Warsztaty fotografii kulinarnej z Kingą z GreenMorning.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:
kinga-warsztaty-1929

Dzień dobry,

Prowadzę bloga od kilku lat – niedługo sześć z okładką.  Kiedy zaczynałam blogować, grono blogerów było jeszcze dość wąskie (wiem, brzmię staro) i pamiętam z jakim szacunkiem i zachwytem patrzyłam na niektóre z blogerek, chociażby Liskę z White Plate. Nigdy nie sądziłabym, że z wieloma blogerkami i blogerami spotkam się osobiście, albo będę mogła chociaż wymienić z nimi jakiegoś maila. Nie sądziłam, że podobnie jak oni będę miała dużego bloga, stałe grono czytelników, wydam książkę.

Spotkania blogowe są dla mnie nadal olbrzymią inspiracją i nie zliczę ile ciekawych osób poznałam tylko dzięki temu, że bloguję. Jedną z takich osób, której przyglądałam się od kilku lat jest Kinga z Green Morning. Pamiętam jak przypadkiem wpadłam na jej kanał na Flickrze i zachwycałam się jej zdjęciami. Bardzo podobało mi się, że używała drobnych elementów natury: kawałeczków liści, gałązeczek etc.

Robiła to w czasie, kiedy ja dopiero uczyłam się fotografować. Nigdy nie sądziłam, że kilka lat potem spotkam Kingę osobiście i będę mogła podpatrzyć jak pracuje. Gdy tylko dowiedziałam się, że prowadzi warsztaty fotograficzne, nie zwlekałam zbyt długo. Akurat wybierałam się do Stolicy w związku z promocją książki, więc mogłam sobie przyjechać dzień wcześniej (o rany, chyba 4 godziny jechałam do tego Piaseczna, pogubiłam się w warszawskich kazamatach podziemnych) i trochę się podszkolić.

kinga-warsztaty-1901

Dlaczego idziesz na kurs?

– Po co Ci kurs. Przecież umiesz robić zdjęcia?

To była pierwsza reakcja wielu osób, kiedy powiedziałam, że wybieram się na szkolenie. Kinga prowadzi przeróżne warsztaty , ale ja od razu wiedziałam, że chcę się zapisać na one-to-one. Miałam konkretne pytania i po prostu wiedziałam, że w ten sposób najlepiej wykorzystam te kilka godzin spędzonych z Kingą.

Dlaczego więc poszłam na kurs?

Dlatego, ponieważ zawsze warto jest zobaczyć jak pracuje ktoś inny. Zwłaszcza ktoś, kogo zdjęcia uwielbia się oglądać ponieważ mają w sobie „tę iskrę”.

Moje życiowe motto to All knowledge is worth having (nie, nie ja je wymyśliłam, wyczytałam w książce) i nie ma czegoś takiego jak „potrafię wszystko”.

Na naukę nigdy nie jest mi żal ani czasu ani pieniędzy (i dlatego często jestem spłukana, to tak na marginesie. Jestem kobietą z potrzebami. Z potrzebą uczenia się).

Zawsze można wiedzieć więcej. Zrobić coś lepiej. Ciekawiej. Inaczej.

Jedno ze zdjęć Kingi. Właściwie kolaży (inne zdjęcia potraw również są jej autorstwa)

kinga3

To jak fotografujesz wypływa z Ciebie.

Wierzę, że zdjęcia mogą przedstawiać osobowość Autora. Ja lubię fotografię radosną, pełną kolorów, życia, wieloskładnikową, czasem nieco/zbyt chaotyczną.  Kiedy zaczynałam fotografować kosmetyki do książki, na początku marzył mi się elegancki, skandynawski styl zdjęć. Szybko jednak okazało się, że po prostu go nie czuję. Żeby fotografować z przyjemnością potrzebuję na zdjęciu stymulacji, wibracji, kształtów.

Zdjęcia Kingi są zupełnie inne, jednak fascynują mnie i pociągają: są wypełnione świetlistością, subtelnością, światłem, harmonią, bije z nich jakiś taki wewnętrzny blask.  Kiedy spotkałam ją w rzeczywistości okazało się, że jest osobą, którą otacza aura spokoju (przepraszam Kinga, możesz twierdzić inaczej, ale w porównaniu ze mną jesteś ostoją spokoju:))  i to widać na jej minimalistycznych kompozycjach. Minimalistycznych, lecz nie nudnych: potrafi wyciągnąć z każdego detalu jakieś wewnętrzne piękno.  Myślę, że właśnie to wszystko zauroczyło mnie w zdjęciach Kingi.

kinga2

Kto pytanie błądzi, czyli dlaczego krytyka jest dobra.

Wybierając się do Kingi zakładałam, czego chcę się dowiedzieć. Wiedziałam, że nie będę w stanie kopiować jej stylu (chociaż kiedyś dla wprawki, spróbuję!), ponieważ to nie do końca jest to, co mi w duszy gra.

Miałam jednak konkretne pytania.

Dotyczące światła i stylizacji.

Kinga odpowiedziała na nie wszystkie z naddatkiem. Jest osobą, która na co dzień pracuje z obrazami, zna się na historii sztuki i kompozycji, dzięki czemu widzi rzeczy, których „zwykłe oko” nie zauważa. Przygotowała zestawienie moich zdjęć, o których chciała porozmawiać i przez pierwszą część omawiałyśmy co i jak można w nich zmienić. Podobno nie każdy przyjmuje dobrze krytykę swoich zdjęć: cóż, ja po to poszłam na kurs, żeby dowiedzieć się, co można zrobić lepiej. Już teraz z kompozycyjnego punktu widzenia patrzę na część swoich zdjęć inaczej.

