Nagietki – słoneczne kwiaty.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:
nagietki

Dzień dobry,

Zapraszam Was dziś na post z cyklu „Zioła, które każdy powinien znać”. Niedawno wpadł mi w ręce piękny bukiet nagietków (właściwie dostałam go od znajomego kucharza, ale to temat na inną opowieść) i po prostu nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Dlatego przygotowałam Wam opowieść właśnie o tym kwiecie, który zna chyba każdy, ale tylko nieliczni próbowali praktycznie go wykorzystać.

Zazwyczaj kiedy pytam na spotkaniach,  warsztatach albo po prostu podczas rozmowy:

– Znacie nagietki?

Otrzymuję entuzjastyczne potwierdzenie.

Bo kto  by pięknych, pomarańczowych nagietków nie znał albo przynajmniej nie kojarzył? No dobrze, mój Pan nie ma pojęcia co to za kwiatek, ale powiedzmy, że jest osobą spoza branży „lubię zieleninę”.

Zaraz potem pytam:

– A z nagietkiem coś robiłaś (rzadziej: „robiłeś?”).

Zapada cisza.

Nagietki znamy, kochamy, czasem kilka płatków nieśmiało ląduje na kanapce, wiemy, że jest to zioło bo widzimy np. kremy z nagietkami, ale w sumie niczego sami z nich nie przygotowujemy.

Dlatego czas to zmienić!

Z nagietkami pokochałam się już rok temu podczas pracy nad książką (znajduje się w niej min. przepis na krem nagietkowy i maść nagietkową), ponieważ to jeden z najfajniejszych surowców zielarskich.  Dlaczego?

Zalewacie nagietek olejem (tworząc macerat) i już po kilku dniach widzicie efekty swojej ciężkiej pracy: olej zmienia kolor na intensywny pomarańcz. To od razu motywuje do dalszego działania, ponieważ fizycznie coś się z tym olejem stało:)

Zapraszam Was do nagietkowego postu! Będzie szczypta historii, szczypta magii oraz szczypta wiadomości teoretycznych, jak zawsze!:)

 

Nagietki przed wiekami, czyli kilka słów o miejscu nagietków w kulturze

 

ps. piszę tutaj o nagietku lekarskim (jest kilkanaście odmian nagietków, jedne mocno pomarańczowe inne żółtawe, jedne mniejsze inne większe), ale wszystkie mają podobne właściwości, więc nie bierzmy tego „lekarskiego” tak do siebie:)

 

Słońce, kalendarz i nagietek. Co mają wspólnego?

Nagietek może być złoty albo pomarańczowy. Na zdjęciach widzicie odmianę ozdobną (a poniżej rycinę, źródło Wiki)

nagietki

Jeśli sprawdzimy łacińską nazwę nagietka lekarskiego: Calendula officinalis zauważymy, że „calendula” brzmi podobnie do „calendar”. Pierwszy człon wywodzi się z tego samego rdzenia co wyraz „kalendarz”: od łacińskiego calens, określającego pierwszy dzień  każdego miesiąca. Rzymianie wierzyli bowiem, że nagietki zakwitają od nowa właśnie z początkiem nowego miesiąca. Nam może wydawać się to dziwne, ale w ciepłym klimacie Italii, nagietki na pewno kwitły dużo dłużej niż u nas i być może stąd taka obserwacja.

Zresztą, Rzymianie mogli sobie mówić o nagietku co uznawali za stosowne, ponieważ to oni rozpowszechnili użycie tego azjatyckiego kwiatu w Europie (tak samo zresztą jak wykorzystanie lawendy). Nagietki były kojarzone głównie ze słońcem (w sumie oczywista sprawa) i w związku z tym nadawano im wiele pięknych nazw ludowych.

