Dzień dobry,
Wczoraj zadzwoniła do mnie Babcia i pyta:
– Które ryby to są te czerwone? Bo słyszałam w radiu, że tych na czerwono,żeby nie kupować..
Przez pewien czas byłam zdezorientowana, ale potem skojarzyłam, że zapewne Babci chodzi o wytyczne WWF, odnośnie etycznego wyboru ryb.
Zawsze zadziwia mnie, ile ryb jest sprzedawanych w supermarketach i sklepikach: całe regały tuńczyka, śledzi, szprotów.. Rany, kto to wszystko zje?:) O rybach porozmawiamy sobie kiedy indziej, natomiast dzisiaj w żołnierskich słowach o wytycznych WWF: które ryby można jeść z dobrym pożytkiem dla naszego zdrowia oraz bez obciążania sumienia i łowisk.
Czasem mam wrażenie, że Polacy pałają miłością do ryb jedynie przed Świętami, kiedy przed rybnymi ustawiają się długie kolejki i wszyscy z zamiłowaniem kupują zarówno śledzie jak i zakrwawione tuszki karpia.
Przyznam, że kiedy przejrzałam wytyczne WWF okazało się, że mieszkaniec małych miejscowości praktycznie nie ma możliwości zjeść ryby bez obciążania sumienia i przykładania się do przełowienia łowisk. Łosoś pacyficzny? omułek, ostrygi? Niestety w sklepikowych zamrażarkach najczęściej sprzedawane są pangi, sole, mintaje.. Wiecie, te zamrożone, często w kostkach, które kupuje się raz na tydzień (w czwartek: żeby były na piątek) zaś po rozmrożeniu zostaje 1/2 tego co kupiliśmy..Na szczęście jest jeszcze odżywczy i tani śledź oraz szprot:)
Jeśli jednak mamy możliwość zakupów w większym mieście, dlaczego nie wydrukować sobie małej listy WWF (albo nie zrobić zdjęcia w telefonie?) i nie starać się wybierać listy zielonej i żółtej.
U nas na Święta zazwyczaj kupuje się coś mrożonego (mintaja, sole, jeszcze trzy lata temu pangę) oraz śledzia. Karpia nie lubimy, więc z rybami jest krucho (za to robimy dużo pysznych śledzi). Niemniej, będąc w Krakowie sobie bardziej folguję:)
A jaka ryba u Was na Święta?
ps. na stronie WWF przeczytacie więcej o rybach.