Tutaj akurat widzicie fragment obróbki, bo o to pytałam.  Odpowiedziała na każde moje pytanie.

kinga-warsztaty-1837

Potem pokazała mi w jaki sposób przebiega jej proces komponowania zdjęć i na co zwraca uwagę podczas ustawiania kadru i po prostu pokazała jak to robi. Każda rzecz na jej zdjęciach jest przemyślana i ma jakieś uzasadnienie: czy to okruszek czy ułożenie gałązeczki. To całkiem niesamowite. Nie muszę dodawać, że miałam sporo własnych pytań:)

Kinga pracuje z naturalnym światłem i rzeczywiście na stole,  bez lamp. Kiedy powiedziałam o tym koleżance nie mogła uwierzyć, że takie zdjęcia są robione przy jednym oknie. Uwierzcie, są robione przy oknie. Kinga nie ma oranżerii.  To było jedno z moich pierwszych pytań:

– Robisz zdjęcia w oranżerii? Jeśli tak to się nie zapisuję, bo oranżerii nie mam i i tak nic z tego nie wyjdzie.

Nie ma oranżerii, jest okno.

Na odwód tego, że wszystko jest robione w pomieszczeniu a nie super studiu fotograficznym przesyłam Wam zdjęcie.

Nie widać tego ale byłam wyczerpana rajdem po komunikacji miejskiej Warszawy. Już wiem, że SKM i KM to nie to samo.

kinga-warsztaty-1915

Kinga ma też sporo gadżetów.

Jak część z Was wie, jestem w trakcie przeprowadzki i okazało się, że ja także ich nieco uzbierałam. Nie mogę patrzeć na własne talerzyki oraz filiżanki, myślę, że w życiu nie skończę się pakować!

Fajnym patentem jest to, co pokazała mi Kinga: segregowanie gadżetów kolorami. Ona zwraca dużą uwagę na kolorystkę i koło barw (przy minimalistycznej kompozycji to bardzo ważne) i takie zestawienie ułatwia jej pracę.

Planuję wdrożyć u siebie podobny system (niestety bez szufladek)- będę miała w końcu szafkę na same rekwizyty!

kinga-warsztaty-1841

I jeszcze trochę rekwizytów.

kinga-warsztaty-1842

Podoba mi się, że to z czym fotografuje jest w jednym miejscu. Nie biega, nie szuka niczego po domu. Jest tam gdzie trzeba – a uwierzcie, że nie ma dużego studio. Jedna komoda, kilka blatów, blenda i aparat (jakiś Canon, nie znam się na Canonach: ale nie pełna klatka).

kinga-warsztaty-1838

Kinga jest bardzo dobrą nauczycielką. Może mówić godzinami o fotografii, kompozycji, kolorach i mówi to po części z perspektywy osoby, która pracuje ze sztuką, a po części kogoś, kto sam uczył się fotografować, więc dla mnie było to bardzo ciekawe i przystępne.

Wiecie, czasami jakaś prosta rzecz wpada do głowy i potem się przydaje!

Teoretycznie byłyśmy umówione na 5godzinny kurs, ale nie mogłyśmy się szybko rozstać :-). W między czasie zgłodniałyśmy: nie odmówię sobie podesłania Wam kilku zdjęć przygotowywanego dla nas posiłku.

kinga-warsztaty-1869

Tak, sałata jest z ogrodu (Kinga mieszka pod Piasecznem w pięknym, starym domu z ogrodem). Ja tam jedząc sałatę po prostu jem sałatę czy zieleninę. Kinga nawet przygotowując lunch zwraca uwagę na to, jak piękne są liście, bardzo delikatnie je suszy i rozkłada, stara się, żeby wszystko było estetycznie podane. Widać, że po prostu lubi pracować z pięknem.

kinga-warsztaty-1847

Wracając do zdjęć. Przygotowałam jedno.

Słonecznik.

Dobrałyśmy razem neutralne kolory, aby podkreślić strukturę ziarenek.

Wiem, że sama w życiu nie zrobiłabym takiego zdjęcia.

Podoba mi się, nawet bardzo (a Wam?), ale ja mam lęk przed pustą przestrzenią i na 100% gdybym układała kadr samodzielnie byłoby na nim kilka innych elementów. Właśnie dlatego warto próbować czegoś nowego.

kinga-warsztaty-1905

Jak widzicie, na kursie bardzo mi się podobało. To niesamowite spotkać osobę, którą „podglądało się” przez kilka lat w Internecie :-)

W fotografii nie chodzi o to, żeby zmieniać siebie albo kopiować kogo innego – chociaż osobiście uważam, że kopiowanie dobrych prac jest bardzo dobrą metodą uczenia się. Zawsze można być lepszym we własnym stylu. To trochę tak jak ze studiami: studia humanistyczne nie zrobią z Ciebie automatycznie humanisty, ale mogą pomóc rozwijać się dalej.

Wiem, że kilka z moich czytelniczek było również na kursie u Kingi i słyszałam same pozytywne opinie. Jeśli też macie ochotę, możecie się zapisać tutaj. Na jej stronie jest też kilka postów o fotografii kulinarnej, można sobie poszperać.

Myślę, że to było jedno z moich najciekawszych spotkań w 2014 roku :-)

Wybralibyście się?:)