Dzień dobry,
Ostatnio doszłam do wniosku, że prawie nigdy nie mówię Wam o rzeczach, które publikuję poza blogiem. Moje znajome blogerki zawsze wrzucają fragmenty materiałów w których pojawia się ich praca, więc postanowiłam pójść w ich ślady i zmienić swoje nastawienie!
Dziś mam dla Was o tyle wyjątkowy post, że w przyszłym miesiącu moje teksty będą debiutować w magazynie roślinno/ogrodniczym „Zieleń to życie”, którego okładkę możecie zobaczyć powyżej. Jest to magazyn wydawany przez Związek Szkółkarzy Polskich i od marca będzie miesięcznikiem, z tego co wiem, mocno odświeżonym w stosunku do wersji poprzedniej. Powiem Wam szczerze, że sama jestem ciekawa co będzie w środku (jak wiosny szuka Maja Popielarska?), bo nie widziałam jeszcze spisu treści nowego numeru. Do tej pory pisałam głównie rzeczy związane ściślej z kulinariami:). Tutaj będę pisać o przeróżnych zastosowaniach kulinarnych czy kosmetycznych różnych, mniej lub bardziej znanych roślin.
W tym numerze na pierwszy rzut pójdzie sok z brzozy (generalnie piszę o tym co fajnego można z niego zrobić). I tutaj uwaga, uwaga: do wszystkich zainteresowanych tematem! Trzymajcie rękę na pulsie (i zaglądajcie do Ziołowego Zakątka) bo coś czuję, że tego roku sok z brzozy będziemy ściągać dużo wcześniej niż zazwyczaj, ze względu na zawirowania pogodowe (mówiąc wprost: jest nienormalnie ciepło, jeśli zobaczycie na datę ubiegłorocznego postu, sok ściągałam w połowie kwietnia!). Będę próbować na początku/w połowie przyszłego tygodnia już, jeśli pogoda się utrzyma i dam Wam znać jak to wygląda w Małopolsce! Także, już możecie upatrywać sobie brzózki!:).
Wyzwanie jest o tyle trudne, że wiecie: są rzeczy ściśle sezonowe, zaś materiał trzeba złożyć jednak z jakimś wyprzedzeniem. Ale to nic, będziemy kombinować. W końcu mniszek czy stokrotki mają kilka rzutów kwitnienia:-). Dodam jeszcze, że jak patrzę na okładkę, to przypomina mi się mój wpis o wrzosach ,więc może i wrzośce Wam pokażę? Już kwitną u nas:)
Oprócz tego nadal współpracuję z magazynem Moje Gotowanie, gdzie mam swoją własną, przytulną „rubryczkę” (no dobrze, jest trochę spora:)). W lutowym numerze pisałam o sushi, zwłaszcza o historii sushi, czyli jak sushi podbiło stoły od fermentowanej ryby gdzieś w południowo-wschodniej Azji po hit kulinarny w słonecznej Kalifornii.
I tutaj moja rubryczka:)
To prawie tyle, mam jednak dla Was jeszcze dwa ogłoszenia. Właściwie to trzy.
Jeśli dobrze pójdzie, będę niedługo prowadzić swoje pierwsze warsztaty (kosmetyczne) na początku marca. W bardzo fajnym miejscu:)
Druga sprawa: udało mi się nawiązać fajną współpracę w ramach której czytelnicy Ziołowego Zakątka (czyli Wy!) będą mogli wygrać przydatną i funkcjonalną nagrodę, która przyda się zwłaszcza osobom zainteresowanym domowymi kosmetykami, fermentacja i herbatami (o wartości około 1k). Szczegóły też wkrótce! (czyli tak w moim tempie za dwa tygodnie jakoś?)
I trzecia rzecz, zupełnie niezwiązana. Odkryłam dzisiaj przepiękną muzykę na YouTube. Uwielbiam muzykę i uważam, że umiejętność tworzenia i doceniania muzyki to jedna z rzeczy, która czyni nas ludźmi i odróżnia nas od zwierząt. Ta jest, na moje standardy, piękna. Słucham jej przez cały dzień. Może Wam też umili czas?