Stół zastawiony. Błyskawiczny projekt foto.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:
IMG_1410 (2)

Dzień dobry,

Właśnie spędzam czas na zagniataniu wielkanocnego chleba i czekaniu, aż wyrośnie ciasto na chałki. Wiecie, im świeższe tym lepsze, więc czekam do wieczora.

Aktualnie, pomiędzy jednym bochenkiem a drugim (drożdży nie przyspieszę:)) przyszedł mi do głowy nieco szalony pomysł. Wiecie, wielokrotnie rozmawiałam z Wami na Facebooku odnośnie tego co upieczemy na Święta. Wiem, że pieczecie cudeńka.

Doszło do mnie, że ja też robię dość sporo (chociaż bez przesady też, ponieważ pieczemy razem z Mamą i Kuzynką), ale nigdy nie ma czasu, aby wszystko to obfotografować. Więcej, kiedy słyszę, że ktoś do mnie pisze „zrobiłam mazurka daktylowego i trzy babki” to też chciałabym je zobaczyć, bo to brzmi super!

Stąd błyskawiczny pomysł na błyskawiczny, przed Wielkanocny projekt foto.

Nazywa się „Stół zastawiony „.

Co robimy?

Po po prostu zdjęcia tego co upiekliśmy. Nie ważna jest wielkanocna stylizacja, mogą być w spiżarce, na stole, mogą być na balkonie.. po prostu coś, co przypomni nam za tydzień czy miesiąc ile znów się narobiliśmy;) Nie ważny jest aparat (powyżej widzicie zdjęcie zrobione telefonem, na nim chleb numer jeden  z garnka żeliwnego oraz ciasto na chałki).

Zdjęcia proszę wysłać na adres [email protected] z tytułem „stół zastawiony”, najlepiej do środy. Poproszę o jedno zdjęcie ze wszystkim co chcecie wysłać oraz opis, co na nim pysznego jest. Nie muszą być tylko wypieki. Jeśli chcecie, możecie podpisać się nickiem lub imieniem, wszystko mi jedno:) Podobnie jak w projekcie #Sakura jeśli jesteście blogerami i macie ochotę stworzyć post „Stół zastawiony”, zostawcie mi w mailu link, to Was podlinkuję :)

Wiem, że tak na wariata, ale może uda się komuś uchwycić wypieki i inne cudeńka, pomiędzy nastaniem zmroku a wielkanocnym obżarstwem:)

ps. Dziś widziałam uroczą scenkę w supermarkecie.

Dziewczyna stoi z chłopakiem przed półką pełną ciast w proszku. Mówi do niego z czułością:

– No zobacz, mogę Ci zrobić kopiec kreta.. a może wolisz coś takiego? – podstawia mu pod nos inne ciasto w proszku.

Stali tam chyba z 10 minut i wybierali te wielkanocne przysmaki.

Oczywiście nie powiem, że nigdy w życiu nie zrobiłam ciasta z proszku, bo jak byłam w liceum to popełniłam kilka, ale ile fajniej jest umieć przygotować coś samemu!

Dlatego szerzmy dobrą nowinę, że to pieczenie nie jest takie trudne:)