Spis treści
Dzień dobry,
Witam Was, co prawda z tygodniowym poślizgiem, w kolejnej części cyklu Fotografia Kulinarna z Ziołowym Zakątkiem!
Ostatnio mówiliśmy o manipulowaniu czasem naświetlania – zadanie okazało się dość wymagające i niewiele osób się go podjęło – tym bardziej dziękuję tym odważnym, podsumowanie będzie na dniach!
Dziś postanowiłam przygotować coś fajnego i prostego, w sam raz na wakacje – w tym miesiącu będziemy fotografować lody.
Przygotowałam dla Was krótki post z poradami dotyczącymi tego jak fotografować lody – oparłam je na swoim doświadczeniu oraz radach Tartalette, które umieściła w książce Ujęcia ze smakiem. Pokażę Wam także zdjęcia różnych fotografów jedzenia – każde opatrzone jest odnośnikiem i służy w tym poście do celów edukacyjnych:-)
Zapraszam!
Lody to bardzo wdzięczny do fotografowania temat – zdjęcia lodów prawie zawsze budzą entuzjazm – prawie taki sam jak lody:-)
W tego rodzaju fotografii spotykamy się jednak z kilkoma problemami:
- czas i temperatura – tak, lody topnieją. Nasza sesja musi się odbyć błyskawicznie
- struktura – lody domowej roboty mają nieco inną strukturę niż te przygotowywane komercyjnie. Wyciągnięte z zamrażarki są bardzo twarde, zaś rozmrożone dość szybko topnieją
- wilgoć – jeśli próbowaliście fotografować lody w wafelku/rożku pewnie zauważyliście, że wafelki dość szybko nasiąkają
- odpowiedni klimat – lody kojarzą się z latem, czymś radosnym i wesołym, często fotografowaniu lodów towarzyszą odpowiednie środki stylistyczne.
Postaram się Wam podpowiedzieć, jak radzić sobie z poszczególnymi punktami – jeśli macie własne doświadczenia, podzielcie się nimi!
Fotografowanie lodów a czas i temperatura.
Jak wiadomo lody topnieją:-)
Trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Pierwszym punktem jest przygotowanie scenerii i wymyślenie w głowie tego, jaka stylizacja będzie dla nas odpowiednia. Przygotowanie obrusików, desek, ustawienie aparatu na statywie – to bardzo pomaga w szybkiej pracy.
Kiedy fotografowałam na przykład lody różane, przed wyjęciem lodów zaangażowałam scenę oraz przygotowałam pusty wafelek – ustawiałam aparat mniej więcej tak, żeby kadr mi odpowiadał. Pozwoliło to na dość szybkie sfotografowanie jedzenia:-)
Lody różane – to była szybka akcja:) Nie chciałam, żeby lody za bardzo się roztopiły, zależało mi na zwartej, „rustykalnej” gałce
Fotografując lody w kubeczkach czy naczynkach, warto wcześniej przetrzymać je w lodówce – dłużej będą chłodne. Helen Dujardin idzie o krok dalej i proponuje obniżenie temperatury w zamrażarce o 5 stopni oraz wykładanie porcji lodów na pergamin i mrożenie ich osobno – być może to się sprawdza, nie próbowałam – w zamrażarce trzymam różne dziwne rzeczy (ah, pięc kilogramów czosnku niedźwiedziego..;-)), więc nie mogę sobie pozwolić na wyciągnięcie lodów z pojemnika i zaryzykowanie, że będę miała lody waniliowe o zapachu czosnku.
Można również spróbować działać w odwrotnym kierunku – przygotować miseczki, nałożyć do nich lody i następnie całość zamrozić – innym pomysłem jest zamrożenie podstawki na którą kładziemy nasze lody, będzie wtedy dłużej utrzymywać niską temperaturę.
Lody a struktura
Przed fotografowaniem lodów zastanówmy się jaka struktura nam odpowiada. Lody domowej roboty trzeba zazwyczaj kilka minut wcześniej wyciągnąć z zamrażalnika, żeby nieco zmiękły i dały się ładnie nabrać gałką. Trochę inaczej ma się sprawa z lodami na patyku z foremek – te można fotografować praktycznie od razu.
