Dzień dobry, Dzisiaj chciałam zaprosić Was do przygotowania piwa imbirowego. Jest to kolejny eksperyment z napojami gazowanymi i fermentacją (po gazowanym napoju arbuzowym).
Piwo imbirowe (przynajmniej to prezentowane dziś na blogu) wbrew pozorom nie ma wiele wspólnego z piwem: jest to tradycyjny przysmak z Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych, który określić można bardziej jako „wytrawną lemoniadę”, lekko przefermentowaną, z bąbelkami i goryczką. Piwo imbirowe przygotowuje się bardzo szybko i fermentuje krótko: co najwyżej kilka dni.
Jak smakuje? Jak coś pomiędzy lemoniadą a tonikiem. Przynajmniej dla mnie. Słodkawe i orzeźwiające równocześnie.
Zapraszam!
ps. dostałam od czytelnika jeszcze inny przepis na piwo imbirowe, robione jakby „na naturalnym zakwasie”, bez drożdży piwowarskich czy winiarskich, pewnie też spróbuję zrobić!:)
Tym razem, eksperymentalnie, użyłam drożdży winnych: w sąsiednim miasteczku dostępne były tylko regularne drożdże winne (nie szampańskie). Muszę powiedzieć, że z moich eksperymentów wynika, że dużo lepiej sprawdzają się jednak drożdże piwne (używam drożdży dolnej fermentacji) – więc jeśli możecie takie zdobyć, to polecam. Z drożdży piwnych wychodzi więcej bąbelków :-)
Użyłam dokładnie takich drożdży, kupiłam je w OBI (Mój Pan: „Czy chcesz powiedzieć, że po drożdże idziesz do sklepu budowlanego?”), gdzie kosztowały 7 złotych. Teraz będąc w Krakowie, zaopatrzyłam się w nowe porcje – będziemy robić niedługo gazowany napój malinowy, a co!:)
Tymczasem, zapraszam do przygotowania piwa imbirowego – jeszcze drobna uwaga. Gorąco polecam robić go w plastikowej butelce (tak, wiem,że są brzydkie, ale potem można zlać piwo): zmniejsza to ryzyko wybuchu. Moja przyjaciółka opowiadała mi mrożące krew w żyłach historie o piwie imbirowym (zapakowała to szklanych butelek, wybuchło jej w domu i miała stado os i pszczół w mieszkaniu: przynajmniej tak to zapamiętałam:)).
W tej recepturze dodaję naprawdę minimalna ilość drożdży, nic nie buzuje mocniej niż przy napoju gazowanym z arbuza, fermentacja jest raczej stała (nawet w wysokiej temperaturze) no i używam (zobaczycie na filmie) plastikowej butelki z dużym zapasem wolnego miejsca. Na 99.99% jesteście bezpieczni:)
Ale to tak gwoli ostrzeżenia, kto nie ryzykuje ten nie ma (a ryzyko jest malutkie, jednak jako rzetelna blogerka, przekazuję Wam wszelkie możliwe scenariusze:-)).
Piwo imbirowe – domowe
Składniki:
- kawałek imbiru starty na tarce o grubych oczkach, około 6 centymetrów
- kubek gorącej wody + 10 łyżek cukru rozpuszczonych w tej gorącej wodzie
- sok z połowy cytryny
- 1/4 łyżeczki drożdży (najlepiej winne musujące lub piwowarskie dolnej fermentacji, od biedy będą też chlebowe)
- letnia, przegotowana woda do dopełnienia butelki (około 1 litr) – ważne, żeby nie była prosto z kranu, bo chlor może zabić nam drożdże
- opcjonalnie: cukier lub trochę soku z cytryny do smaku
Przygotowanie:
- Starty imbir zalewamy wrzącą wodą z cukrem i zostawiamy do ostygnięcia.
- Do przestygniętej mieszaniny dodajemy sok z cytryny oraz drożdże.
- Wszystko przelewamy (razem z imbirem) do butelki.
- Dopełniamy wodą, tak, żeby zostało około 6 centymetrów wolnego miejsca w butelce (teoretycznie wystarczą trzy, ale lepiej być przezornym:)).
- Zakręcamy i potrząsamy butelką. Można dodać więcej cukru lub cytryny do smaku.
- Butelkę odstawiamy w ciepłe miejsce i czekamy, aż stwardnieje (to znaczy,że fermentacja działa).
- Stwardniałą butelkę przekładamy na kilka godzin do lodówki, aby spowolnić fermentację. Uwaga! Otwieramy nad zlewem, bo może buzować:)
- Po tym czasie przelewamy piwo do ładnych buteleczek – jeśli chcemy, przecedzamy od razu imbir (ja jestem leniwa, nic nie przecedzam;)).
- Pijemy od razu lub przechowujemy w lodówce do około tygodnia.
To tyle, proste, prawda?
Smacznego!