Spis treści
Dzień dobry,
Wiosna w pełni, kwiaty kwitną jak szalone (przynajmniej na południu), niedługo zaczną pylić trawy. Jednym słowem czas na kolejny post dotyczący naturalnych sposobów na radzenie sobie z alergią.
Rozmawialiśmy już między innymi o ziołach przydatnych w łagodzeniu symptomów alergicznych oraz o oleju z czarnuszki. Tym razem nadszedł czas na pyłek pszczeli. Będziemy mówić o pyłku pszczelim w kontekście alergii i chociaż wiem, że ma wiele innych zastosowań (jest używany także jako superfood), jednak tutaj skupimy się na jednym aspekcie: „odczulaniu” za pomocą pyłku pszczelego.
Zanim zaczniemy, przypominam, że post ma charakter informacyjny oraz hobbystyczny i nie służy do diagnostyki i samoleczenia.
Co to jest pyłek pszczeli ? (cz. 1)
Pyłek pszczeli i alergia na pyłki? Ale jak to?
Pyłek pszczeli, jak sama nazwa wskazuje, składa się głównie z pyłku. Intuicyjnie wydawać by się mogło, że stosowanie pyłku po to, żeby łagodzić alergię na pyłki, jest pozbawione sensu, ale jak to często z intuicją bywa, nie zawsze prowadzi nas do odpowiednich wniosków.
Dlaczego?
Primo: pyłek pszczeli działa podobnie do szczepionki tj. spożywany w małych ilościach, ale przez dłuższy czas uodparnia organizm na działanie alergenu. Dlatego też pyłek pszczeli stosowany, jest głównie w przypadkach kataru siennego, ale ze względu na właściwości przeciwzapalne można próbować stosować go w przypadku innych alergii.
Oczywiście, regularne spożywanie pyłku pszczelego i tak przynosi pozytywne efekty (pyłek jest pełen łatwo przyswajalnych minerałów oraz witamin), ale jeśli chodzi o alergie, używa się go tylko w powyższych przypadkach.
Secundo pyłek pszczeli nie jest to dokładnie ten sam pyłek, który znajduje się bezpośrednio w kwiatach. Pyłek pszczeli jest wstępnie „przetworzony” przez pszczoły, więc nie trzeba się obawiać (poza szczególnymi przypadkami, o czym dalej), że wywoła mocną reakcję alergiczną.
Co to jest pyłek pszczeli?
Skoro już jesteśmy przy tym temacie, czym właściwie jest pyłek pszczeli (po angielsku szukajcie pod „bee pollen”, po polsku ładnie to „obnóża” bo to właściwie pyłek kwiatowy oblizany przez pszczoły)?
Pszczoły jak wiemy, zbierają pyłki z przeróżnych kwiatów i pyłek, który przyjmujemy w postaci „granulek” nie jest dokładnie tym samym pyłkiem, który powoduje alergie. Dzieje się tak, ponieważ kiedy pszczoła zbierze pyłek z kwiatów pokrywa go cienką warstewką swojej śliny, nektaru oraz naturalnych żywic. Dzięki temu może podróżować z powrotem do ula z „sakwami” pyłku przyczepionymi do odnóży. Zazwyczaj w takim „koszyczku” znajduje się pyłek zebrany na 50 – 60 kwiatach.
Taki przetworzony przez pszczoły pyłek jest pełen witamin, minerałów i protein (w łatwo przyswajalnej formie) oraz posiada właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze oraz właśnie antyalergiczne (antyhistaminowe). Może być używany właśnie w celu obniżenia reakcji alergicznej, zwłaszcza jeśli chodzi o pyłki czy alergię połączoną z infekcjami górnych dróg oddechowych.
Tutaj ważna uwaga: skoro jest to pyłek w formie „przetworzonej” nie ma konieczności używania pyłku z tego samego regionu, z którego pochodzimy (w domyśle, że pszczoły zbierają te same pyłki, na które jesteśmy uczuleni): pyłek pszczeli działa ze względu na swoje unikalne właściwości, a nie tylko na zasadzie prostej „szczepionki” czyli wprowadzania małych ilości alergenu do organizmu.
„Odczulanie” pyłkiem pszczelim jako metoda tradycyjna.
Zastanawiałam się przez jakiś czas, czy pisać Wam o tej metodzie, ponieważ związane są z nią dwa głównie problemy.
Domyślam się, że głównie dlatego, że współczesne badania nad pyłkiem pszczelim koncentrują się nad jego właściwościami odżywczymi lub nad jego potencjalną alergennością (o czym dalej). Generalnie, nie jest to prawdopodobnie zbyt dobrze dofinansowany przedmiot badań, ponieważ nie ma ich zbyt wiele (na przykład w porównaniu z badaniami nad czarnuszką).
