Zawsze możesz coś zrobić.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:
tbilisi-z-gory-1-of-1-22-678x1024

Dzień dobry,

Z okazji Wszystkich Świętych nie chcę pisać dużo, ponieważ każdy z nas przeżywa je na inny sposób.

Czasem dostaję od Was maile. Takie, gdzie piszecie mi: „Już nic nie mogę zrobić”. „Boję się, już nie mogę pomóc bliskiej osobie, czekanie jest okropne”, „Rozumiem co przeszłaś”. Zawsze bardzo mnie poruszają, ponieważ bardzo dobrze wiem, co znaczy czekać i mieć poczucie, że nie masz na nic wpływu. Tyle, że zawsze możesz coś zrobić: chociażby być z osobą, którą kochasz w ostatnich chwilach życia – jeśli to oczywiście możliwe – albo wesprzeć swoją rodzinę,  to też jest bardzo dużo!

Abstrahując od osobistych doświadczeń (to jest bardzo intymny temat i nie chcę i nie będę go poruszać publicznie), zawsze zastanawia mnie, jak bardzo mało mówi się o umieraniu, śmierci oraz o opiece nad osobą odchodzącą z tego świata. Wiem, z czego to wynika, natomiast przecież jest to etap życia, który spotka każdego z nas. Możemy mieć różny status społeczny, majątkowy mieć dzieci bądź nie, wierzyć bądź też nie, ale od tej jednej rzeczy nie uciekniemy.

Sama jestem z rodziny „pielęgniarskiej” – moja Mama jest pielęgniarką, kuzynka ma kurs opiekuna medycznego, ja też mam coś wspólnego z medycyną, a poza tym szybko się uczę, a mimo tego nie było mi łatwo. Dodatkowo, szukałam jak największej ilości informacji na temat tego, co można zrobić, aby pomóc swoim bliskim w tym szczególnym okresie i również (przynajmniej po polsku) było ich bardzo niewiele.

Bardzo chciałabym napisać kiedyś więcej o tym, co możemy zrobić dla naszych bliskich: a często (o ile sytuacja pozwala i jesteśmy przygotowani na taki obrót spraw) możemy zrobić dużo. Są to rzeczy czasami bardzo proste: dotarłam na przykład do badań naukowych wskazujących, że ludzie w ostatnim okresie życia, nawet kiedy nie potrzebują/ nie mogą już pić (a co dopiero nam o tym powiedzieć) odczuwają pragnienie (organizm nie potrzebuje już wody, ale usta tak) i dlatego dobrze jest zwilżać usta co kilkanaście minut. To jest rzecz, której wcześniej nie wiedziałam, a uważam, że jednak jest kluczowa dla komfortu odchodzącej osoby.

Myślałam, że będę w stanie poruszyć ten temat na Wszystkich Świętych – uważam, że pomimo, że bolesna, jest to rzecz ważna. Okazało się jednak, że temat mnie jeszcze przerasta i pewne rzeczy muszę przepracować sama ze sobą. Kiedyś chciałabym jednak poświęcić jeden post właśnie temu trudnemu tematowi: w końcu zarówno narodziny jak i śmierć są nieodłączną częścią cyklu natury.

Życzę Ci jak najlepszego czasu z Twoimi bliskimi: zarówno z tymi, którzy są z Tobą jak i z tymi, którzy odeszli.