Dzień dobry,
Dziś przygotowałam dla Was kolejny letni wpis. Co prawda pogoda dziś nas nie rozpieszcza (czy to jesień?), jednak jeśli wierzyć pogodowym przepowiedniom, w poniedziałek znów będziemy potrzebowali czegoś chłodnego i rześkiego, może właśnie chłodniku?
Nie wiem, czy na Litwie je się chłodnik litewski: z mojej, dawnej już, wycieczki do Wilna i Druskiennik pamiętam tylko tłustawe kołduny (moją porcją podzieliłam się z kierowcą autokaru). Na Litwie byłam jeszcze jako licealistka (pierwsza dalsza wycieczka z moim Panem;)) i nie interesowałam się wtedy zbytnio jedzeniem czy gotowaniem. Teraz pewnie przed wycieczką zrobiłabym kulinarny rekonesans i z pewnością szukałabym chłodnika (tak jak we Lwowie szukałam dobrego barszczu) :-)
Pewnie robiliście chłodniki wielokrotnie: ja przyznaję, że nie jest to popularna zupa w naszym domu i robiłam ją drugi raz w życiu:) Stąd też, luźno posiłkowałam się smakowitym przepisem od ChilliBite. W moim chłodniku dodatkowo jest limonka (sok i skórka, lubię dużo kwasu!), oczywiście sporo ogórka, rzodkiewki i zieleniny.
Zapraszam!
ps. czy też czujecie słodki zapach lip, kiedy wychodzice na spacery? Ja planowałam przygotować post o lipie, i to nie jeden – czekam na ładną pogodę, aby można było zebrać kwiaty w pełni rozkwitu i nakręcić jeszcze film:)
Chłodnik litewski z botwinką, na upały
/składniki na pełen garnek – około 4 porcji/
buraczki: korzenie (tak ze 2-4 buraczki) i botwinka. Jeśli botwinka jest bez buraczków, bierzemy 2-3 buraczki średniej wielkości
- 2-3 łyżki masła (u mnie masło klarowane)
- 2 cebule, posiekane w kosteczkę
- szklanka wody
- kilka pokrojonych w słupki rzodkiewek
- dwa ogórki gruntowe, pokrojone w kosteczkę
- ząbek czosnku, zmiażdżony lub posiekany w drobną kosteczkę
- zielenina: u mnie trochę szczypiorku, trochę koperku (i oliwa koperkowa, tak z dwie łyżki)
- kefir 250 ml i jogurt grecki 500 ml (po prostu takie opakowania miałam pod ręką)
- sól, pieprz do smaku
- dodatkowo i opcjonalnie: zielenina do podania, jajka gotowane na twardo do podania.
Wykonanie:
W garnku z grubym dnem rozgrzewamy klarowane masło. W tym czasie obieramy buraczki ze skórki, ścieramy je na tarce o grubych oczkach. Siekamy botwinkę (siekam całe łodyżki i tak z 1/3 górnych liści – można więcej, jeśli są świeżutkie i młode).
Do garnka dodajemy cebulę, szklimy przez chwilę, wrzucamy buraczki i botwinkę. Smażymy przez kilka minut na średnim ogniu, aż buraczki nieco zmiękną (ale nadal będą jędrne). Dolewamy teraz szklankę wody i zostawiamy do zagotowania. Kiedy tylko woda się zagotuje, ściągamy botwinkę z ognia i pozwalamy jej wystygnąć.
Gdy nasze buraczki wystygły dodajemy pozostałe składniki: ogórki, rzodkiewkę, czosnek, zieleninę, trochę oliwy (u mnie 2-3 łyżki oliwy koperkowej), sok z połowy limonki (ja dałam z całej, bo lubię kwas – możecie też doprawić limonką po dodaniu kefiru.
Dolewamy kefir i jogurt grecki, doprawmy dokładnie do smaku solą (pieprzę przed samym podaniem) i wkładamy do lodówki,aby nasz chłodnik był naprawdę chłodny.
Podajemy w upalne, letnie dni.
Smacznego!