Ciasto borówkowe z mąki orkiszowej. Z cytrynami i imbirem.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

 



Dzień dobry,

Jecie borówki czy jagody? U nas zawsze mówiło się borówki. Borówki z lasu to po prostu borówki, podczas gdy borówki amerykańskie to.. borówki amerykańskie.:-)

Na borówki chodziliśmy czasem do lasu (jeździliśmy czasem razem z rodzicami), najczęściej zaraz po powrocie Mama albo Babcia podawały borówki ze śmietaną(taką „prawdziwą”, z mleka krowiego). Część, którą udało się uratować przed zjedzeniem przeznaczaliśmy na pierogi. Borówki kojarzą mi się z latem, lasem, komarami, borówkami sprzedawanymi przy drogach w słoikach oraz z książką „Na Jagody” Marii Konopnickiej z pięknymi ilustracjami, którą czytałam w pierwszej klasie.

Dlatego też borówki lubię podane w najprostszej formie. Lubię je ze śmietaną, w pierogach, w cieście drożdżowym czy w jagodziankach. Tym razem jednak zrobiłam wyjątek: postanowiłam przygotować odrobinę bardziej złożone ciasto z dodatkiem mąki orkiszowej, płatków owsianych, borówek, musu cytrynowego oraz imbiru. Dodatkowym atutem ciasta jest to, że świetnie się przechowuje.

Zapraszam!

ps. a jaki jest Wasz ulubiony pomysł na borówki?

Szukając przepisów na ciasto borówkowe miałam ochotę na coś co jest w miarę proste w przygotowaniu i lekko chrupiące. Kiedy zobaczyłam przepis na tym blogu Tracey Culinary Adventures, pomyślałam, że to będzie to! Ciasto przygotowuje się w dość ciekawy sposób – zarówno spód i kruszonka są przygotowane z tych samych składników. Początkowo podpiekamy spód, wykładamy na niego borówki oraz masę z dodatkiem cytryny i imbiru i posypujemy kruszonką.

Jeśli chodzi o zestaw smakowy, pomyślałam, że kwaskowata cytryna i borówki bardzo dobrze będą pasowały do świeżego imbiru: nie zawiodłam się! Jak możecie zobaczyć na zdjęciach ciasto jest bardzo „borówkowe” – nie może być piękne i eleganckie. Trudno je pięknie ukroić co więcej kiedy jest ciepłe wycieka z niego borówkowo-imbirowy sok. Mi jednak wcale to nie przeszkadza!

Dość ważnym elementem jest złapanie balansu pomiędzy słodkością mleka skondensowanego a kwaskowatością cytryn. Postanowiłam dość mocno zmodyfikować oryginalny przepis. Po pierwsze, wykorzystałam mąkę orkiszową, więc deser zyskał ciekawą, lekko orzechową nutę. Ograniczyłam także ilość płatków owsianych oraz cukru. Ciasto i tak jest dość słodkie, nie można go zjeść zbyt dużo: na szczęście jednak fantastycznie się przechowuje i z każdym dniem jest coraz lepsze!


Właściwie każdego dnia staje się coraz lepsze. Kiedy spróbowałam go zaraz po ostudzeniu byłam lekko rozczarowana. Całość wydawała mi się odrobinę za słodka i trudno było pokroić je na kawałki. Kiedy jednak ukroiłam kawałek po kilku godzinach, ciasto całkowicie stężało, wierzch nadal był chrupiący a spód zbity i zwarty. Moim zdaniem pyszne zarówno na podwieczorek jak i na śniadanie z kubkiem mleka!


Zapraszam,

Ciasto borówkowe z mąki orkiszowej. Z cytryną i imbirem.

Zmodyfikowany przepis z blogu Tracey Culinary Adventures,

  • 3 kubki mąki (1.5 kubka mąki jasnej pszennej, 1.5 kubka mąki orkiszowej)
  • 1 kubek płatków owsianych (zwykłe, nie błyskawiczne)
  • 1 kubek brązowego cukru
  • 1 łyżeczka soli (dodałam sól morską)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 200 g masła w temperaturze pokojowej
  • 1 duże jajko, żółtko i białko osobno
  • 300 g skondensowanego mleka z puszki
  • sok z dwóch cytryn
  • kawałek startego imbiru
  • 2 łyżeczki startej skórki z cytryny
  • 2 kubki borówek leśnych w temperaturze pokojowej.

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Smarujemy małą blachę do pieczenia (około 20 na 25 centymetrów, ja użyłam podłużnej).

Mieszamy razem mąkę , płatki owsiane, cukier, sól, proszek do pieczenia. Dodajemy miękkie masło i mieszamy mikserem lub drewnianą łopatką/rękami tak długo, aż masło połączy się z pozostałymi składnikami. Wszystko powinno być dość sypkie, suche i o konsystencji „piasku”. Odkładamy na bok około dwa kubki: wykorzystamy to jako kruszonkę na wierzch.

Ubijamy widelcem białko jajka, dopóki będzie lekko ubite. Dodajemy do pierwszej części masy, dokładnie mieszamy, wysypujemy masę na dno blaszki, wyrównujemy, pieczemy przez około 20-25 minut. Ciasto ma się lekko przyrumienić, to nic, jeśli będzie wydawać się sypkie.

Kiedy spód się piecze, przygotowujemy nadzienie. Ucieramy skondensowane mleko z sokiem z cytryny, skórką cytrynową i żółtkiem. Odstawiamy na 5 minut, żeby trochę stężało. Kiedy spód się już upiecze, delikatnie wykładamy na wierzch borówki i zalewamy masą cytrynową. Robimy to delikatnie, żeby nie uszkodzić borówek. Ciasto wkładamy z powrotem do piekarnika, na 7-8 minut.

Po tym czasie wyciągamy jeszcze raz, posypujemy pozostałą posypką i pieczemy jeszcze około 35 minut.

Upieczone ciasto zostawiamy do ostygnięcia i kroimy. Zauważyłam, że ciasto pierwszego dnia lekko się obkrusza i miąższ jest płynny. Drugiego dnia jednak ciasto jest dużo lepsze i świetnie trzyma świeżość przez kilka dni.

Smacznego!


ps. to okładka książki „Na Jagody”, którą czytałam w dzieciństwie. Nie pamiętam dokładnie treści, ale pamiętam piękne ilustracje.