Spis treści
Dzień dobry,
Witam Cię serdecznie po krótkiej przerwie. Wróciłam już ze Szwajcarii, jednak emocji i wrażeń było tyle, że z pewnością będę jeszcze relacjonować szwajcarskie, oraz serowe, klimaty. Jak to po podróży bywa, potrzeba też chwili czasu, aby posortować własne sprawy.
Dzisiaj chciałam zabrać Cię do największego w Europie sklepu z kryształami i minerałami. Minerały fascynują mnie od dzieciństwa: są przepiękne, niepowtarzalne, pociągające i jest w nich coś, co sprawia, że nie mogą minerałom dorównać syntetyczne szkiełka czy koraliki. Zanim jednak zaczniemy..
(a obiecuję, będzie mnóstwo zdjęć minerałów, a jak!) kilka spraw formalnych..
Tak więc na początek kilka ogłoszeń
- 22.10 odbywają się warsztaty w Warszawie: miejsc na część kosmetyczną niestety już nie ma, natomiast jest jeszcze kilka miejsc na część ziołowo-odpornościową , gdzie będziemy robić maśco-kremy, mazidła, suplementy oreganowe i inne takie. Errata co do miejsca: Burakowska 11, studio muffia.
- Pytacie mnie ciągle o masło shea, kiedy będzie dostępne w sklepie. Nie mam, skończyły mi się zapasy, wszyscy czekają na tegoroczne zbiory. Nie będzie, dopóki nie przyjedzie świeża partia z Ghany. Też na nie bardzo czekam i bardzo tęsknię (potrzebuję do swoich projektów o których wkrótce, strasznie jestem podekscytowana, jeszcze dodatkowo moja Mama się wkręciła w robienie cudnych mydeł i mi idzie shea w domu jak woda:)), natomiast szczerze piszę, że najpierw zamówię partię tylko dla siebie, żeby zobaczyć jakiej jest jakości (papier wszystko przyjmie i nie wiem jak i dopiero potem, ewentualnie, do sklepu). Rozważam też wprowadzenie dla zabawy afrykańskiego czarnego mydła (tego robionego w popiele), ale też muszę najpierw zobaczyć sama jak w praktyce ono wygląda:). Pytacie też o ekologiczne masło kakaowe – aktualnie na rynku jest niedobór świeżego, nierafinowanego masła kakaowego w większych ilościach (albo jest w bajońskich cenach: bajońskie sumy wolę wydawać na olejki:D) i nie mogę niczego fajnego dostać, więc na razie nie będzie.
- Asortyment olejków eterycznych: pytacie co nowego w asortymencie. Lada tydzień w sklepie pojawią się nowe olejki, przed wszystkim klasyk, o który pytacie – drzewo herbaciane. Osobiście nie korzystam z niego często, ale wiem, że wiele osób lubi i potrzebuje tego konkretnego olejku, zwłaszcza przy terapiach trądzikowych. Będzie też cudny ylang-ylang klasy extra fine (bardzo kobiecy olejek, będę o nim jeszcze pisać), olejek rozmarynowy oraz z szałwii muszkatołowej.
- <coś czego na razie nie mogę powiedzieć, ale będzie fajne!>
- Niedługo mam urodziny. Moja firma ma urodziny. Mój blog ma urodziny. To oznacza tylko jedno. Będzie konkurs i będę rozdawać prezenty!:)
To chyba tyle, nie będę Was zanudzać innymi projektami biznesowymi (zostawimy sobie to na posty z okazji urodzin firmy), natomiast odpowiadam na bieżące pytania:)
Największy w Europie sklep z minerałami – krótka wycieczka
(tak, sprzedawczynie pozwoliły mi nagrywać i robić zdjęcia:))
Minerały i litoterapia- dlaczego minerały mają znaczenie?
Moja dusza socjologa-kulturoznawcy z zainteresowaniem czyta też o znaczeniu danych minerałów w różnych kulturach (często są to przekazy sprzeczne). Zrozummy się jednak dobrze: bardzo daleko jest mi do litoterapii w sensie”leczenia” energiami kryształów.. Oczywiście, że minerały mają swoje właściwości fizyczne (niektóre są też stosowane w zielarstwie i kosmetyce), ale kiedy czytam gdzieś w internecie „Ten minerał założony na szyję leczy cukrzycę swoim polem energetycznym”, włącza się mój wewnętrzny sceptyk – racjonalista. Natomiast na blogu możesz poczytać o innej gemmoterapii, terapii pączkami i tutaj mój wewnętrzny sceptyk siedzi raczej cicho:).
Musisz wiedzieć, że ja i mój wewnętrzny sceptyk-racjonalista bardzo się lubimy, jestem świadoma, że nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale dobrze się nam razem przebywa. Ostatnio usłyszałam od znajomego: „Gdybym Cię nie znał bliżej, pomyślałbym, że jesteś głupia albo niezrównoważona”. Cóż, taka karma mojego typu osobowości;).
Mój WS-R pyta mnie więc między innymi:
- Skąd ludzie z nurtu New Age wiedzieli, że jakiś kryształ jest na to, a inny na coś innego, skąd wiedzieli z którym jak się obchodzić, dlaczego jeden trzeba d zaktywizować raz w tygodniu, a inny raz w miesiącu?
- Badania, pokaż mi badania! Są jakieś badania? Więcej niż jedno? Tylko nie wychodź mi proszę z kosmicznym czajnikiem Russella! Udało się zrobić wiele badań dotyczących akupunktury (która też jest klasyfikowana jako „terapia alternatywna”) dlaczego nie z przykładaniem kryształów do czoła?
