Dzień dobry,
Pamiętacie, że obiecałam Wam w czerwcu różane szaleństwo? Myślę, że wywiązałam się z tej obietnicy pokazując jak przygotować różaną konfiturę, różany eliksir szczęścia czy różany syrop. To jednak nie wszystko!
Kiedy tylko przeczytałam o gulkand – indyjskich płatkach w miodowym syropie, wiedziałam, że musi nadejść czas, kiedy je przygotuję. To tradycyjny przepis, do którego potrzebujecie tylko płatków róży, miodu, cukru i zielonego kardamonu. Oraz promieni słonecznych, wielu promieni słonecznych.
Kiedy tylko przeczytałam tę recepturę i na chwilę zamknęłam oczy, mogłam sobie wyobrazić wibrujące upałem i przesycone zapachami korzennych przypraw powietrze Indii*. To w końcu w Indiach wynaleziono sztukę destylacji i z pewnością znano też pachnące róże.
* tak, wiem, miasta indyjskie nie pachną przyprawami ale innymi rzeczami zostańmy jednak w świecie magii.
Jest nawet piękna legenda o hinduskiej księżniczce, która pewnego upalnego dnia wybrała się na spacer. Oczywiście nie szła samodzielnie, od czego miała służącą i lektykę? Kiedy orszak zatrzymał się na spoczynek w ocienionym miejscu, księżniczka przez przypadek stanęła w kałuży wody. Okazało się, że skóra księżniczki zaczęła intensywnie pachnieć. Zaintrygowana pochyliła się i zauważyła, że woda pełna była płatków róż. Księżniczkę tak zauroczył zapach, że po powrocie do pałacu zwołała najlepszych uczonych, aby odtworzyli dla niej wodę różaną. Właśnie w ten sposób wynaleziono destylację.
Oczywiście, to tylko piękna opowieść, jednak kto wie – może jest w niej ziarno prawdy?
Jedno jest pewne: Indie i róże znają się od dawna.
Dlatego dziś chciałam Was zachęcić właśnie to przygotowania płatków róży – gulkand – indyjskim sposobem. Gul oznacza kwiat, zaś quand słodycz. Będą to więc indyjskie kwiaty na słodko.
Gulkand pochodzi z północnych Indii i oprócz tego że jest pyszny, uważa się, że ma szereg zastosowań medycznych (tak samo zresztą jak same róże) i stosowany jest w lecznictwie ajurwedyjskim.
Uważa się, że wspomaga procesy trawienia, ma działanie przeciwbakteryjne i antyoksydacyjne, czyli pomaga zachować wewnętrzne i zewnętrzne piękno. Tradycyjnie żuje się tę konfiturę z liśćmi lub orzechami betelu, co pomaga odświeżyć usta lub po posiłku, by przyspieszyć trawienie.
Przede wszystkim zaś gulkand jest pyszny! Kiedy przyniosłam słoiczek do domu, Rodzice i Ciocia od razu zaczęli podjadać. Płatki róży pod wpływem słońca robią się miękkie i bardzo słodkie, jednak pod koniec trzeba je odrobinę przeżuwać. Smak jest z jednej strony inny niż konfitur ucieranych, z drugiej strony ten sam.. Różany, ociekający słodyczą.. Po prostu musicie spróbować!
Konfitura (chociaż właściwie nie jest to konfitura, dżem? syrop?) jest bardzo łatwa do przygotowania.
Poradzi sobie z tym nawet dziecko!
(To łatwiejsze niż nasza polska konfitura różana, obiecuję!)
Ma też dodatkowy plus: nie potrzebujecie aż tak wielu płatków. W końcu nie każdy ma w ogródku wielkie krzaki pachnących róż.
Gotowi?
Indyjskie konfitury z płatków róż – gulkand
Składniki:
- 2 duże garści płatków róż lub tyle, aby wypełnić spory słoik (około 300 ml)
- kubek cukru
- 2-3 łyżki płynnego miodu
- pół łyżeczki ziaren zielonego kardamonu (bez łupinek!), utartych w moździerzu
- szczypta cynamonu lub świeżo startej gałki muszkatołowej (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Do wyparzonego, suchego słoiczka wkładamy płatki róży pachnącej. Najlepsza jest róża damasceńska, galicyjska, pomarszczona, rugosa. Każda róża jest jadalna ale zazwyczaj te dają najlepszy efekt smakowy.
Cukier mieszamy z przyprawami. Mieszamy płatki róż z cukrem i miodem za pomocą drewnianej szpatułki.
Wkładamy całość do słoika, szczelnie zakręcamy i zostawiamy na kilka dni w słonecznym miejscu, co jakiś czas potrząsając.
Płatki powinny dość szybko zmniejszyć objętość i ściemnieć (to normalne).
Kiedy stracą około połowy objętości, są gotowe!
Szczerze mówiąc nie wiem jak długo przechowuje się gulakand: u mnie spokojnie wytrzymał 3 tygodnie w lodówce. Gdybym trzymała go dłużej, pewnie dodałabym soku z cytryny i zapasteryzowała całość.
ps. robiąc zdjęcia chciałam przenieść Was w nieco magiczny, staroświecki klimat. Mam nadzieję, że się udało!
ps2. Wagę, którą widzicie na zdjęciach moja Mama znalazła na złomie. Ma oko, prawda?
Masz ochotę na więcej przepisów z płatków róży? Znajdziesz je tutaj.