Spis treści
Dzień dobry,
Jak tam dajecie radę przez Święta?
Wpadliście już w cykl pod tytułem: jedz aż padniesz, odpocznij i znowu jedz?
Nic w tym złego, bo nadmiar i obżarstwo to starożytna cecha świętowania, więc podtrzymujemy tylko starodawne tradycje:-).
Co jednak, jeśli mamy ochotę spędzić odrobinę czasu bardziej kreatywnie?
Podsyłam Wam pięć pomysłów na spędzenie fajnego czasu przez Święta. Może nie są to rzeczy na miarę odkrycia Ameryki, ale nie trzeba wiele, żeby miło spędzić czas, prawda?
Co nie jest kreatywne czyli obżarstwo.
Jeść w Święta trzeba, to oczywiste i ja nikogo do umiaru nie będę namawiać. Jeśli trafią się Wam problemy trawienne, mam tylko nadzieję, że macie pod ręką nalewkę z młodych orzechów, gorzki piołun albo awaryjnie coca colę lub pepsi. Przeżre wszystko, co wkrótce będziecie mieli okazję zobaczyć:)
Skoro już się najedliśmy, możemy wybrać sobie kilka innych, przyjemnych i mniej absorbujących zajęć niż pochłanianie z rodziną i przyjaciółmi kolejnego ciasta.
#1. Przeczytaj książkę.
Ale najlepiej taką, której nie przeczytałbyś na co dzień. Ja na przykład mogłabym sięgnąć po jedną z wielu moich encyklopedii zielarskich, ale tego nie zrobię. Będę czytać świeżutką książkę mojej blogowej koleżanki, Truskawkowej Ani „Zapach Truskawek – rodzinne opowieści”. Nie jest to rodzaj literatury z jaką obcuję na co dzień, ale odmiana często robi mi dobrze.
Powiem Wam szczerze, że nie wiedziałam, czy ta książka dotrze do mnie przed Wielkanocą, więc miałam przygotowany też inny zapas wieczornych lektur: poezje Leśmiana, romans (?) dla dorosłych kobiet z sadystycznym milionerem w roli głównej („Consequences”) lub książkę o historii chrześcijaństwa (o której opowiem Wam jutro, bo jest bardzo ciekawą pozycją na Wielkanoc).
Higiena umysłowa to podstawa, czasem trzeba zrobić coś innego. Czyli podsumowując: książka. Najlepiej taka zupełnie inna niż zazwyczaj. Posiadacze elektronicznych czytników mają ułatwione zadanie, bo praktycznie wszechświat możliwości jest na jedno kliknięcie:)
#2. Zagraj w grę komputerową.
Gry komputerowe brzmią strasznie, ale mogą być ciekawym pomysłem na spędzenie wieczoru, zwłaszcza z dziećmi. Od siebie polecam (nie tylko dla młodszych) fantastyczną grę na majówkę Botanicula. My z siostrą będziemy grały wieczorem w bardzo starą grę RPG Baldurs Gate. Wiecie, macie drużynę i przemierzacie razem z nią świat.
Oczywiście można grać w innego rodzaju gry, ale te komputerowe nie kolidują z jedną z najważniejszych obecnie czynności naszego organizmu czyli spokojnym trawieniem.
#3. Nazbieraj czegoś ciekawego na spacerze.
Albo dowiedz się, gdzie coś ciekawego można szybko nazbierać.
Polecam mniszka lekarskiego . Z kwiatów można przygotować potem (czyli po świętach) pyszny syrop albo wino z mniszka lekarskiego. Ja we wtorek planuję nastawić wino, mam nadzieję, że pogoda mnie nie zawiedzie.
Polecam Waszej uwadze również liście głogu oraz wytropienie miejsc, gdzie wkrótce pojawi się czarny bez.
#4. Wybierz się na spacer i zrób sobie własny, fotograficzny projekt.
Pamiętacie projekt #Sakura?
Nie wiem co teraz kwitnie u Was, ale u nas na przykład jest pora kwitnienia magnolii. Co stoi na przeszkodzie, aby zrobić sobie projekt magnolia, mniszek, trawa, jabłoń?
To nic, że temat „zdjęcie ładnych kwiatków” jest oklepany. Co z tego, skoro kwiaty są po prostu piękne:-).
Dlatego dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą aparatu z myślą o fotografowaniu konkretnego obiektu, koncepcji czy koloru. Najlepiej narzucić sobie również ograniczenie w stylu: „wybiorę tylko trzy/pięć najlepszych zdjęć”.
Jeśli lubicie fotograficzne projekty przypominam o „Stole zastawionym„.
#5. Zrób sobie zdjęcia z rodziną/znajomymi.
Jednak takie, których nie robisz za zwyczaj. Może to być jakaś ciekawa poza, może to być coś trochę głupiego, jeśli bawisz się programami graficznymi może obróbka, z której na co dzień nie korzystasz? Dodatkowo kto wie, może czegoś nowego się nauczysz?
Ja na przykład przy okazji dzisiejszych eksperymentów odkryłam, że nie potrafię obsługiwać w moim nowym aparacie trybów autofocusa (bo zawsze robię te rzeczy manualnie), a jednak wyszukany autofocus czasem się przydaje:-). Będę musiała wkrótce pogrzebać w instrukcji.
My dla przykładu podczas codziennego spaceru zrobiłyśmy sobie z moją siostrą parę zdjęć (no dobrze, zdjęcia robił mój Pan). Obrobiłam je w klimacie starego polaroidu – to nic, że wyglądają dziwnie!
Poniżej jedno z nich: reszta póz jest na tyle głupkowata, że pójdzie do domowego archiwum.:-)
Kocham moją siostrę, ale przyznam, że dziś dostała takiej głupawki, że po 5 bitych godzinach jej skakania wokół mnie miałam już dość, co widać na załączonym obrazku;)
To byłoby na tyle.
Te 5 rzeczy w zupełności wystarczy.
Tymczasem idę sobie poczytać.
Ah. Zapomniałabym.
Czas na wieczorną porcję ciasta