Spis treści
Dzień dobry,
Kiedy w niedzielę zaczęłam wyciągać z lodówki moje azjatyckie grzyby, mój Pan nie okazywał większej satysfakcji:
– Musimy to jeść? Zrób jakieś curry może..
– Dzisiaj będzie stir fry z grzybami, to już postanowione.. nie musisz jeść, ale daj mi szansę.
– Ale tak z samymi grzybami? Mięso chociaż jakieś będzie?
– Grzyby będą.
– Kiedy tak na nie patrzę są trochę przerażające jednak.. nie mówią „zjedz mnie!”
Wyciągnęłam mój koronny argument:
– Przecież nigdy, przez tyle lat, Cię nie otrułam.
[a wiecie, trzymam różne kultury bakterii w zamrażarce;)]
Odszedł z kuchni z powątpiewaniem.
Po dwudziestu pięciu minutach zmienił jednak zdanie.
– Niespodziewanie dobre to jest, jak na coś, co jest bez mięsa.
Azjatyckie grzyby z mojej uprawy, wraz z imbirem, pieprzem syczuańskim i śliwkowym sosem hoisin okazały się być nie tylko nie-straszne, ale również podejrzanie smaczne. Dodatkowo odrobina brokułów, cebulki i prażonego sezamu.
Zapraszam Was na podróż w nieco bardziej odległe od mojej codziennej kuchni. Wiem,że prawdopodobnie nie będziecie w stanie odtworzyć dokładnie przepisu, ale być może zainspiruje Was do własnych wersji?
Wiem, że to zdjęcie już było, ale soplówka jest czadowa:) Ma lekko słodkawo-orzechowy smak. Po pokrojeniu wygląda jak kawałki pluszu:)
Stir fry we własnej kuchni.
Nieomal zapomniałam, jak szybko można przygotować makaron metodą stir-fry. Oczywiście jeśli nie mamy w kuchni specjalnego palnika, nasze stir fry będzie odbiegać od tego przygotowywanego na ulicach chińskich miast, jednak nadal można cieszyć się jego zaletami: bardzo szybkim obsmażaniem składników i chrupką teksturą warzyw. Przynajmniej ja tak robię:)
15 minut i danie jest gotowe! Nawet bez książki „Jamie Oliver – 15 minut”;)
Bardzo ważne jest, aby użyć oleju, który ma wysoką temperaturę dymienia (ja smażyłam na oleju sezamowym) oraz pokroić przyprawy i warzywa w miarę cienko i na równe części. Tutaj możecie zobaczyć przygotowane przeze mnie przyprawy: czosnek, imbir oraz prawdziwy pieprz syczuański.
Pieprz dostałam od Łukasza Łuczaja (przywiózł go sobie z Chin) i jest absolutnie świetnej jakości – paraliżuje język, jakby prądem. To taki bardzo ciekawy rodzaj pikantności. Pieprz syczuański kupowałam dwa razy, jednak nie działał tak jak trzeba. Jeśli jednak natkniecie się na świeży, niezwietrzały pieprz syczuański, nie wahajcie się z zakupem ani przez chwilę!
Minus stir fry? Zazwyczaj trzeba mieć część tych azjatyckich składników: jakiś makaron do stir fry, sos sojowy i inne sosy. Jestem wielką fanką przeróżnych sosów, stąd też mam upchane w szafkach sosy sojowe, dwa sosy rybne, sos ostrygowy i mój ukochany Worcestershire. Dodatkowo, dostałam od znajomej przygotowywany w krakowskiej restauracji Yellow Dog śliwkowy sos hoisin. Nie wiem jak dokładnie
Oczywiście nie musicie mieć tego wszystkiego: gdybym miała polecić dwa sosy, wybrałabym jakiś sos sojowy oraz, wcale nie azjatycki, ale pyszny: Worcestershire. Do tego dania wykorzystałam sos hoisin ze śliwką, który nadawał mu słodkawej nutki. Pokazuję Wam słoiczek, ponieważ ten hoisin jeszcze raz pojawi się u mnie na blogu, w trochę innym wydaniu.
