion, które są toksyczne). Całe ziele dziewanny ma działanie rozluźniające i lekko narkotyczne co czasami cenią sobie poszukiwacze wrażeń z pogranicza świata snu i jawy: dobrze o tym wiedzieć, żeby przez przypadek nie wprowadzić się w stan podobny do upojenia alkoholowego.
To zaczynamy.
Korzeń dziewanny
Bywa stosowany w mieszankach ułatwiających zasypianie oraz w mieszankach w ostrych stanach zapalnych płuc.
Liść dziewanny
Mięsisty, aksamitny i całkiem duży liść jest używany świeży lub suszony. Najczęściej jest używany w formie nalewki lub suszu, czasami łączy się go z kwiatem. Z liścia można robić też herbatki (np. na kaszel), ale ze względu na to, że jest w nim pełno miniaturowych włosków, takie herbatki dobrze jest przecedzić np. przez filtr do kawy, żeby nie podrażniały gardła.
Możecie spotkać się też z informacją, że liść można palić – zwłaszcza zielarze amerykańscy polecają taką preparację w przypadkach np. zapalenia oskrzeli (mówię tu o celach medycznych nie rekreacyjnych). Nie chodzi nawet o zaciąganie się nimi jak papierosem (choć niektórzy zwijają go podobnie do cygara), ale np. do spalania w formie kadzidełka. Idea jest taka, że wtedy substancje czynne dziewanny – min. glikozydy irydoidowe, saponiny – przedostają się prosto tam, gdzie potrzeba.
Nie jestem przekonana czy to na pewno jest dobry pomysł dodatkowo podrażniać sobie układ oddechowy, ale chcę, żebyście wiedzieli, że takie użycie jest i podobno bywa skuteczne.
Liście czasami palą też osoby, które chcą rzucić palenie: wtedy to dla ich płuc lepsze niż tytoń i pomaga ominąć kilka papierosów. Niestety, bez silnej woli, nawet dziewannowy papieros nie pomoże.
Liście zbiera się zarówno u roślin jednorocznych jak i dwuletnich (czy wieloletnich), ale im młodsze tym lepsze. Trzeba tylko pamiętać, żeby porządnie je ususzyć (łatwo pleśnieją).
Najłatwiej chyba po prostu je zanalewkować.
Dziewannowe kwiaty
Piękne, prawda?
Dziewanna ma to do siebie, że kwitnie przez pół lata – nie równocześnie. Więc jeśli będziecie mieć jedną dziewannę to możliwe, że trzeba będzie do niej wracać co jakiś czas i zbierać kwiaty. Kwiaty używa się głównie w formie świeżej.
Robi się z nich słynny, dziewannowy olej do bolących uszu (będziemy robić!) oraz nalewkę przydatną podczas kaszlu. Ratio nalewkowe do świezych kwiatów, gdyby ktoś z Was miał ochotę to 1:5, 40 lub 45A (pierwszy raz robisz ziołową nalewkę? zapraszam do postu o nalewkach!).
Z kwiatów można robić również tonik do twarzy (lekko ściągający), dawniej rozjaśniano też nimi włosy.
Żywica
Na kwiatach, pęczkach albo przeciętych łodygach możecie zauważyć czasem czarne jak słoma plamki (niestety nie mam zdjęcia). To dziewannowa żywica, która zapachem przypomina .. wanilię! Tę prawdziwą, z lasek, nie etylowanilinę z cukru wanilinowego. Czytałam nawet, że ktoś zrobił sobie dziewannową nalewkę z żywicy tylko po to, aby mieć substytut wanilii. W dużych ilościach jest odurzająco-nakrotyczna, w mniejszych, przeciwzapalna. Jeśli więc napotkacie się na pączki z czymś czarnym i lepiących to tak, chcecie dodać to do nalewki.
I oto omówiliśmy sobie dwumetrową dziewannę od korzenia aż po czubek!
Fajnie, prawda?:)
Na koniec dziewannowej przygody…
Wiemy już co to jest dziewanna i że nie musimy patrzeć pod nogi, żeby ją znaleźć. Wiemy, że działa głównie na górne drogi oddechowe. Ale nie tylko. Wiemy nawet co zbierać. Teraz czas poszukać i podziałać! Wypatrujcie złotej pochodni uważnie, olej dziewannowy sam się nie zrobi!
A jeśli chcecie bardziej zgłębić temat ziół, zerknijcie na artykuł: Zioła lecznicze – czyli wszystko, co musisz wiedzieć o ziołowych herbatkach. To prawdziwe ziołowe kompendium!
ps. korzystałam min. z bardzo ciekawego opracowania dostępnego on-line: Common mullein, pharmacological and chemical aspects
Muhammad Riaza,Muhammad Zia-Ul-Haqb, Hawa Z.E. Jaafarc oraz Medical Herbalism: Principles and Practices Davida Hoffmana a także z zasobów herbmentor.com