Lubię czytać książki kucharskie.
Czytać.
Kładę się na łóżku i czytam listę składników, staram sobie wyobrazić jak będą razem współgrać.
Nie, to nie jest internetowa zabawa w „lubię”, ominęła mnie ta przyjemność :-)
Czasem trafiam na coś zaskakującego, coś, co wydaje się tak dziwne i dalekie od możliwych do przyjęcia smaków.. ale potem nie daje spokoju.
Tak było i tym razem – w książce Jamie does wypatrzyłam przepis na marokańskie marynowane cytryny. Dla mnie o tyle zaskakujący, że cytryny są marynowane w soli, z dodatkiem liścia laurowego, pieprzu i cynamonu. Dla mnie ten przepis jest szczyptą egzotyki, której nie doświadczyłam w te wakacje (tak, wiem, kompensacja potrzeb:))
Pan stwierdził, że to naprawdę dziwaczny pomysł i właściwie kto robiłby coś takiego, ja przytaknęłam, gdyż uważałam to za równie ekscentryczny pomysł, jednak tydzień później przytachałam do domu siatkę ekologicznych cytryn.
Jamie twierdzi, że tak przygotowane cytryny można dodawać praktycznie do wszytkiego: do mięs, sałatek, łososia, tagine, chutney’ów, (tak to się odmienia?). Cytryny marynuje się przez około miesiąc a potem kroi się w razem ze skórką.
Do przygotowania cytryn potrzeba jedynie dobrej jakości cytryny (ja użyłam ekologicznej, myślę że to najlepszy wybór), soli morskiej, laski cynamonu, kilku ziarenek pieprzu, liścia laurowego, słoika oraz odrobiny czasu.
Z cytryn z których wycisnęłam sok obrałam skórkę, którą następnie skandyzowałam z dodatkiem migdałów.
Marynowane cytryny (preserved lemons) są jednym z podstawowych składników marokańskiej kuchni, w Maroku sprzedawane są zarówno w formie drobno pokrojonych kawałków, pasty jak i całych cytryn. Co ciekawe, marynowane cytryny używane są także w Kambodży. Pierwsze wzmianki o marynowanych cytrynach w Europie pochodzą z 18sto wiecznych angielskich książek kucharskich.
Do cytryn można dodać różne rodzaje przypraw takie jak goździki, cynamon, kumin etc.
(źródło: wikipedia)
Jeśli jesteście gotowi na kulinarne wyzwanie, zapraszam :-)
Marokańskie marynowane cytryny
Składniki:
Składniki do wypełnienia 1litrowego słoja
10 średniej wielkości cytryn, nie woskowanych(użyłam ekologicznych)
moim zdaniem można użyć 12 cytryn – 5 do wyciśnięcia soku i 7dem do słoika
kilka ziarenek czarnego pieprzu
kilka liści laurowych
dwie laski cynamonu
200 g soli morskiej (wiem, wiem, dużo:)) – jeśli używacie zwykłej soli kamiennej radzę zmniejszyć ilość.
gorąca woda
Przygotowanie:
Sterylizujemy słoik: wypiekamy go w piekarniku przez 20 minut w temperaturze 180C (bez gumki) lub zalewamy wrzącą wodą. Wrzącą wodą zalewamy także wieczko i gumkę, jeśli jej używamy.
Cytryny dokładnie myjemy pod gorącą wodą (ja sparzyłam dodatkowo). 5 cytryny przepoławiamy i wyciskamy z nich sok. Odstawiamy połówki, które potem można wykorzystać do przygotowania skandyzowanej skórki cytrynowej.
Drugą część cytryn przekrajamy na krzyż, prawie do końca jednak tak, aby się nie rozleciały (tak jak na zdjęciu poniżej).
Do każdej cytryny delikatnie wkładamy po łyżce soli. Cytryny układamy w słoiku dość ciasto, jedna na drugiej. Wkładamy do słoika przyprawy, wszystko zalewamy sokiem z cytryn oraz gorącą wodą do pełna.
Zamykamy słoik, kładziemy do ciemnego, chłodnego miejsca (u mnie szafka kuchenna, jest z pewnością ciemna;)) i co kilka dni wyciągamy aby lekko potrząsnąć – sól ma się równomiernie rozprowadzić.
Po miesiącu cytryny są gotowe do dalszych eksperymentów o których nie omieszkam się poinformować.
Smacznego! (chyba:))