Spis treści
Niewątpliwie przejście przez dzieciństwo bez zadrapań i siniaków graniczy z cudem. Niektóre osoby idą dalej i mówią wprost: im więcej pamiątek dziecko przynosi z podwórka, tym lepsza była zabawa.
I chociaż jest w tym trochę prawdy, to także musimy zgodzić się z innym faktem – o ile siniaki i inne otarcia mogą być powodem do dumy dla dzieci, to w wieku już trochę starszym stają się czymś uciążliwym. Zaczynamy szukać sposób na ich zakrycie, nie czujemy się dobrze wychodząc z nimi z domu, a czasami też nasz próg bólowy się zmienia i nawet te drobne uszkodzenia skóry stają się jakoś takie boleśniejsze.
Dlatego dzisiaj przedstawimy Ci nasze ulubione rośliny, które przyniosą ukojenie i pomogą w gojeniu skóry Twojej lub Twojego dziecka. Sięgniemy po takie, które okażą się pomocne w przypadku różnych zadrapań, stłuczeń, skaleczeń i wspomnianych już siniaków.
Czym są siniaki?
Siniaki powstają wskutek uszkodzenia skóry lub tkanek. Kiedy naczynia krwionośne pękają, dochodzi do wycieku krwi, która zostaje uwięziona pod skórą i tworzy bolesne w dotyku przebarwienie, które nazywamy właśnie siniakiem. Często towarzyszą temu nieprzyjemne doznania bólowe i stan zapalny dookoła miejsca uszkodzenia skóry. Siniaki najczęściej trzymają się około dwóch tygodni, a ich rozwój zaczyna się od czerwonej plamy, która stopniowo zmienia barwę na niebieskofioletową, co jest oznaką naturalnych procesów gojenia się skóry.
Zazwyczaj siniaki są niegroźne i nie wymagają podejmowania szczególnych kroków, jednak jak zawsze są wyjątki. Dlatego jeżeli zmiany utrzymują się dłużej niż powinny, są wyjątkowo bolesne, bądź rozległe i towarzyszą im mocne stany zapalne, warto udać się z nimi do lekarza.
Jakie rośliny koją i goją skórę?
Sięgając po domowe remedia, należy szczególnie zwrócić uwagę na rośliny działające na dwa sposoby:
- Przeciwzapalnie – zmniejszą doznania bólowe i pomogą w wygaszeniu współwystępujących stanów zapalnych,
- Ściągająco – zwężają i zacieśniają tkanki, co może działać utwardzająco i chroniąco na skórę.
Wiele roślin ma także działanie przeciwbakteryjne, co także jest pomocne np. w przypadku zadrapań i skaleczeń, ponieważ będzie wnosić nam dodatkową ochronę.
Arnika górska (Arnica montana)
Wspominała o niej już Święta Hildegarda, która w swojej księdze „Physica” opisała kompresy z arniki jako doskonałe remedium na plamy i pęcherze, a także jako ziele mające przywoływać żarliwą miłość. Natomiast już bliżej naszych czasów, bo w XVII wieku, Johann Jakob von Bargzaberna jako pierwszy opisał arnikę jako ziele stosowane w leczeniu „tych, którzy upadli lub zranili się podczas pracy”. Możemy więc uznać, że prawdopodobnie odnosi się to do nowoczesnego zastosowania arniki przy siniakach, napiętych mięśniach, skręconych stawach i najróżniejszych stanów zapalnych skóry. Jest jeszcze opat Kneipp, który umieścił arnikę na czele listy ziół leczniczych stosowanych przy gojeniu ran.
Głównym zastosowaniem arniki są problemy ze stawami, mięśniami i takimi bardziej ogólnymi dolegliwościami bólowymi, oraz w celu przyspieszenia procesów gojenia ran i skóry. Obecnie monografie i farmakopee wspominają także krwiaki, żylaki, stany zapalne żył, stłuczenia, oraz choroby wrzodowe. Najczęściej spotkasz ją w postaci sprejów stosowanych zewnętrznie, ale także w różnych żelach, nalewkach, kremach i, co najważniejsze, maściach, które stały się szczególnie ulubioną formą użycia arniki w życiu codziennym. Kremy i maści zazwyczaj zawierają od 10 do nawet 25% ekstraktów z arniki w swoim składzie – często w postaci nalewki lub w czasach obecnych, ekstraktu CO2 z arniki.
Arnika grórska zyskuje także popularność w kosmetyce. Bywa stosowania przede wszystkim w szamponach oraz naturalnych kosmetykach funkcjonalnych. Łagodzi podrażnioną skórę i stany zapalne, a niektórzy polecają kosmetyki z arniką do wspierania skóry przy walce z trądzikiem, głównie różowatym. Macerat arnikowy jest bardzo często głównym składnikiem tak zwanych „trauma oil”, czyli mieszanek olejów roślinnych przynoszących łagodzenie najróżniejszych dolegliwości skórnych. Wówczas stosuje się je samodzielnie lub w parze z olejkami eterycznymi lub ekstraktami CO2.