Ten konkretny sos hoisin można kupić w krakowskiej restauracji Yellow Dog, robią go (nie wiem niestety jak) na miejscu. Oczywiście, można użyć gotowego sosu hoisin z marketu, ale nie będzie miał tego fajnego, śliwkowego posmaku.
Jeśli pomimo wszystkich dziwnych składników, dotarliście do końca, zapraszam na przepis!
Gdybyście chcieli powtórzyć go w domu, polecam zaopatrzyć się w grzyby shiitake (super zdrowe i bardzo smaczne) oraz, ewentualnie, sos hoisin. Na sojowym też powinno wyjść coś ciekawego;)
Stir fry z azjatyckimi grzybami.
Składniki:
- 1/4 małego brokuła, pokrojonego w cienkie różyczki
- 250 gram chińskiego makaronu do stir-fry lub innego, ulubionego makaronu (np. japońskiego soba)
- 250 – 300 g azjatyckich grzybów, mieszanych (u nie shiitake, soplówka, bunashimeji)
- 5 plasterków świeżego imbiru, pokrojonego w słupki
- ząbek czosnku, pokrojony w słupki
- papryczka chilli, pokrojona na trzy duże kawałki
- solidna szczypta pieprzu syczuańskiego
- pęczek małych cebulek z natką lub 1 duża cebula, cienko pokrojone
- 2- 3 łyżki oleju sezamowego do smażenia (lub innego oleju, który nadaje się do smażenia w wysokiej temperaturze)
- 3 łyżki sosu hoisin
do smaku: sos sojowy, sos Worcestershire
do podania: można dodać różowy pieprz, bardzo ładnie wygląda, uprażony na suchej patelni sezam, trochę natki cebulki
dodatkowo:
garnek z wodą do gotowania makaronu (wystarczy około 2.5 litra).
Najlepiej, jeśli mamy bulion, w którym możemy ugotować makaron. Ja bulionu nie miałam pod ręką, dlatego ugotowałam makaron w wodzie z 3 łyżkami sosu ostrygowego (może być rybny, albo cokolwiek, co podkręci smak makaronu).
Przygotowanie:
Doprowadzamy garnek z wodą lub bulionem do wrzenia. Wrzucamy cienko pokrojone brokuły oraz makaron i gotujemy przez około dwie minuty lub do czasu, aż brokuły i makaron będą al dente.
Uwaga! Jeśli Wasze brokuły są pokrojone w większe kawałki, można najpierw wrzucić brokuły, poczekać, aż się podgotują ze dwie minutki i dopiero potem dodać makaron. Przeczytajcie też przepis na przygotowanie Waszego makaronu, ważne,żeby go nie przegotować.
Przecedzamy makaron z brokułami i zachowujemy około 3 łyżki bulionu (można resztę normalnie wykorzystać do zupy) i przelewamy zimną wodą, odsączamy.
Podgrzewamy w woku lub na patelni (ja użyłam garnka żeliwnego) olej sezamowy. W tym czasie siekamy grzyby na mniej więcej równe kawałki. Kiedy olej sezamowy będzie bardzo rozgrzany, wrzucamy grzyby i smażymy, ciągle mieszając przez około dwie minuty.
Grzyby stracą sporo swojej objętości i zaczną się rumienić. Wtedy dorzucamy przyprawy, smażymy przez chwilę, aż uwolni się aromat. Dorzucamy makaron z brokułami. Dodajemy sos hoisin, sos sojowy i/lub Worcestershie, jeśli używamy.
Smażymy jeszcze przez około 2 minuty. Dodajemy trzy łyżki zachowanego wcześniej bulionu, mieszamy i podajemy jeszcze gorące. Można posypać posiekaną cebulką, płatkami chilli czy prażonym sezamem.
Najlepiej byłoby jeść pałeczkami, ale cóż – od czasu remontu nie mogę ich znaleźć:)
Smacznego!
Skusilibyście się czy raczej wolelibyście ominąć takie dziwne danie?;)
ps. tutaj przeczytacie więcej o azjatyckich grzybach z mojej uprawy. Tak, nadal jestem podekscytowana;)