Dzisiaj będzie przepis z dedykacją.
Dedykuję go Hubertowi, który zabunkrował się w kazamatach Collegium Novum i stamtąd pociąga za sznurki tajemnej organizacji znanej wtajemniczonym pod nazwą Radą Kół Naukowych (sekretny akronim: RKN, hasło- zawołanie „Czy złożyłeś już preliminarz?”)
Hubert urządził się tam całkiem wygodnie nie powiem, ma czajnik i sofę, coby spędzać długie dnie i noce z niedużym dopływem światła. Ostatnio wpadłam i podzieliłam się kanapką z tymi właśnie bułeczkami – obiecałam kiedyś podrzucić mu catering i ten post ma mi o tym przypominać :-)
Właściwie zastanawiałam się co dzisiaj umieścić na blogu, gdyż zrobiłam sobie ciekawy obiad – pierwszy raz sama przygotowałam rybę w całości (!) ale stwierdziłam, że metodyczność przede wszystkim.
Z garści informacji o mnie: przesunął się mityczny sprawdzian z arabskiego, do którego niby przygotowuję się od miesiąca, więc mam czas poklikać.
A. I wiosnę czuć w powietrzu!
Przepis na parmezanowe bułeczki z rozmarynem jest modyfikacją przepisu na chleb serowy z „Pracowni wypieków” – przepis znajdziecie tutaj . Ciasto przygotowałam sobie wieczór wcześniej – moja modyfikacja polegała nie tylko na uformowaniu bułeczek (które gotowe są po ok 20 minutach) ale na zmniejszeniu ilości sera: dałam około garść parmezanu.
Bułeczki są wilgotne, lekko ciągnące. Coś pomiędzy bułeczkami a foccacią, długo trzymają świeżość jak na wypiek drożdżowy (trzy dni). Smak parmezanu jest bardzo subtelny, pasują więc do większości dodatków. Swoje posypałam solą oraz posiekanym rozmarynem.
Lubię takie „odrywańce”, wydaje mi się że podkreślają wrażenie wspólnoty podczas posiłku.
W każdym razie mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu!
Smacznego.:-)
ps. nie wkładam ciasta na ściereczkę, przygotowałam bezpośrednio w miseczce.
ps2. Przepraszam za pomarańczowe zdjęcia: pomagałam sobie lampką biurową w oświetlaniu
Parmezanowe bułeczki z rozmarynem:
(kopiuję przepis Liski z pewnymi modyfikacjami)
Składniki:
inspirowane Jimem Haleyem
400 g mąki pszennej (dowolnej)
garść parmezanu
kilka łyżek oliwy
1 łyżeczka soli
3/4 łyżeczki suchych drożdży
300 g wody
do smaku: pokrojone igiełki parmezanu, sól morska do posypania
Kilka słów ode mnie: dodałam około 350 ml wody, ciasto ma być dość luźne.
Wszystkie składniki wymieszać w misce i zostawić na 12-16 godzin. ( mi wystarczyło na 12, A.C)
Następnego dnia na ściereczkę wysypaną grubą warstwą mąki przełożyć ciasto i chwytając ścierkę po obu stronach, uformować luźny bochenek, obtoczyć go w mące ze ściereczki. Przełożyć ze ściereczką do miski lub durszlaka, przykryć i odstawić do wyrastania na ok. 30-60 minut. (nie używam ściereczki,)
Rozgrzewamy piekarnik do 230 stopni. Na blasze formujemy kulki z masy chlebowej (jeśli otoczymy ręce oliwą nie będą się kleiły), posypujemy solą i rozmarynem. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy ok 20 minut. Przed zakończeniem pieczenia można bułeczki spryskać wodą i na chwilkę włożyć do piekarnika: pięknie się zrumienią.
Studzimy i jemy:)
Smacznego!