 

Ludowe nazwy nagietka (ładne są)

Wybrałam dla Was te moim zdaniem najciekawsze:

– słoneczna narzeczona, oblubienica lata („Summer’s bride”, „Spousa solis”)

– złoto Maryi („Marigold”, Gold of Mary”, nazwy maryjne wzięły się stąd, że zakwitał wtedy, kiedy jest wiele świąt maryjnych)

– kielich królów („Kings cups”)

– święte złoto (Holygold)

Dodatkowo, Francuzi nazywali nagietek gauche-fer (wydaje mi się, że to naramiennik, chodzi o wypolerowaną część zbroi), ponieważ jego jaskrawy kolor kojarzył się z wypolerowaną zbroją.

Prawda, że ładnie?:)

 

Nagietkowa magia czyli miłość i kwiat słońca

Nagietek wykorzystywano magicznie przede wszystkim jako zioło miłosne. Wierzono, że wystarczy posiać nagietek u progu swojej miłości i jeśli tylko wykwitnie, nie ma takiej możliwości, żeby nasz wybranek (bo zakładam, że raczej kobiety siały, ale kto wie?) w nas się nie zakochał. Nagietek uznawano również za potężny afrodyzjak. Nie wiem jednak w jaki sposób przyjmowano go w tym celu (pity jest dość gorzki). Teraz trudno sprawdzić, czy magia nagietkowa jest skuteczna (zwłaszcza jeśli mieszka się w bloku), ale kto wie co może w tym być?:)

Skoro znamy już najważniejsze zastosowanie nagietka, możemy przejść dalej.

kwiaty

 

Nagietek w kuchni

Nagietek bardzo chętnie stosowano w kuchni. Rzymianie, których nie było stać na szafran, barwili potrawy właśnie nagietkiem. W nagietku znajduje się beta-karoten (tak, w marchewce też) i nadaje potrawom pięknego koloru.

Nagietkiem barwiono sery (kiedyś odświeżę cykl serowarski, to będziemy jeszcze o tym pisać) oraz masło. Jedna z ludowych nazw czyli butterwort (maślane ziele) nawiązuje właśnie do tego użytkowania. Wiecie, zimą karmione w normalny/naturalny sposób krowy (czyli głównie, choć nie tylko, siano) mają gorszej jakości mleko. Jest mniej smaczne, często ma mniej tłuszczu. Gospodynie doskonale o tym wiedziały i nagietkiem nadawały masłu z powrotem ładnego, żółtego koloru.

Zapewne o tym nie wiedziały, ale w naturalny sposób wzbogacały masło w beta karoten. W lecie krowy pasą się na łące (głupio o tym pisać, ale teraz to nie jest takie oczywiste) i jedzą świeżą zieleninę – ich mleko jest bardziej tłuste i można w nim znaleźć właśnie beta karoten i min. stąd piękny kolor masła. Dodając nagietek zimową porą używano tej samej substancji, która naturalnie występowała w maśle. Sprytne prawda?

Obecnie nagietek można spotkać w eleganckich restauracjach również jako dodatek do dań (kwiatuszki ładnie wyglądają), ale z tego co widziałam, jest raczej ozdobą niż dodatkiem smakowym.

 

Zastosowania i właściwości nagietka

 

Nagietek w zielarstwie.
Ta, tam!

W końcu doszliśmy do zastosowań zielarskich nagietka:)

Ponieważ już musieliście swoje przejść, czytając, przygotowałam dla Was informacje w żołnierskich słowach. Coby sobie udowodnić, że też tak potrafię:)

 

Co zawiera nagietek?

Nagietek tak jak większość kwiatów (pamiętacie kwiaty głogu?) zawiera flawonoidy. Dodatkowo mnóstwo karotenoidów (o czym już wiemy), odrobinę saponin (substancji zmydlających), żywic, goryczek (tak, herbatka z nagietka jest dość gorzka, spróbujcie sami!), śluzów oraz olejków eterycznych.

 

Herbaciany eksperyment nagietkowy

Wielu osobom wydaje się że „W nagietku to niewiele jest tego co ma leczyć”, w sensie że to „jakieś tam ziółko” Zróbcie dla mnie (albo bardziej dla siebie:)) eksperyment. Zaparzcie sobie dwie łyżki suszonego nagietka (albo 4 łyżki świeżego) w dużym kubku. Poobserwujcie.

