Dzień dobry,
Wszystkiego najlepszego w pięknej, złotej jesieni!
Dzisiaj chciałam opowiedzieć Ci o moim jesiennym odkryciu przyprawowym: kwiecie (osnówce) gałki muszkatołowej.
Osnówki – zwanej też kwiatem gałki muszkatołowej – używam od kilku lat: czy to przy okazji pigwówki, herbaty czaj, musu żurawinowego czy grzańca z głogiem.
Tego roku jednak wykorzystuję ją częściej niż zazwyczaj i pomyślałam, że Tobie również mogłaby się spodobać!
Co to jest osnówka gałki muszkatołowej?
Gałkę muszkatołową zapewne kojarzysz: jeśli nie, to są to te kuleczki, które widzisz na pierwszym zdjęciu. Klasycznie gałkę muszkatołową ściera się na tarce i dzięki temu wydobywa się niesamowity aromat. Ziarno gałki muszkatołowej rośnie w naturze w osnówce (po angielsku będzie to „red mace”), która na żywo wygląda tak:
(zdjęcie za Wiki, tutaj pełne dane o autorze)
Taką osnówkę zbierano i suszono, w Europie często bardziej niż samą gałkę. Ma delikatny, w porównaniu z samą gałką, aromat, jednak jeśli wrzucisz ją do potrawy, która się gotuje, uzyskasz fantastyczny aromat, któremu trudno się oprzeć. Nie jest oczywisty: moi goście często zastanawiają się, cóż to jest takiego? Cynamon? Wanilia z chilli? Przyprawa do piernika? Tymczasem to po prostu osnówka gałki muszkatołowej.
Osnówka gałki muszkatołowej z bliska
Zdecydowanie warto rozejrzeć się za tą przyprawą i dodawać ją do jesiennych przetworów: ja tego roku planuję galaretkę z głogu oraz powidła śliwkowe właśnie z osnówką gałki muszkatołowej.
Swoją kupiłam w sklepie typu „kuchnie świata”, widuję również taką na Kleparzu.
Ważne, żeby przechowywać ją w szczelnie zamkniętym pojemniczku, aby nie straciła aromatu.
Jak to mawiają blogerki makijażowe: must-have na jesień!
ps. piosenka, której słuchałam przy pisaniu tego postu:
Podobał Ci się ten wpis? Podaj dalej!