
Dzień dobry,
Gdzie się podziały letnie upały? Pewnie niedługo do nas wrócą!
Dziś pokażę Wam zupę pomidorową, którą przygotowałam podczas jednego z tych bardzo upalnych dni i robiąc jej zdjęcia marzyłam, żeby uciec do cienia! Będę jednak szczera: idealnie pasuje również na dzisiejszą, niezbyt gorącą pogodę! To zupa pomidorowo-czosnkowa z ziołowym aromatem, lekka, ale nieco zawiesita, esencjonalna, ale nie zapychająca. I co najlepsze: z kilkoma składnikami!
Niedawno kurier przyniósł mi długo wyczekaną książkę Country Cooking of France (prawie dosłownie: Wiejska kuchnia francuska), Anne Williams i ta zupa jest pierwszym przepisem, jaki z niej przygotowałam.
Bardzo łatwa oraz pyszna! Mój Tato twierdzi, że to najlepsza zupa pomidorowa, jaką miał okazję jeść :-) Dodatkowo jest robiona ciekawą, ale nadal prostą, techniką: jeśli lubicie uczyć się nowych rzeczy, zapraszam podwójnie!
Country cooking of France, czyli gotowanie na francuskiej wsi.
Nie jestem w stanie powiedzieć Wam jeszcze zbyt wiele o samej książce, ponieważ nie miałam okazji przetestować z niej większej ilości przepisów (ale na razie odbiór jest bardzo pozytywny), zakupiłam ją jednak w konkretnym celu. W celu gotowania dla Rodziny na wsi.
Pomyślałam sobie, w czym jest polska wieś gorsza od tej francuskiej?
No dobrze, może nie mamy lokalnych win i serów i pasztetów i dostępu do owoców morza… Nie będę nadal wymieniać. Co prawda widziałam dziś na spacerze sporo winniczków i żab, ale powiedzmy sobie, że są poza moimi zainteresowaniami kulinarnymi.
Jednak nadal mamy pomidory (na razie jeszcze z puszki, ale są). Niedługo będą świeże warzywa: własny czosnek, ziemniaki, fasolka. Babcia ma kury i kaczki. Pomyślałam sobie, że techniki gotowania właśnie z „francuskiej wsi” będą odpowiednie, żeby jak najpełniej wydobyć smaki z tego, co jest wokół. Przecież Francja to nie tylko kulinarne wyrafinowanie, ale też rzeczy proste i sycące.
Dam Wam znak z postępów! (coś czuję, że niedługo będzie cocq au vin – kogut w winie, zważcie że w oryginale jest stary kogut, nie kurczak z marketu – bo Babcia planuje się jednego rozrabiaki pozbyć).
Do naszej zupy pomidorowej wykorzystamy bouquet garni, czyli bukiecik świeżych ziół.

Bardzo lubię uczyć się nowych technik przygotowywania jedzenia, bo czasem to właśnie technika jest czymś, co sprawia, że efekt smakowy jest zupełnie zaskakujący. Lubię np. robić curry na różne sposoby: raz metodą brązowienia, innym razem błyskawiczne, bez długiego gotowania. Tym razem również czegoś się nauczyłam: pomidorowa jest robiona na „niby bulionie” z cebuli wraz bukiecikiem ziół oraz z odrobiną zasmażki. To daje naprawdę ciekawy efekt, warto spróbować!
Zapraszam raz jeszcze!

Zupa pomidorowa na sposób południowofrancuski – Le Thourin.
(zupa pomidorowo-czosnkowa, Le Thourin)
Uwagi techniczne: wydaje mi się, że w wersji wegetariańskiej można zastąpić smalec olejem kokosowym lub klarowanym masłem, zaś w wersji bezglutenowej: mąkę pszenną do zasmażki mąką kokosową. Jeśli jednak nie macie przeciwskazań dietetycznych, gorąco polecam „pełnotłusty” tłuszcz, czyli smalec albo jeszcze lepiej tłuszcz gęsi lub kaczy.
Składniki:
- 3 łyżki smalcu lub innegco tłuszczu
- 2 cebule, posiekane
- sól, pieprz do smaku
- 2 łyżki mąki (około 15g)
- 450g pomidorów, bez skórki, posiekanych (miałam na razie z puszki, ale w lecie będą świeże, pachnące i zupa będzie jeszcze lepsza!)
- bouquet garni (u mnie mały bukiecik z kilku gałązeczek rozmarynu, majeranku, tymianku, estragonu, hyzopu..ale dajcie co macie, rozmaryn, tymianek i bazylia będą w porządku)
- grzanki do podania (opcjonalnie)
- szczypta chilli lub pieprzu kajeńskiego (opcjonalnie)
- dodatkowo: 1 litr wody
Przygotowanie:
Jak widzicie, składników nie ma zbyt wiele, jednak trzeba je dość dokładnie przyrządzić.
Najpierw rozgrzewamy tłuszcz na garnku z grubym dnem, dodajemy cebulkę, czosnek, doprawiamy solą i pieprzem. Na wierzch kładziemy kawałek folii aluminiowej lub papieru do pieczenia (tak, aby całość była przykryta) i smażymy warzywa na malutkim ogniu, przez około 20 minut, co jakiś czas można ściągnąć pokrywkę i zamieszać. Nie należy dopuścić do zrumienienia cebulki.
Teraz dodajemy mąkę i pomidory, dokładnie mieszamy (nie powinno być grudek, ja robiłam tak, że napierw dałam pomidory, potem mąkę i mieszałam trzepaczką). Gotujemy bez przykrycia przez około 2 minuty.
Teraz dodajemy wodę, bouquet garni (zioła wiążemy wstążeczką albo sznureczkiem), dodajemy jeszcze sól, pieprz i gotujemy na średnim ogniu, bez przykrycia, aż zupa zredukuje się o około 1/3. Powinna być esencjonalna, ale niezbyt gęsta.
Wyciągamy bukiecik ziół i odstawiamy do naciągnięcia na około godzinę, im dłużej tym lepiej (można zostawić nawet na całą noc). Przed podaniem lekko odgrzewamy, doprawiamy dokładnie do smaku solą i pieprzem (trzeba ją dobrze doprawić), odrobiną chilli.
Podajemy samą, z pieczywem lub z grzankami.
ps. wiem, że dziś trudno w to uwierzyć, ale kiedy robiłam te zdjęcia myślałam, że słońce stopi mi aparat, tak było gorąco!
Podobał Ci się przepis? Podaj dalej!