Uff!
To już ostatni dzień sesji, od dzisiaj jestem zupełnie wolna! (no, prawie)
Nie wiem jak mój Pan ze mną wytrzymywał przez ponad trzy tygodnie.
Codziennie starał się nie przeszkadzać mi w nauce, znosił moje (drobne mam nadzieję – fochy), robił mi zakupy, z anielską cierpliwością wysłuchiwał narzekań, przez weekend zabierał na dwie-trzy godzinki gdziekolwiek, gdzie mogłabym się rozerwać (byle nie za długo).
Dziś jednak zaprostestował i kiedy pojechałam do swojego domu,stwierdził iż tak mocno marudzę na gg, że nie da się ze mną wytrzymać i się rozłącza – cóż, każda cierpliwość ma swoje granice,
Tak byłam okropna, marudziłam, rozrzucałam wszędzie wokół kartki z ksero, byłam drażliwa, bałaganiłam, nie dbałam o siebie.. ale najgorsza była bezsenność.
Jestem na czwartym roku ale dopiero teraz zdażyło mi się coś takiego i to dwa razy. Poczucie, że muszę już iść spać, że rano trzeba wstać z trzeźwym umysłem a jednak coś sprawia, że nie można zasnąć..
Wszystko mnie rozpraszało: szum wody w grzejnikach, stukanie rur, głośny oddech..
O pierwszej godzinie wstałam zrobić herbatę
O drugiej przejrzałam notatki na temat wojska rzymskiego, myślałam że zasnę,ale nic z tego
O trzeciej znów wyszłam z łóżka poczytać sobie o dynastii Antoninów..Podboje Sewera też mnie nie ukoiły..
W między czasie zastanawiałam się co napiszę na blogu;-)
Jeśli znacie jakieś dobre sposoby na zasypianie inne niż: kompulsywne czytanie notatek co godzinę, kręcenie się w łóżku, patrzenie w sufit, siedzenie 20minut na fotelu,żeby zasnąć, zmuszanie się do snu… To będę zobowiązana:-)
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie piłam niczego co mogło mnie pobudzić. Pan stwierdził że będzie mnie obowiązkowo budził przed 9tą i nie ma już wylegiwania się do 10,00:-) W każdym razie mam nadzieję, że ten post jest ostatnim przejawem nie-spania.
Chciałam napisać Wam o focacci. Przepis, lekko zmodyfikowany pochodzi od Asi z Kwestii Smaku. To jedno z tych pieczyw, po których nie chce się już jeść kupionej bułki. Po których jest się wściekłym na to, że bułka z marketu się kruszy i jest świeża przez kilka godzin a potem twardnieje na kość.
Pan spróbował i stwierdził że jest fantastyczna. Zapytał „dlaczego ludzie sami nie pieką sobie chleba, przecież to jest niesamowite” (dobrze, użył mniej wyszukanego słowa;-)) No właśnie? Dlaczego?Uważam, że nie ma ludzi, którzy nie potrafią gotować. Są tacy którzy nie chcą, którzy się boją lub którzy mają złe przepisy i/lub kiepskiej jakości składniki.
Ta foccacia z pewnością się uda, można ją zrobić dość szybko jak na chlebek (wrzuciłam ciasto do piekarnika nagrzanego na 40C, ładnie rosło), bardzo ładnie się wyrabia dłońmi – jeśli nie macie miksera stojącego to polecam zakasać rękawy:-). Dzięki dodatkowi mąki orkiszowej jest bardziej zwarta, z lekkim orzechowym posmakiem i co ważne – była dobra przez trzy dni! Czwartego dnia straciła nieco na walorach i zaczęła czerstwieć ale nadal nadawała się do jedzenia. Uważam, że to absolutny rekord jeśli chodzi o ciasta drożdżowe!
Z góry przepraszam za jakość zdjęć – by ło późno w nocy i robiłam na b. wysokim ISO (1600)… Foccacia w towarzystwie naszej ulubionej sałatki z mozzarelą o której jeszcze kiedyś napiszę:-)
Asi dziękuję za inspirację, ten przepis to właściwie połączenie dwóch innych, plus moja autorska mąka orkiszowa.
Foccacia z orkiszem, suszonymi pomidorami i parmezanem
Składniki
400 g mąki pszennej
100 g mąki orkiszowej
1 i 1/2 łyżeczki soli
łyżka cukru
2 łyżeczki suszonego oregano lub innych ziół + łyżeczka na wierzch
7 g suszonych drożdży (opakowanie, dałam troszkę mniej i też wyszło)
3 łyżki oliwy z oliwek + jedna do posmarowania
350m ciepłej (nie gorącej) wody
kilka suszonych pomidorów pokrojonych na kawałeczki, dodane do ciasta
50g sera koziego (zrobiłam z parmezanem)
Przygotowanie
Do misy miksera przesiać mąkę, dodać sól, cukier, oregano, drożdże, oliwę z oliwek i ciepłą wodę. Wymieszać, łącząc składniki. Wyrabiać (rękami lub mieszadłem miksera) przez około 10 minut, aż ciasto będzie gładkie, elastyczne i będzie odchodziło od ręki. Na koniec dodać pokruszony ser i wgnieść go dokładnie do ciasta.
Ciasto umieścić w misce, przykryć przeźroczystą folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do wyrastania, na około 1 godzinę, aż do podwojenia objętości. Wyrośnięte ciasto podzielić na 30 części, z każdej uformować kulkę.
Formę do pieczenia z odpinaną obręczą o średnicy 22 cm wysmarować oliwą i posypać mąką lub bułką tartą. Dno wyłożyć 14 kulkami z ciasta. Jak podrosną, po około 10 – 15 minutach, ułożyć resztę kulek, układając je na łączenia pomiędzy poprzednimi kulkami. Całość posmarować 1 łyżką oliwy z oliwek, wymieszaną z 1 łyżeczką oregano. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na około 1 godzinę.
Piekarnik nagrzać do 220 stopni, następnie zmniejszyć temperaturę do 200 stopni. Wyrośnięte ciasto wstawić do piekarnika. Piec przez 40 minut. Po 15 – 20 minutach pieczenia, na wierzchu ciasta położyć kawałek folii aluminiowej, aby za bardzo się nie zrumieniło. Ostudzić, odrywać po kawałku ciasta i maczać w aromatycznej oliwie z oliwek. Można zrumieniać w tosterze.