Z tego co wiem, sporo badań nad produktami pszczelimi powstało w byłym Związku Radzieckim (zwłaszcza w okolicach lat 60.), ale wiecie, jak to jest: granice mojego języka są granicami mojego świata, więc nie mam dostępu i możliwości czytania innych tekstów niż anglojęzyczne. Dlatego podkreślam, że jest to metoda tradycyjna. Jak to czasami jest napisane na opakowaniach z ziołami: „tradycyjnie działa na…”. Uważam, że powinniście o tej kwestii wiedzieć.
Alergenność pyłku pszczelego.
Drugim problemem jest potencjalna alergenność pyłku pszczelego. Nie chodzi tutaj o alergię na pyłek traw, ale generalnie o alergię na produkty pszczele. Około 2% populacji reaguje na pyłek pszczeli bardzo mocno i ta grupa pod żadnym pozorem nie powinna go spożywać. Osoby szczególnie wrażliwe mogą doświadczyć nawet wstrząsu anafilaktycznego, zupełnie tak, jak przy immunoterapii w ośrodku służby zdrowia (kto się odczulał, ten wie, o co chodzi).
Inna sprawa jest taka, że pyłek podany od razu w dużych ilościach ogólnie może być uczulający (propolis zresztą również, miód też) dlatego jeśli zdecydujecie się na korzystanie z pyłku, należy robić to tak, żeby zacząć od jak najmniejszej dawki.
Zazwyczaj zaczyna się wręcz od jednego ziarenka, próbuje delikatnie na języku i ostrożnie połyka (jeśli nie czuć jakiegoś mrowienia etc.). Po 12 – 24 godzinach można próbować więcej i tak przez kilka dni, aż dojdzie się do pół łyżeczki dziennie. Generalnie lepiej jest spożywać mniejsze ilości i częściej, niż większe i jednorazowo.
Dotyczy to zresztą pyłku pszczelego, ale ogólnie suplementów diety. Ja na przykład nie mam uczulenia na produkty pszczele i jakoś specjalnie się z nim nie kryguję, ale wiem też, że nie zaleciłabym obcej osobie od razu pełnej dawki.
Jak stosować pyłek pszczeli?
O pyłku pszczelim w przypadku alergii można myśleć podobnie jak o szczepionce: odczulanie stosuje się przez dłuższy okres czasu, w małych dawkach.
Najlepiej jest zacząć 2 – 3 miesiące przed spodziewanym pyleniem roślin (czyli w praktyce już w lutym, a nawet w styczniu), jednak dobre efekty można uzyskać też w sezonie pylnym. Zawsze zaczyna się od małej dawki, aby optymalnie dojść do dwóch łyżeczek dziennie. Jeśli powtarzacie terapię pyłkiem np. za rok, również trzeba od nowa przyzwyczaić się do niewielkiej dawki. Czasem pyłek pszczeli jest sprzedawany w kapsułkach, więc wtedy trzeba sobie wyliczyć mniej więcej, ile tych kapsułek powinno być (około 4-6).
Osobom dorosłym rekomenduje się 4 – 6 kapsułek dziennie (jakieś dwie łyżeczki) przez cały okres pylenia roślin, czyli od marca do sierpnia, zaś dzieciom poniżej 8 roku życia (podkreślam, nie jest to porada lekarska, zapytajcie pediatry!) 1 do 4 kapsułek dziennie. Kapsułki są generalnie łatwiejsze do spożycia i jeśli ktoś ma dużo pyłku, bo np. jest pszczelarzem, może sobie za około 100 zł kupić kapslownicę i samemu kapsułkować.
Pyłek pszczeli jest stosowany po to, aby wzmocnić działanie układu odpornościowego, uzupełnić niedobór minerałów zwłaszcza u osób chronicznie zmęczonych lub intensywnie uprawiających sport. Można go więc jeść np. w jogurcie, dodać do lodów, owsianki etc. i teoretycznie dużo lepiej jest go przefermentować (zrobić jogurt pyłkowy np.) ze względu na większą przyswajalność. Ważne, tylko aby go nie podgrzewać.
Czy są jakieś przeciwwskazania?
Oprócz alergii na pyłek raczej niewiele.
Nie poleca się go zazwyczaj kobietom w ciąży i karmiącym (ze względu na alergenność).
Tak jak w przypadku wszystkiego, co wzmacnia system immunologiczny, nie należy stosować przez długi okres czasu w przypadku chorób autoimmunologicznych (nie oznacza to, że „coś” złego na pewno się stanie, ale to jest takie standardowe zalecenie).
Pyłek pszczeli z pewnością, nie jest jakimś magicznym remedium, ale myślę, że to ciekawa opcja.
Nawet jeśli się jej nie zamierza stosować, warto wiedzieć!
Pozdrawiam Was pięknie!
PS. Korzystałam głównie z książki „Honey nature’s golden healer”, Glorii Havenhand.