Dzień dobry,
Nie wiem jak Wy, ja z zapartym tchem śledziłam indyjską wyprawę Liski. W Indiach nie byłam, ale zaglądam tam dość często kulinarnie: pewnie część z Was wie, że jestem wielką fanką curry, o czym już wielokrotnie pisałam :-)
Dziś chciałam Wam przedstawić kolejny przepis na curry – chyba najlepsze, jakie do tej pory przygotowałam:-). Jest to curry z czosnkiem niedźwiedzim oraz z lankijską przyprawą curry. Jestem świadoma, że jest w nim sto tysięcy składników (w końcu to curry!:)) i możecie nie mieć części z nich w szafce. Jednak zawsze można poeksperymentować!
Oczywiście na Sri Lance nie ma czosnku niedźwiedziego – nazwa curry wzięła się stąd, że jest to luźno zaadaptowany przepis na curry lankijskie.
To curry jest zdecydowanie w ścisłej czołówce przepisów na curry, które wypróbowywałam i ręczę Wam, że będzie pyszne!
Zapraszam!
ps. jeśli lubicie curry, może się Wam spodobać przepis na delikatne curry z szafranem i z migdałami albo na chicken palak. A dla wegetarian może curry z buraczkami? To zabawne, ale zdjęcia curry zawsze słabo mi wychodzą – jest tak pyszne, że chcę już w końcu jeść!:-)
Ten wpis będzie krótki i konkretny – jako rekompensata za długość składników :-) Często dostaję pytania, czy lubię zwymyślane dania i czy specjalnie kupuję składniki – to nie tak. Ja po prostu lubię wschodnią kuchnię i przyprawy takie jak kumin czy kardamon mam w szafce obok soli i pieprzu. Używam ich bardzo często i naturalnie – nie kupuję przypraw tylko po to, żeby raz je wykorzystać i schować:-)
Chciałam jeszcze podpowiedzieć, że można przygotować więcej tego pysznego curry – chociaż najlepiej smakuje pierwszego dnia, spokojnie może być odgrzewane. Wiem, że czosnek niedźwiedzi jest dość trudno dostępny – myślę, że można spróbować wykorzystać zwykły czosnek.
Przyprawy mam zawsze pod ręką..
Curry z czosnkiem niedźwiedzim.
luźno zaadaptowany z książki Ricka Steina, Far Eastern Odyssey.
na cztery porcje. Można podać np. z ryżem indyjskim lub ryżem z Bali.
Uwaga techniczna: „sekret” tego curry leży w tym, że wcześniej marynuję mięso. Staram się zawsze marynować mięso z wyprzedzeniem – różnica w smaku jest wyczuwalna!
Składniki:
Na marynatę:
- dwie duże piersi z kurczaka, pokrojone w kawałki. Można także użyć np. udek bez kości, wyfiletowanych – ale ja nie mam cierpliwości ku temu. Ja miałam około 700 g.
- trzy łyżki świeżego czosnku niedźwiedziego
- kilka łyżek oliwy lub oleju
- łyżeczka kuminu (kminu rzymskiego)
Na curry:
- świeżo zmielony pieprz, sól
- dwie laski cynamonu (ewentualnie szczypta cynamonu zmielonego)
- 10 goździków
- kilka strąków zielonego kardamonu, ziarenka wyłuskane i grubo zmiażdżone
- 3-4 cebule, pokrojone w piórka
- 2-3 ząbki czosnku, obrane, zgniecione – dodałam jeden, ponieważ miałam już czosnek niedźwiedzi w marynacie
- kawałek imbiru wielkości kciuka, start
- dwie łyżeczki przyprawy curry, podprażonej wcześniej na patelni
- pół łyżeczki kurkumy
- puszka/opakowanie pomidorów
- 20 liści curry (użyłam suszonych)
- gruba laska trawy cytrynowej
- chilli do smaku
- puszka mleka kokosowego
- łyżeczka soku z limonki
- olej do smażenia: u mnie klarowane masło
Przygotowanie:
Kilka godzin wcześniej (lub dzień wcześniej) przygotowujemy marynatę: mięso nacieramy czosnkiem niedźwiedzim (lub zwykłym, trzeba dodać go wedle uznania), polewamy oliwą, dodajemy kumin. Dokładnie mieszamy, szczelnie przykrywamy i umieszczamy w lodówce na kilka godzin lub przez całą noc.
Na dużej patelni lub w garnku z grubym dnem (u mnie garnek żeliwny) rozgrzewamy klarowane masło. Wyciągamy kurczaka z marynaty, dokładnie doprawiamy solą i pieprzem. Podsmażamy na gorącym ogniu, dopóki się nie zarumieni – odkładamy na talerzyk.
Na patelni podsmażamy przyprawy: kardamon i goździki. Kiedy zaczną ładnie pachnieć, dodajemy cebulę i smażymy na średnim ogniu przez kilka minut, aż zmięknie. Dorzucamy czosnek i imbir, smażymy jeszcze przez około dwie minuty – dodajemy kurkumę, przyprawy curry, chilli i podsmażamy jeszcze przez minutę.
Dodajemy kurczaka, pomidory,trawę cytrynową i łyżeczkę soli. Gotujemy przez około 25 minut, aż kurczak zmięknie. Dorzucamy mleko kokosowe i gotujemy jeszcze przez 5 minut.
Podajemy z chlebkiem naan lub ryżem.
Smacznego!