Uprawa ziół kuchennych – epizod pierwszy..

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

 

Dzień dobry,

Dziś chciałam się z Wami podzielić dość niecodziennym postem – dotyczącym uprawy ziół. Cóż, w końcu to Ziołowy Zakątek (ale wbrew temu, co instynuują niektórzy, w grę wchodzi tylko legalne zielsko;-)).

Dużym zainteresowaniem cieszył się post o ziołach doniczkowych, które kupiłam we Warszawie oraz post dotyczący kolendry wietnamskiej – dlatego dziś postanowiłam pokazać Wam, jak uprawiam inne, egzotyczne zioła.

Zapraszam Was na krótką fotorelację z sadzenia ziół!

Czy macie „zielone palce”?

Jest takie piękne, angielskie określenie „to have green fingers” – odnoszące się do osoby, która jest w stanie wyhodować praktycznie wszystko, której rośliny przepięknie rosną i może odratować praktycznie każdy, najbardziej zaniedbany kwiat… Taką zdolność posiada moja Babcia i Mama (jeśli popatrzy się na ogród mojej Mamy, trudno w to wątpić) – rośliny dosłownie ożywają im pod palcami! Niestety ja nie mam takiego daru czy serca do roślin – muszę się bardzo, bardzo starać, żeby żyły i rosły..

Nie zraża mnie to jednak i oprócz małego ziołowego ogródka na balkonie, tego roku postanowiłam skorzystać ze szklarni Rodziców i posadzić trochę bardziej egzotycznych ziół –  o każdym jednym Wam napiszę!

Młode shiso zielone:

Być może część z Was pamięta jeszcze post wrzosowy – moi rodzice są producentami roślin kwaśnolubnych (wrzosy, wrzośce, żurawiny i takie tam), dlatego też postanowiłam skorzystać z ich zaplecza, żeby wyhodować mniej popularne zioła.

Mniej popularne, to znaczy? W szklarni rośnie mi japońska musztarda limonkowa – mizuna, bazylia anyżkowa, shiso czerwone i zielone, bazylia tajska.. i inne egzotyczne rzeczy, które zamierzam wypróbować pierwszy raz w życiu. :-) Nie obiecuję, ale być może część z tych roślin będzie dostępna do sprzedaży na krakowskiej giełdzie kwiatowej – wysadziłam tego tyle, że sama raczej nie przejem :-)

Czasem pytacie mnie o to jakiej ziemi używam i w czym sadzę etc. – unikałam odpowiedzi, ponieważ nie czułam się kompetentna w tej dziedzinie – ale widzę, że zioła ładnie mi rosną i jeśli nadal chcecie, przygotuję dla Was krótki filmik, gdzie poopowiadam trochę o ziemi, doniczkach etc.

Wracając do rzeczy! Zdjęcia, które Wam pokażę są nieco archiwalne i przedstawiają rośliny niedługo po wykiełkowaniu… Wszystkie rośliny posadziłam najpierw w tzw. multiplatach:

Siewki w multiplatach..

Poczekałam,aż się ukorzenią i sadziłam do specjalnie przygotowanej mieszanki ziemi – poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda bryła korzeniowa – ładnie przerośnięta:

Rośliny przesadziłam do mieszanki ziemi (cud, że mój aparat jeszcze fotografuje po tej sesji w szklarni;)):

Doniczki, które widzicie, to doniczki p7 (to oznacza, że mają bok 7 centymerów)- rodzice mieli trochę kolorowych, były tak śliczne, że nie mogłam się powstrzymać od ich sfotografowania!

Koniec końców jednak wsadziłam rośliny do nieco większych doniczek okrągłych. Poniżej widzicie młode siewki shiso zielonego:

Wkrótce pokażę Wam co z tych roślin wyrosło i jeśli wyrośnie wystarczająco duże, co można z nich przygotować dobrego do jedzenia:-)

A Wy? Macie jakieś zielone palce?

ps. czy są zioła, które chcielibyście spróbować, ale nie mieliście do tej pory okazji?