Lody na patyku – zdjęcie z blogu White on a Rice Couple. Nie wiem jak Wy, ale ja czuję orzeźwienie:-) Lody są jeszcze lekko oszronione.
Jeśli zależy nam na nieskazitelnej gałce lodów – wtedy dobrze jest fotografować je jak najszybciej. Lód prosto z zamrażarki nie zawsze wygląda apetycznie. Helene ma na to taki patent, że albo czeka kilka minut,aż gałka nieco się roztopi i dociska ją gałkownicą, albo delikatnie dmucha na gałkę lodów przez słomkę, co roztapia lekko powierzchnię lodów. Nie próbowałam tej drugiej metody, ale efekty jakie pokazuje w książce są całkiem ciekawe!
Całkiem ciekawy efekt można jednak osiągnąć, kiedy fotografujemy lody lekko, lub nawet bardziej rozmrożone. Może to służyć różnym celom: na przykład wywołaniu wspomnień roztapiających się lodów z dzieciństwa czy uchwyceniu kontrastu pomiędzy upalnym dniem a zimnymi lodami.
Roztopione lody według V.K Reees Photography.
W zależności od tego, którą drogę wybierzemy, warto przygotować odpowiednie dodatki: roztopione kawałki lodów dość ładnie wyglądają na wszelkiego rodzaju tackach, porcelanowych powierzchniach etc. Osobiście unikałabym drewna – nie dość, że roztopienie nie będzie widoczne, to jeszcze dość ciężko potem domyć blat (taak, próbowałam, niestety).
Warto wziąć pod uwagę, że w kwestii zbyt roztopionych lodów, bardzo łatwo przesadzić – nie każdy jest Katie Queens i twórczy nieład bardzo łatwo może się przerodzić na zdjęciu we wcale-nie-tak-twórczy bałagan.
Naczynie czy wafelek?
Można fotografować lody w różnych kombinacjach – czasem może być klasycznie, czasem bardziej ekstrawagancko.
Emaline Bride – kto powiedział, że lody muszą być nakładane w gałkach?:)
Jeśli zdecydujecie się na naczynka, sprawa jest dość prosta – schłodzić je wcześniej, ewentualnie wytrzeć z tworzącej się na nich pary wodnej czy szronu.
Jeśli bliższy jest Wam rożek czy wafelek, sprawy się nieco komplikują. Wafelki mają tendencje do rozmiękania – albo fotografujecie błyskawicznie, albo zostajecie z rozmiękłym wafelkiem. Na szczęście jest jeszcze wyjście pośrednie – Tartalette proponuje wypełnienie rożka np. ręcznikiem papierowym, dzięki czemu lody nie będą tak szybko wchłaniać się w wafelek.
Inną sprawą jest to, że wafelki są chybotliwe – jeśli zobaczycie na jedno ze zdjęć moich lodów różanych zauważycie, że po prostu jest przewrócone. Przyznam bez bicia, że samo się przewróciło i potem stwierdziłam, że wygląda całkiem ładnie:)
Możliwości aranżacyjne.
Jak Wam pokazałam, możliwości aranżacyjnych jest sporo – warto się wcześniej zastanowić, jaki klimat ma reprezentować nasze zdjęcie? Radosny czy nostalgiczny? Można się też zastanowić, co jest najważniejsze:
- – kolor?
- – struktura?
- – kompozycja?
- – nastrój?
Czasem wystarczy kierować się jednym elementem, żeby było fajnie:)
Ma być pogodne i pełne kolorów a może monochromatyczne i wyważone?
Mało kolorów, minimum dodatków, ale moim zdaniem bardzo ładny wyraz- Call me cupcake.
Lody można aranżować w przeróżny sposób. Poniżej przykład z Southern Living – kto powiedział, że lody to tylko gałki?
Jak widzicie, fotografowanie lodów jest może nieco wymagające, ale bardzo satysfakcjonujące – nie wiem jak Wam: mi bardzo podobają się efekty. Myślę, że przy odrobinie organizacji, można stworzyć parę fajnych kadrów – zwłaszcza, że można ćwiczyć na gotowych lodach ze sklepu, żeby potem, w razie potrzeby, móc pięknie sfotografować swoje lodowe dzieła:-)
Fotografowaliście kiedyś lody? A może macie ulubione zdjęcia? Podzielcie się linkami w komentarzach!