Bez czarny – właściwości i zastosowania

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

Dzień dobry,

Czy wiecie, że spacerując  po obrzeżach miast i wsi mijacie magiczne rośliny?

Rosną w parkach, przy drogach, czasem przy starych, zapomnianych domach… Rośliny, przed magią których dawniej schylano głowy, które proszono o ochronę lub wprost przeciwnie: przed którymi się chroniono? Dzisiaj widzimy w nich tylko ładne liście, kwiaty, może ktoś, kto interesuje się kulinariami – źródło uciechy dla podniebienia..

Jednak nie zawsze tak było: nasi przodkowie uważnie obserwowali przyrodę i na podstawie tej obserwacji wyciągali wnioski: potrafili powiedzieć nie tylko jakie zastosowanie w świecie doczesnym ma dana roślina (być może uleczy ból głowy albo złamaną kość?), ale przewidywali też jakie skutki jej stosowanie może mieć w świecie duchowym: może pomoże przynieść szczęście? przywoła utęsknioną miłość? zaszkodzi nielubianemu sąsiadowi?

Jedną z takich roślin, jedną z najpotężniejszych roślin magicznych naszego regionu, jest bez czarny (zwany czasem także bzem białym, ze względu na piękne kwiaty). Po bez wybierałyśmy się z moją siostrą wielokrotnie: wystarczy wspomnieć naszą wiosenną wycieczkę po bez. Tak było też tego roku, kiedy zbierałyśmy ostatnie owoce czarnego bzu i właśnie  one stały się pretekstem do sięgnięcia po dosłownie magicznej historii czarnego bzu.

Zapraszam!

ps. z bzu przygotowałam też wiosenny kordiał, jednak to przepis „na za rok”

ps2. tekst podłączam do cyklu Food Studies w Ziołowym Zakątku!

Bez czarny – potężna roślina magiczna. 

 

Magia i zastosowanie bzu czarnego
Bez czarny łączono z magią po obydwu stronach Bałtyku: podania o jego wielkiej mocy znajdziemy zarówno w Małopolsce i na Słowacji, jak i w Wielkiej Brytanii – przeglądając brytyjskie fora internetowe miłośników domowego wyrobu win, spotkałam się z kilkoma nawiązaniami do magicznej mocy tej rośliny.

Bez czarny uważano za tzw. axis mundi – oś świata. Uważano, że bez czarny to drzewo które jest tzw. axis mundi – osią świata, łączącą świat podziemny ze światem słonecznym  – w jego korzeniach mogły żyć podziemne istoty, o których przychylność należało zabiegać. Przeglądając podania dotyczące bzu czarnego zauważyłam, że był traktowany dwuaspektowo: jedni traktowali go jako potężną roślinę ochronną, inni zaś uważali, że należy się go obawiać. Prawdopodobnie ochronne właściwości bzu czarnego pochodzą z okresu przedrzcheścijańskiego, natomiast późniejsze, negatywne historie z nim związane, są związane z ekspansją chrześcijaństwa, które starało się wyplenić lokalne zabobony.

Właściwości bzu doceniali nie tylko chrześcijanie: bywał sadzony w izraelskich synagogach, gdzie prawdopodobnie był wykorzystywany w rytuałach kabalistycznych.Bez względu na to czy mówiono o nim dobrze czy źle, o bzie mówiono: i jest to jedna z najciekawszych roślin pod względem mitologicznym.

bez

 

Bez czarny jako drzewo ochronne. 

Bez miał potężną moc ochronną. Bez kojarzono z magią ochronną – nic dziwnego, skoro miał wiele właściwości leczniczych (o których nieco później). Z bzu wytwarzano amulety, mające chronić przed złą magią, okładano się jego gałęziami, aby wypędzić złe moce. Istniał zwyczaj, że panna młoda dostawała w prezencie ślubnym dwie sadzonki bzu – jedną sadziła w domu, drugą: za stodołą. Bez miał chronić całe obejście przed nieszczęściami.