Ważne: Arnika od samego początku jest niezalecana do spożywania przez osoby niedoświadczone w lecznictwie roślinnym, ze względu na wysokie ryzyko zatrucia. Tę roślinę lepiej sobie zostawić na wyłączony użytek zewnętrzny.
Nagietek lekarski (Calendula officinalis)
Chyba wszyscy kojarzymy nagietka ze swojego dzieciństwa, w postaci naparów na problemy trawienne lub jako okłady dla ukojenia podrażnionej skóry. Ale nie tylko – nagietek był i nadal jest, bardzo często stosowany kulinarnie. Jego liście stanowiły idealną bazę dla pożywnych bulionów, a kwiaty dekorują letnie sałaty pełne innych pachnących ziół i roślin.
W tradycyjnym zielarstwie europejskim najbardziej spopularyzowane zostały preparaty z nagietka w formie naparów, ekstraktów alkoholowych (tynktur) i maści. Stosowano je niemalże jako szeroko dostępne panaceum – od problemów z menstruacjami, działanie napotne przy gorączkach, do nawet leczenia żółtaczki. Europejscy farmaceuci niezwykle upodobali sobie nagietek jako lek na problemy z wątrobą, wrzody żołądka, zapalenie spojówek (powszechnie znane jako różowe oko) i zewnętrznie, aby złagodzić drobne oparzenia, siniaki i rany. Ponadto nagietek był w przeszłości stosowany miejscowo ze względu na jego właściwości antyseptyczne i zdolność pomagania w zatamowaniu krwawienia.
Tradycja za bardzo nie odbiega od uwspółcześnionego wykorzystania nagietka. Obecnie ekstrakty nagietkowe (napary, tynktury, maści itp.) stosuje się w przypadku stanów zapalnych błon śluzowych jamy ustnej i gardła, podrażnień i skurczy żołądka, również zewnętrznie, szczególnie przy ciężko gojących się ranach, oparzeniach, skaleczeniach i stanach zapalnych skóry. W literaturze pojawia się także nowinka, czyli nagietkowy ekstrakt CO2, który zalecany jest jako środek wspomagający gojenie ran i zmian skórnych, takich jak wrzody, odleżyny, otarcia, uszkodzenia skóry.
Ale to nie wszystkie zastosowania dla nagietka! Jest on także popularny w naturalnych kosmetykach, głównie ze względu na bezpieczeństwo jego użycia. Najczęściej używa się go w produktach mających na celu łagodzenie podrażnień i ukojenie wrażliwej skóry, oraz ze względu na jego działanie antyoksydacyjne. Niektórzy także uważają, że kosmetyki z nagietkiem są świetne do nawilżania suchej skóry.
Topola czarna (Populus nigra)
Pąki Topoli czarnej to klasyk zielarstwa europejskiego. Przez wieki niektórzy sądzili, że to właśnie żywica topoli jest tajemniczym „balsamem z Gilead”, który w starożytności opisywano jako remedium na bolączki wszelakie, a Greccy doktorzy zalecali ją przy objawach dny moczanowej. W XVII wieku, angielski lekarz i aptekarz Nicholas Culpeper, pisał o niej jak o remedium na dolegliwości bóle zewnętrzne i wewnętrzne, kojące zmiany skórne (odciski, bąble, wypryski), łagodzące stany zapalne części ciała i ogólnie na wzmocnienie organizmu. Natomiast szwedzki przyrodnik Karol Linneusz (ten sam, któremu zawdzięczamy stworzenie podwalin do obecnej taksonomii) uważał, że pąki topolowe świetnie sprawdzą się przy oparzeniach i bólach artretycznych.
Dzisiaj wiemy, że topola faktycznie ma właściwości tłumaczące stosowanie jej w tych konkretnych przypadkach. W nowoczesnym zielarstwie europejskim nadal funkcjonuje przy bólach stawów i mięśni, przyspieszeniu gojenia się ran i uszkodzonej skóry, redukcji stanów zapalnych, oparzeniach, a wewnętrznie wykorzystuje się napary i tynktury, w celach wspierania układu oddechowego przy różnego rodzaju infekcjach (ma działać napotnie i wykrztuśnie) lub przy problemach z układem moczowym. Plusem pąków topolowych jest ich bezpieczeństwo, bo nie mają wielu przeciwwskazań. Chociaż niektórzy zalecają ostrożność z topolą wewnętrznie, przy jednoczesnym stosowaniu leków przeciwzakrzepowych – pąki topoli zawierają w sobie salicynę, która w wątrobie jest metabolizowana do postaci kwasu salicylowego. Z tego powodu topolę czasami pieszczotliwie nazywa się „naturalną aspiryną”.