Napar zrobi się bardzo ciemny. Spróbujcie. Będzie bardzo gorzki (goryczki i żywice, pamiętacie?). Nigdy więcej nie pomyślicie już, że „w nagietku nie ma nic”.

Jest jeszcze jedna dobra wiadomość: nagietek praktycznie nie ma skutków ubocznych (chyba, że ktoś wypije bardzo, bardzo dużo albo jest uczulony co też zdarza się niezwykle rzadko).

 

Do czego można stosować nagietek? Czyli nagietek w zielarstwie i kosmetyce

Co wynika z jego składu?

Przede wszystkim możemy powiedzieć, że ma działanie lekko przeciwzapalne i aseptyczne. Dlatego właśnie chętnie dodaje się go do przeróżnych kremów i toników, zwłaszcza dla skóry tłustej, trądzikowej. Z tego samego powodu używa się go w przypadkach lekkiej gorączki.

Nagietek przyspiesza gojenie, więc korzysta się z niego w przypadku oparzeń, sińców, stłuczeń, ranek. Bardzo często dodaje się go do kosmetyków dla niemowląt: pomaga radzić sobie z pieluszkowym zapaleniem skóry.

Nagietek stosuje się w przypadku problemów z układem trawiennym (np. w przypadku zaparć czy biegunki). Działa również rozkurczowo, co oznacza, że nadaje się jako roślina regulująca skurcze macicy. Przydatne w przypadku bolesnych okresów – osobiście nie próbowałam bo preferuję olejek imbirowy, ale znam osoby, które są zadowolone. W tym miesiącu wypróbuję nagietek i dam Wam znać i dołączymy sobie tę informację do kolejnego wpisu o ziołach dla kobiet (jeśli u mnie zadziała w miarę dobrze, to u większości dziewczyn też powinien się sprawdzić: potrzebuję mocno się nafuszerować, żeby móc normalnie funkcjonować przez te parę dni).

Z tego samego powodu pamiętajcie, żeby nie pić nagietka w czasie ciąży, zwłaszcza pierwszego trymestru (a najlepiej dopytać się lekarza0. Nie ma przeciwwskazań do zastosowania zewnętrznego oczywiście.

Dorzucę Wam jeszcze jedną rzecz do nagietkowej litanii.

Nagietek stosuje się zewnętrznie w przypadku problemów z węzłami chłonnymi, ponieważ wspomaga przepływ limfy (w książce robiłam z nim olej do masażu wspomagający właśnie przepływ limfy).

Całkiem sporo zastosowań jak na taki sobie kwiatuszek, który rośnie w ogródku, prawda?

nagietek

Materiał bonusowy

Jako materiał bonusowy chciałam Wam przytoczyć grecki mit. Nie miałam go jak wpleść w nagietkową opowieść, więc zostawiłam jako smaczek na zakończenie.

Grecy byli specami od mitów na każdą okazję (praktycznie o każdej roślinie znajdziemy jakiś grecki mit:)).

Historia nagietków jest taka.

Bóg Apollo (czyli uosobienie piękna i muz i bóstwo słońca) filtrował sobie z nimfami. Problem był tego rodzaju, że nimfy miały służyć jego siostrze-bliźniaczce, bogini Artemidzie.  Artemida była królową łowów i raczej nie słynęła z wyrozumiałości. Wściekła za to, że nimfy nie wykonywały swoich obowiązków, zamieniła je w białe kwiaty przypominające wyrośnięte stokrotki.

Kiedy Apollo się o tym dowiedział, trochę się przejął i użyczył kwiatom swojego słonecznego blasku: teraz zamiast być białe ich kolor zmienił się w ognisty pomarańcz i tak powstały nagietki.

To właściwie tyle materiału bonusowego, przestroga ku temu, żeby nie liczyć zbytnio na boskich kochanków.

bukiet nagietków

Nabraliście ochoty do zrobienia czegoś z nagietkami?

ps. korzystałam z The Complete Books of Herbs, The Complete Books of Flowers, materiałów z Herbmentor oraz książki Rosemary Galdstar Medicinal Herbs

Podobał Ci się post nagietkowy? Poślij go dalej!