Bez należało traktować z szacunkiem: istnieje brytyjskie powiedzenie, że przed bzem należy uchylić kapelusz. Inne powiedzenie wskazuje na lecznicze właściwości bzu: „Elder is the medicine chest for people” (bez do skrzynia medykamentów dla ludu). W Skandynawii przed zerwaniem kwiatów czy ścięciem rośliny, należało zapytać o pozwolenie matki bzu – Hylde Moer.

 

Bez czarny – czarna magia?

Wszystko, co związane ze bzem, nie było oczywiste. Według chrześcijańskich legend, to właśnie na bzie powiesił się Judasz – czy to nie wystarczający powód, aby w miarę możliwości bzu unikać? Na bzie rośnie także rodzaj grzyba, które nazywano „uchem Judasza”, „uchem bzowym” – kolejne niechlubne powiązanie. Wierzono także, że kto zaśnie pod czarnym bzem, może obudzić się dopiero w świecie podziemnym lub zostać w magiczny sposób przeniesiony pod inne drzewo – taka starodawna idea teleportacji :-)

Nikt rozsądny z drewna bzu nie wykonałby kołyski dla dziecka – to wręcz proszenie się o nieszczęście. Z twardego drewna bzu wykonywano jednak inne przedmioty – na przykład pięknie grające fujary.

Zobacz również https://klaudynahebda.pl/syrop-bez-czarny/

Bez czarny – właściwości medyczne i nie tylko.

czarny bez

Co o bzie czarnym sądzą Ci, którzy zajmują się ziołolecznictwem? Że jest to rzeczywiście drzewo o wielu zastosowaniach: surowcem zielarskim mogą być owoce, kwiaty, liście, kora

Tak jak pisałam przy przepisie na truskawki z odrobiną bzu (https://klaudynahebda.pl/grzanki-cymanonowe-z-truskawkami-z-octem-balsamicznym-i-czarnym-bzem/), bez zawiera lekką toksynę sambunicynę (jej największe ilości znajdują się w liściach, niedojrzałych owocach i pestkach oraz : toksyna zanika po gotowaniu lub suszeniu. W pestkach znajdują się także lekko toksyczne glikozydy: większość z nich rozkłada się podczas obróbki cieplnej, to co zostaje jest substancją czynną, działającą lekko napotnie.

Niektórzy twierdzą, że pestki należy usuwać, inni, że nadają fajnej tekstury i można je jeść, jeszcze inni – że napój z bzu czarnego wraz z pestkami, to starożytny halucynogenny napitek starożytnych Słowian: dlatego zróbcie jak uważacie! Ja, na wszelki wypadek, pesteczki przecieram :-). Gdybyście zjedli nasiona na surowo, skończyłoby się porządnym przeczyszczeniem: w zielarstwie są używane właśnie jako środek przeczyszczający.

Bez nazywano skarbnicą medyczną dla ludu. Bez posiada olbrzymie ilości  rutyny, która świetnie wzmacnia naczynia krwionośne. Został wyparty przez aronię, która nie jest aż tak cenna odżywczo.  Herbatkę z suszonego bzu docenią cierpiący na jesienno-wiosenne przeziębienia: bez ma działanie antybakteryjne i przeciwdziałające infekcjom. Pomaga także przy problemach skórnych i oczyszczają organizm z toksyn – brzmi dobrze jak na krzew, który rośnie dziko praktycznie wszędzie, prawda?

Ja w tym roku przygotowałam szybki syrop z bzu (niestety, zostawiłam go w domu) – zagotowałam bez razem z cukrem i cytrynką i zapasteryzowałam: ot, cała historia! Pod moim Instytutem rośnie jeszcze piękny bez, może podkradnę parę baldachów ( i tak by uschły na drzewie, prawda?:-)).

Ciekawe, czy jeśli będziecie kiedyś przechodzić obok bzu, w jego korzeniach będą mieszkać magiczni mieszkańcy podziemnego świata?

kosz bzu

Pisząc post korzystałam z książek:

Herbal, the essential guide to herbs for living, Deni Brown, 2001

Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie, Aleksander Ożarowski, Wacław Jaroniewski, 1987

Zielnik Podróżny, Marek Styczyński, 2012