Dzień dobry,
Jak dobrze wiesz, kocham fermentację: od wielu lat robię przeróżne fermentacyjne eksperymenty. Jedną z moich ukochanych kiszonek jest kimczi (na przykład bardzo dobre kimczi z rzepy). Początkowo przygotowywałam je w najzwyklejszym słoikiem, obciążonym drugim, mniejszym słoiczkiem z wodą, ale odkąd mam garnki z pieczęcią wodną, moje życie jest piękniejsze i mniej śmierdzi czosnkiem.
Ostatnio jednak zobaczyłam coś zupełnie niesamowitego: lodówkę przeznaczoną tylko i wyłącznie do kiszenia i od razu muszę się z Tobą podzielić tym odkryciem. Oczywiście, zdarzyło się to przez przypadek. Moja znajoma zapytała mnie, czy nie chciałabym się wybrać na kolację w ramach Eataway. Eataway to taki polski serwis (koleżanka podsunęła mi pomysł, ponieważ jest zaangażowana w jego powstawanie), gdzie możesz umówić się na obiad przygotowany przez przeróżne osoby. Obiad koreański u dziewczyny, która przyjechała z Korei? Dlaczego nie! (Tutaj dodam od razu, że wielu obcokrajowców, którzy goszczą w swoich domach mówi tylko po angielsku, więc jeśli chcesz się czegoś ciekawego dowiedzieć na temat konkretnej kuchni, warto znać język).
Kulturoznawcy nie trzeba było dwa razy takich rzeczy powtarzać, więc zarezerwowałam kolację u uroczej Miry. Była to kolacja inspirowana koreańskim Nowym Rokiem. Mieliśmy szczęście, ponieważ Mira była świeżo po wizycie w rodzinnym domu i przywiozła z Korei masę wodorostów, domowego proszku chilli czy innych smakołyków, których w Polsce raczej nie dostaniesz.
I podczas kiedy wszyscy wcinali pierożki na parze (nie jestem specjalistką od kuchni koreańskiej, wybaczcie), ja łaziłam za Mirą i pytałam: „Pokażesz mi w wolnej chwili swoją lodówkę?”, ” Możemy nagrać film o lodówce?”.. ” To taka fantastyczna lodówka jest…”.
I oto jest!
Koreańczycy mają dwie lodówki. Jedną na „zwykłe jedzenie”, drugą na kimchi
Słyszałam o tym już wcześniej, jednak myślałam, że są to dwie „zwykłe” (czytaj: takie same lodówki). Tymczasem okazało się, że ta do kimchi ma specjalne programy: między innymi sterowania fermentacją pod kątem tego jak kwaśna ma być kapusta.
Absolutnym hitem jest dla mnie program: „Symuluj kiszenie pod ziemią”. Dawniej koreańczycy zakopywali garnki z kimchi w ziemi, aby wszystko powoli się kisiło. Teraz wystarczy nacisnąć jeden guziczek!
Oczywiście od razu zapragnęłam tego cuda, jednak cena nieco ostudziła mój początkowy entuzjazm: to około 4 – 7 tysięcy złotych, plus oczywiście ściągnięcie sprzętu do Polski. Pomijam, że koreańskie znaczki są dla mnie enigmą (ale poświęciłabym się i nauczyła tych kilku znaków;)).
Co ciekawe, kimchi w takiej lodówce wcale nie wydziela specyficznego zapachu, przechowuje się bardzo długo i jest chrupkie. Zresztą, zobaczcie sami ile tego kimchi Mira zachomikowała!
Koreańska lodówka do kiszenia kimczi
Jest to film robiony przy okazji kolacji, więc wybacz jakość.
Na kolacji postanowiłam się po prostu rozluźnić, ale mam też kilka ujęć, a jakże!
Stół przygotowany dla gości:
Pierwsze przystawki:
Smażone wodorosty. Smaczne!
Tradycyjna noworoczna zupa z ryżowymi kluseczkami w kształcie pieniążków. Je się ją po to, żeby przysporzyć pomyślności w nadchodzącym roku! Dużo kluseczek = dużo pieniążków. Lubimy to!:)
Pierożki na parze (zapominam ciągle jak się nazywają:))
Mira szykuje mięso do dania głównego. Zaskoczyło mnie, że kuchnia koreańska (przynajmniej w tym wydaniu) była dość łagodna i aromatyczna.
Sos sojowy z orzeszkami:
A to rzecz, która zafascynowała mnie prawie tak samo jak lodówka. Pałeczki dla dzieci. Do tej pory nie bardzo rozumiem jak trzyma się poprawnie pałeczki i robię to na swój barbarzyńsko- europejski sposób:)
Zaś na koniec.. bajeczna tradycyjna suknia koreańska, hanbok. Jest niesamowicie obszerna (jednak bardzo wygodna), można pod nią praktycznie ukryć drugą osobę;)
Podobał Ci się ten post? Podaj dalej!
ps. chcesz być na bieżąco? Polub mój blog na Facebooku, gdzie wrzucam wiele ciekawostek!