Dzień dobry,
Jak zapewne wiecie, mam w kuchni 5 kg czosnku niedźwiedziego, czas więc zakasać rękawy i zacząć robić coś z tym rarytasem :-)
Wiecie, niedawno rozmawiałam z koleżanką i stwierdziła, że – „kiedy patrzę na Twoje przepisy to są tak wyszukane, że nie wiem nawet gdzie kupiłaś połowę rzeczy”. Nie zgadzam się z tą tezą, bo pojawiają się też przepisy łatwiejsze takie jak np. pyszne ciasto gruszkowe, jednak to prawda, że lubię nowe smaki. To nie jest tak, że kupuję składniki specjalnie do jakiegoś przepisu – ja po prostu mam je w szafce i staram się kreatywnie użyć :-)
Dlaczego o tym piszę Wiem, że być może nie będziecie w stanie odtworzyć tego przepisu – czosnek niedźwiedzi jest dość trudno dostępny. Jeśli jednak, podobnie jak ja, lubicie czytać o kombinacjach nowych smaków, ten post jest dla Was!
Zapraszam na pesto z czosnku niedźwiedziego z orzeszkami piniowymi i pistacjami!
Przygotowanie pesto z czosnku niedźwiedziego było dla mnie praktycznie naturalnym wyborem – wydaje się idealne nie tylko do makaronów, ale też jako dodatek do bułeczek, grillowanych ryb etc. Jest bardzo uniwersalne – oczywiście, jeśli nie macie dzikiego czosnku, możecie spróbować przygotować inne pesto – może na przykład pesto z bazylii o orzechów włoskich?
Obok tradycyjnych orzeszków piniowych dodałam kilka pistacji – po prostu zawieruszyły się gdzieś pomiędzy orzeszkami pinii i pomyślałam – tak ładnie wyglądają!
Tego typu pesto jest dość ostre – ja lubię czosnkowy smak i mi to nie przeszkadza. W zależności od tego, jakiego sera użyjecie, taki będzie stopień słoności pesto – można tutaj poeskperymentować. {oczywiście nikt tutaj nie używa nazwy „pesto” na poważnie, bo wiadomo, że nie jest to tradycyjna wariacja}.
A co, jeśli czosnek niedźwiedzi jest poza zasięgiem? Cóż, może pesto z bazylii i zwykłego czosnku? Czemu nie? Zapraszam!
Pesto z czosnku niedźwiedziego ma piękny kolor:
Przepis na czosnek niedźwiedzi – zielone pesto.
Drobna uwaga: moim zdaniem do pesto najlepszy jest czosnek niedźwiedzi przemielony przez maszynkę do mięsa/sera. Wydobywa to z niego dużo smaku i aromatu.
Można również utrzeć go w moździerzu (tradycyjnie), albo drobno posiekać – ale ta ostatnia metoda jest najmniej pachnąca.
Składniki (na mały słoiczek, tak jak na zdjęciu)
- 2 łyżki podprażonych na suchej patelni orzeszków (u mnie pinii + pistacjowych – nadają piękny kolor)
- 50 g startego sera dojrzewającego (u mnie parmezam, ale może być też np. polski bursztyn)
- 4-5 łyżek czosnku niedźwiedziego, przepuszczonego przez maszynkę (patrz wyżej)
- 3 łyżki oliwy (ja mam pyszną, kwiatową oliwę z Sycylii)
- ewentualnie do smaku – sól i pieprz
Orzechy ucieramy w moździerzu (lub miksujemy na gładką masę), dodajemy ser, czosnek i ucieramy, aż powstanie gładka pasta. Powoli dodajemy oliwę, wciąż ucierając, żeby ładnie się połączyło.
Przekładamy do czystego słoiczka, przechowujemy w lodówce.
Smacznego!