Spis treści
Dzień dobry,
Dziś chciałam przedstawić Wam specjalny wpis i specjalny film, który przygotowałam w ramach konkursu ITAKA – Modne Podróże ze Smakiem. Kiedy dostałam e-maila, że firma organizuje konkurs dla blogerek kulinarnych i modowych w którym można wygrać podróż, wiedziałam, że nie mogę przegapić takiej okazji!
Przygotowałam, razem z moją siostrzyczką, film konkursowy, w którym opowiadam trochę o moich studiach, książkach czytanych w dzieciństwie. Pokazuję również fragment ogrodu mojej Mamy, zaś ostatnie minuty filmu przejęła moja siostrzyczka – cóż, lubi kamerę i kamera lubi ją.
Zapraszam!:-)
ps. ogłoszenie wyników konkursu z Gandalfem już w środę, konkursu z Tartalette w okolicach weekendu. Muszę się pozbierać po moim blogowym urlopie:-)
O książkach i podróżach, czyli mój film przygotowany w ramach konkursu z ITAKĄ. Polecam obejrzeć chociaż końcówkę, gdzie szaleje moja siostrzyczka :-)
Jak pewnie część z Was wie, bardzo lubię egzotyczne smaki (i nie tylko) – interesuję się głównie Bliskim Wschodem i Azją Południowo Wschodnią. Staram się wplatać te tematy w blogowe posty – może część z Was pamięta posty o irańskich fotografiach kobiecych albo arabskiej muzyce rap. Jeśli chodzi o podróże, do tej pory jestem typem osoby, która woli zwiedzać muzeum lub spacerować w odległych zakątkach via Appia, niż imprezować albo leżeć plackiem na plaży. Pamiętam, kiedy byłam z organizacją AEGEE w Rzymie – zrywałam się wcześnie z nocnych imprez, żeby móc o 6tej rano stać w kolejce do Muzeum Watykańskiego:-)
Kilka słów o moim książkowym podróżowaniu.
Teraz każdy może podróżować (lub, jak wolą inny – być turystą). W moim wypadku jest to pragnienie, które ciągnie się za mną latami. Powiem Wam, że właściwie wszystko zaczęło się w drugiej klasie, kiedy przeczytałam książkę – Baśnie i Legendy z Różnych Stron Świata. Książkę dostałam na zakończenie roku szkolnego – jak na dziewięciolatkę była dość gruba, bez obrazków, z samym tekstem. Przepadłam, przeczytałam ją wzdłuż i wszerz kilka razy. Szczególnie podobały mi się baśnie wschodnie.
[pullquote]Książki na prawdę przenoszą w inny czas i przestrzeń![/pullquote]W czwartej klasie przeczytałam w Pustyni i w Puszczy – podobała mi się część „w pustyni”, którą znałam prawie na pamięć. Wiedziałam też, że będę chciała się uczyć języka arabskiego – w gimnazjum kupiłam samouczek i nauczyłam się alfabetu. Napisałam fonetycznie kilka ściąg – ale ja za zwyczaj nie ściągałam, bo byłam typem kujonki;-)
Potem, kiedy moje koleżanki czytały literaturę dziewczęcą (Bravo), lub książki z wyższej półki np. Musierowicz, ja zaczytywałam się Karolem Mayem – Winnetou, Skarb w Srebrnym Jeziorze, lubiłam też trylogię „W Kraju Mahdiego”. Generalnie przeczytałam wszystko, co mieli w szkolnej bliblioteczce. W gimnazjum korespondowałam też z kilkoma muzułmanami, kontakt z jednym z nich utrzymuję do dziś:-)
I kilka słów o moich studiach – wiem, że czasem o nie pytacie!
[pullquote]Porządne studia kulturoznawcze to najlepsze, co mogło mi się przytrafić :-) [/pullquote]Żeby nieco skrócić historię – jedne studia w Krakowie na które zaaplikowałam to Porównawcze Studia Cywilizacji – dostałam się rzutem na taśmę:-) To były chyba najlepsze studia, jakie mogły mi się przydarzyć – oprócz świetnych wykładów z antropologii, socjologi religii czy chrześcijaństwa pierwszych wieków, mogłam się uczyć arabskiego i dialektu kairskiego {co, z różnych względów, okazało się traumatycznym przeżyciem}. Przyznam, że mnóstwo rzeczy zapomniałam i musiałabym chyba znów zapisać się na kurs, żeby odświeżyć język.
