Spis treści
Dzień dobry,
Nadchodzi zimna i wietrzna faza jesieni, a wraz z nią moja gastrofaza na rosół. Jest kilka tygodni w roku, zwłaszcza wtedy kiedy przychodzi zima, że mam potrzebę gotowania całych garów rosołu. Tak, wiem, jestem kobietą z potrzebami:-).
Dziś zapraszam Cię na długo gotowany rosół wołowy z czarnym kardamonem oraz grzybkami mung.
Jednym z moich najsłynniejszych rosołów jest Rosół Mocy, który zawsze polecam podczas przeziębień. Właściwie zdarza mi się wybrać na konferencje branżową (np. ostatnio na Blog Forum Gdańsk) i być zaczepianą przez ludzi: „Hej! Robię Twój Rosół Mocy!” albo „Musisz poznać Klaudynę, to jest dziewczyna, która ma przepisy na rosoły, jest taki Rosół Mocy na przykład…”.
Kiedy mam więcej czasu (to głównie zimą, jesień dla mnie to zazwyczaj czas wytężonej pracy) przyrządzam zupę miłości czyli ramen. Jednym słowem, kto mnie zna ten wie, że kocham rosół i tyle (podobno po Dziadziu). Rosół najczęściej piję z kubeczka, często po prostu z odrobiną czosnku i soku z cytryny.
Jednym słowem, kto mnie zna ten wie, że kocham rosół i tyle (podobno po Dziadziu).
Teraz jednak, ze względu na zamieszanie związane z wprowadzaniem własnej linii kosmetyków, nowych olejków i innego drobnego projektu, który robimy razem z Mamą, nie wiem za bardzo jak się nazywam (dobrze, że mam to w adresie strony;)) i korzystam głównie z cudu techniki dla leniwych i zabieganych ludzi, czyli wolnowaru. Wrzucam co trzeba, nastawiam, zapominam, wyciągam rosół. Magiczna sprawa.
Czarny kardamon i grzybki mung
Do tego przepisu wykorzystałam fantastyczną przyprawę, czarny kardamon chiński. Kardamon dostałam w prezencie od Łukasza Łuczaja, jednak jestem pewna, że można go gdzieś zakupić on-line lub w sklepach z orientalną żywnością. Ma fantastyczny, słodkawy, lekko dymny aromat. Wydaje mi się być delikatniejszy od czarnego kardamonu indyjskiego.
Uwaga! W przepisie nie można zastąpić czarnego kardamonu zielonym. Gdybym już koniecznie chciała zastępować, to dodałabym do rosołu … kilka suszonych śliwek.
Grzybki mun (uszaki bzowe) można kupić w sklepie albo, przy odrobinie szczęścia, zebrać samodzielnie. Działają wspomagająco na wątrobę, dodają koloru oraz aromatu. Po ugotowaniu można je zjeść:). Razem z czarnym kardamonem nadają rosołowi aromatycznego, słodkawego posmaku i ciemnego koloru (właśnie dlatego wygląda „dziwnie”).
Grzybki mun czyli uszaki bzowe. W sklepie kupisz już ususzone i pocięte.. w naturze wyglądają jak uszy. Tutaj zobaczysz film o tym, jak rozpoznać uszaki bzowe.
Długo gotowany rosół wołowy z kardamomem i grzybkami mung
Uwaga: używam wolnowaru, jednak możesz przygotować rosół używając garnka z grubym dnem.
Składniki
- 500g rosołowej porcji wołowej (ja używam z kością)
- 3 sakiewki czarnego chińskiego kardamonu lub 5-6 śliwek suszonych (albo lekko podwędzanych, byle nie mocno wędzonych!)
- 1/3 szklanki suszonych uszaków bzowych (grzybków mung)
- 1 łyżeczka ziela angielskiego, w całości (około 12 kuleczek)
- 1 mała papryczka chilli
- 1/2 czerwonej papryki
- 1 łyżeczka octu jabłkowego
- włoszczyzna jaką tam lubisz (dałam 2 marchewki, 2 zimowe pory, 2 pietruszki, kawałek selera)
- jeśli lubisz, dorzuć 2-3 cebule, ja w tym przepisie zrezygnowałam z cebuli, chciałam, żeby był łagodniejszy
- 5 litrów wody, najlepiej miękkiej
Przygotowanie:
Jak każdy rosół. Mięso wkładam do wolnowaru, warzywa myję i kroję (oprócz chilli, wrzucam w całości, aby wywar nie był za mocny). Wrzucam więc warzywa, grzyby, przyprawy, zalewam wodą i dodaję łyżkę octu jabłkowego.
Wolnowar ustawiam na „high” i gotuję przez 2 godziny, potem zmniejszam ustawienia na „low” i gotuję jeszcze przez 6-7 godzin. W praktyce po prostu zostawiam na noc (mam wolnowar z automatycznym wyłącznikiem). Myślę, że gdybym miała zwykły garnek, gotowałabym rosół co najmniej 4 godziny.
Dodam, że jestem leniwa i w tym rosole nie zbieram w nocy szumowin:).
Uwaga: po tak długim gotowaniu nie ma większego sensu, żeby jeść te rozgotowane warzywa. no, chyba, że zależy Wam na błonniku. Wszystko co miało przejść do rosołu, to już przeszło, warzywa nadają się na kompost. Chcecie mieć koniecznie warzywa w rosole, to po przecedzeniu dodajcie nowe, świeże, cienko pokrojone i ugotujcie tylko na tyle, żeby były smaczne.
Jeśli chcesz pozbyć się większej ilości tłuszczu, przelej rosół do słoika i połóż w chłodne miejsce (ja wystawiam na pole). Po schłodzeniu na wierzchu zacznie zbierać się tłuszcz, wystarczy zebrać go łyżką
Przecedzam rosół i piję od razu lub przechowuję w lodówce. Zazwyczaj robię tak, że do kubeczka wkładam odrobinę czosnku (chyba, że wychodzę do ludzi, to sobie odpuszczam:)), wlewam gorący rosół, doprawiam odrobiną soli morskiej i kilkoma kroplami soku z cytryny, a potem po prostu piję.
Oczywiście, rosół możesz podać też w „normalny” sposób, z kaszą jaglaną, makaronem czy czym tam chcesz:)
Rosół, który widzisz na dole, jest „prosto z gara”, tylko lekko przecedzony. Wystarczyło, że wyszłam na kilka minut na taras i na ściankach zaczął się osadzać tłuszcz (co mi osobiście nie przeszkadza, nie jesienią, nie kiedy mam fazę na rosół:)).
To właściwie tyle, smacznego!
Jeśli lubisz rosoły, zajrzyj do innych rosołowych przepisów. Wpis podłączam też do cyklu prawdziwe jedzenie.
Przypominam też o konkursie, w którym można wygrać robione przeze mnie dyniowe masełko do ciała:).
Podobał Ci się ten post? Podaj dalej!