- Dlaczego „zachodnie” znaczenie jest ważniejsze, niż np. indyjskie czy chińskie? Oni mieli kilka tysięcy lat, żeby się zastanowić na co działa dany kamień, my mamy ledwo kilkadziesiąt i siłę internetu?
Nie mam nic przeciwko przykładaniu kryształów do czoła, chciałabym nawet mieć kiedyś tiarę czy inną biżuterię, placebo też jest w porządku, natomiast wycofuję się do swojej norki w momencie kiedy ktoś mi mówi, że jest w stanie w ten sposób uleczyć cukrzycę. Może za jakiś czas ktoś wyjaśni mechanizm działania i zmienię zdanie, na razie minerały zamierzam traktować jako inspirującą ozdobę.
Oczywiście te pytania i wątpliwości nie przeszkadzają nam w kupieniu i czytaniu świetnej książki-encyklopedii minerałów (mam w języku angielskim). Uważam, że to fantastyczne znać pochodzenie i znaczenie kamieni (co nie oznacza, że się na tym znam). Można wtedy na przykład sprawiać sobie i innym znaczące prezenty.. Wiesz, takie prezenty z podtekstem.
A skoro jesteśmy przy prezentach..
WS-R dość długo kwestionował konieczność zakupu kilku ozdobnych wisiorków, no ale jak tu się oprzeć..
Szczególnie wpadły mi w oko trzy minerały: kwarc różowy, lapis lazuli i malachit. Nie mogłam oderwać od nich wzroku.
Myślę, że znaczenie minerałów w dużej mierze wynika z „doktryny podobieństw” (stosowanej też dawniej w ziołolecznictwie). Wiesz, coś się kojarzy z czymś, więc pewnie działa na to coś z czymś się kojarzy. Taki różowy kwarc.
Nawet gdybym nic o nim nie wiedziała, pewnie domyśliłabym się, że jest dobry „na miłość” , serce albo coś w tym stylu. I kto by się spodziewał? Zgadłam!
Taki kwarc różowy to też piękny prezent!
Popuściłam też wodze fantazji i uciszyłam mojego WS-R w kwestii „birthstone” – minerału „urodzeniowego”. Kiedy się dowiedziałam, że w moim wypadku wedle zachodniej tradycji to cytryn/cytrynit i jest odpowiedzialny między innymi za optymizm, rozważałam zakup cytrynitowego wisiorka. Kiedy doczytałam, że to klasyczny kamień kupców, przyciągający pomyślność w sklepie i zapewniający bezpieczeństwo na traktach, sprawiłam sobie półkilogramowy cytrynitowy przycisk do papieru;).
Nie mam jeszcze stacjonarnego biura ani nawet biurka (wszystko w swoim czasie), jednak pomyślałam że co tam, od czegoś trzeba zacząć, prawda? Mam więc na razie laptop, cytrynit i kilkudziesięcioletni blat, który zamierzam przerobić na biurko. Całkiem nieźle jak na początkującego przedsiębiorcę.
Mojemu WS-R powiedziałam, że kamień jest po prostu piękny. ą tematy, gdzie nie warto się wspierać;). Może z czasem, kiedy przygotuję sobie już miejsce na biuro (a ten czas nadejdzie w tym dziesięcioleciu;)), przygotuję sobie nawet całą mineralną gablotkę.
Dobrym pomysłem, żeby się obkupić i to bez względu na zamożność portfela, jest właśnie największy w Europie sklep z minerałami – House de Gemstone, niedaleko Zuryhu. Do sklepu zabrała mnie moja gospodyni Kasia, a w zakupach pomagał mi jej synek (dziękuję!).
Można kupić tutaj kamienie na wagę..
Całe lampy mineralne..
Potężne ametysty..
Oczywiście też kryształy, których w Szwajcarii jest pod dostatkiem.
Znajdą się też „nieco” większe okazy.
Robi wrażenie?
Teraz zrobi jeszcze większe.
Jedyne 25 tysięcy franków i jest Twój!
Ten piękny okaz nawet nie jest wyceniony:
Powiedzmy sobie jednak, że w naszym portfelu nie ma jeszcze złotej karty z prywatnego szwajcarskiego banku. Co wtedy?
Nic straconego i dla każdego coś miłego! Przejdziemy sobie po prostu do innej części sklepu.
Może lazurytową kulkę?
Minerały są posortowane ze względu na rodzaj oraz kształt. Na jednej półce kulki, gdzie indziej piramidki..
Bądź też figurki anielskie. Kasia opowiadała mi, że wiele osób w Szwajcarii kolekcjonuje różne „anielskie rzeczy”, często jako swoiste amulety opiekuńcze.
Można mieć też kurkę, kogutka lub indyczkę? Nie wiem co oznacza indyczka, ale gdybym ja miała coś wymyślać, to powiedziałabym, że coś miłego: indyczki są bardzo łagodnymi i opiekuńczymi ptakami.
Można także zakupić..
No dobrze, nie mam pojęcia co. Nie będę udawać, że się na minerałach jakoś specjalnie znam. Może Ty wiesz?
Można także do woli grzebać w drobnych wisiorkach..
Lub kupić całe kamyczki, które zamyka się w specjalnej konstrukcji. Jeden z takich wisiorków (z lazurytem) zakupiłam sobie na pamiątkę:)
Oczywiście nie zabrakło też mniejszych i większych drzewek szczęścia!
Minerałów jest tutaj na tyle, że posortowane są także miejscem pochodzenia, oznaczono także sposób pozyskania (np. cytrynity często traktuje się ciepłem, żeby miały ładniejszy kolor).
Jeśli kiedyś będziesz w okolicy, warto zajrzeć!
Gdzie?
Haus der Edelsteine GmbH
Etzelstrasse 6
CH- 8730 Uznach / Schweiz