Miałam kilka świetnych kursów, które mogłam wybrać według swoich upodobań. Były to między innymi przedmioty takie jak:
- Historia starożytnego Egiptu (oraz starożytnego Rzymu, moja druga historyczna pasja!). Na zaliczenie, przygotowywałam referaty o starożytnej kuchni egipskiej :-)
- Cywilizacja bizantyńska – kurs, który przybliżał nie tylko historię ale też realia życia w starożytnym Konstantynopolu {dziś Stambule}
- Arabska popkultura i Współczesny Świat Arabski…
- Kursy związane z Azją Południowo-Wschodnią, jak choćby cywilizacja Indii. Kto chodził ze mną na zajęcia, pamięta indyjskie samosy by dr P.P. ;-)
- wiele, wiele, wiele więcej..
Przeczytałam wiele książek, ale równie wiele zapomniałam. Zapominamy tak szybko!
Ale zostały ze mną dwie rzeczy: świadomość tego, że świat jest bardziej skomplikowany niż się nam wydaje, że nie jest czarno-biały: posiada wiele odcieni szarości. Ah, i jeszcze, poznanie nie zawsze niesie ze sobą akceptację (ależ filozoficznie się zrobiło). Umiejętność i konieczność poszukiwania odpowiedzi na trudne pytania: nie zadowalam się już prostym „bo tak”, staram się dociec skąd i dlaczego? Nawet, jeśli jest to czasem wysiłek daremny. Po części zyskują na tym też posty z cyklu food studies w Ziołowym Zakątku :-)
Mogłabym pisać wiele więcej i więcej, ale nie na ten temat jest ten post!
A wracając do konkursu z ITAKĄ…
Zanim zapomnę – w końcu to wpis konkursowy – co mogłabym wnieść do projektu podróżniczego ITAKI?
- jestem osobą ciekawą świata, która nie zadowala się prostymi odpowiedziami
- mam za sobą mały bagaż, w postaci moich studiów, do którego mogę sięgnąć w razie potrzeby :-)
- nie obiecuję, że będę w stanie potargować się z arabskim sprzedawcą (kto się uczył arabskiego wie, o co chodzi z tymi liczbami:-)). Ale wiem na pewno, że chciałabym odwiedzić bazar. Jeden, drugi, trzeci. Już widzę siebie, przeciskającą się w tłumie i znikającą w targowiskach. Jeśli chodzi o targi i jedzenie, jestem totalnie zakręcona. Kto mnie zna bliżej, ten wie:-)
- lubię ludzi. Po prostu. Jestem pozytywnie nastawiona do świata…
- przyznam, że dużo bardziej wolę być aktywna – jeśli wycieczka miałaby polegać na ciągłym leżeniu na plaży, chyba spasuję ;-)
Nie wiem czy uda mi się wygrać w konkursie (nie wiem też, na ile ważny będzie pomysł na film, a na ile statystyki bloga) – to tak na prawdę nie jest takie ważne. Jeśli nie teraz, to wcześniej czy później i tak wyruszę gdzieś dalej – wybieramy się z przyjaciółkami jak sójki za morze i po drodze stają nam różne sprawy. Jednak nie będą stały wiecznie!:-)
Mam nadzieję, że chociaż trochę spodobał się Wam ten post – lubię organizować konkursy, ale czasem też mam ochotę wziąć udział w jakimś:-).
Podzieliłam się z Wami częścią mojego świata – kawałeczkiem miejsca gdzie spędziłam dzieciństwo, kawałeczkiem mojej przeszłości i skrawkiem moich marzeń. A teraz życzę Wam pięknego dnia!
ps. A Wy?Macie jakieś lektury z dzieciństwa, które w jakiś sposób Was poruszyły?
ps2. Przypomniałam sobie, że kiedy byłam dzieckiem, lubiłam patrzeć na samoloty – wyobrażałam sobie dokąd lecą, gdzie zmierzają pasażerowie.. nacie to może?