Kosmetyki z pąkami topoli nie są aż tak popularne. Jednak, jeżeli już w składzie pojawiają się ekstrakty z topoli czarnej, to zazwyczaj będą to produkty typu anti-aging, ponieważ mają całkiem niezłe działanie antyoksydacyjne.
Gorczyca biała (Sinapis alba)
Czyli nic innego, jak musztarda. A tak właściwie to prekursor musztardy, który ozdabia jesienne polne krajobrazy swoimi pięknymi żółtymi kwiatami (są całkowicie jadalne i można je wykorzystać jako dodatek do jesiennych sałat i pożywnych zup). Dzisiaj interesuje nas olej pozyskiwany z gorczycy, który można czasami spotkać pod nazwą „olej musztardowy”.
Olej gorczycowy ma nieco ostry i rozgrzewający aromat, co może nas powoli nakierunkować na sposób jego użycia. Zawiera w sobie głównie jednonienasycone kwasy tłuszczowe (kwas erukowy i oleinowy), które znane są z działania zmniejszającego stres oksydacyjny i redukującego stany zapalne skóry. Również znajdziemy w nim kwas alfa-linolenowy, który jest rodzajem kwasu tłuszczowego omega-3, mogącym pomóc zmniejszyć stany zapalny i złagodzić dolegliwości bólowe, spowodowane np. reumatoidalnym zapaleniem stawów. Wedle wielu osób, olej gorczycowy ma dosyć ciepłą naturę, przez co chętnie po niego sięgają w celu rozgrzania skóry wymagającej wsparcia w gojeniu oraz ukojenia zmęczonych mięśni.
Olibanum (Boswellia carteri)
Żywica kadzidlana była stosowana już od wieków jako remedium na… tak właściwie, to na wszystko. Co najciekawsze, w tej materii za wiele się nie zmieniło i nadal, w niektórych zakątkach świata, olibanum jest traktowane jako pierwszy ratunek przy większości problemów zdrowotnych. Bez podziału na to czy ciężkich, czy tych lżejszych.
Ta pochodząca z Bliskiego Wschodu i Afryki żywica ma ogrom zastosowań w ziołolecznictwie. Przede wszystkim zawiera w sobie ogromne ilości kwasu bosweliowego, o mocnym działaniu przeciwzapalnym i przeciwbólowym. Bogate w ten związek chemiczny ekstrakty stosuje się zazwyczaj przy uszkodzonej skórze i ciężko gojących się ranach, w celu redukcji stanów zapalnych, na oparzenia i różnego rodzaju dolegliwości bólowe, związane np. chorobami zapalnymi stawów. Bardzo często żywicę kadzidlaną rozpuszcza się alkoholu i tak powstałe tynktury nakłada na bolącą skórę. Można też iść w inną stronę i przygotować sobie równie skuteczny macerat z kadzidła (żywicę zalewa się olejem roślinnym) jednak należy pamiętać, że ekstrakty alkoholowe są mocniejsze i zawierają więcej substancji aktywnych.
Ważne: Olejek eteryczny z kadzidła (frankincense) nie zawiera kwasu bosweliowego. Dlatego czytając o działaniu tego związku chemicznego, pamiętaj, że forma ma znaczenie. Inne właściwości będzie miała żywica, a jeszcze inne olejek eteryczny.
Jak stosować rośliny gojące skórę?
Przy siniakach, skurczach mięśni i drobnych skaleczeniach, możesz spróbować ziołowych kompresów. Mogą być one gorące lub chłodne, w zależności od Twoich potrzeb. Aby przygotować sobie kompres, należy namoczyć miękką ściereczkę w bardzo mocnym naparze ziołowym, tynkturze lub macerowanym oleju. Następnie ją wyciśnij i nałóż na dotknięty obszar. Możesz użyć bandaża lub kawałka folii, aby utrzymać kompres na swoim miejscu.
Inną opcją będzie bezpośrednie smarowanie skóry, np. maceratami olejowymi. Wybrany macerat wystarczy po prostu wmasować w wybrane miejsce na ciele i ponawiać jego aplikację wedle uznania.
Możesz także przygotować ziołowe maści do nacierania, które stosuje się miejscowo w przypadku różnych dolegliwości. Przygotowanie jej będzie bardzo proste, wystarczy, że w kąpieli wodnej podgrzejesz około 60 gramów wosku pszczelego (lub lanoliny), aż się upłynni. Gdy będzie już roztopiony, dodaj do niego od 80 do 120 gramów wybranego maceratu olejowego lub czystego oleju, który później możesz wzbogacić wybranymi przez siebie ekstraktami (np. wcześniej przygotowaną tynkturą). Całość dobrze wymieszaj, opcjonalnie dodaj kilka kropli ulubionych olejków eterycznych o działaniu wspierającym gojenie skóry (np. lawenda, geranium, drzewo herbaciane). Przelej do szklanego pojemnika i przechowuj w lodówce.
***