Dzień dobry,
Dzisiaj kolejny dzień różanego szaleństwa – syrop różany. Będziecie musieli ze mną wytrzymać jeszcze kilka dni. Będziemy robić na przemian różę i bez, aż nie padniemy :-).
Póki co jednak, kontynuując różany szał: po różanych konfiturach oraz różanym eliksirze szczęścia, będziemy robić syrop różany.
O pięknym, głębokim, krwistym kolorze.
Chciałam napisać, że kojarzy mi się z eliksirem miłości i wróżkami, czymś równie delikatnym i romantycznym, ale tak naprawdę kojarzy mi się z lady Makbet. Młodsi czytelnicy pewnie takiej literatury mogą nie kojarzyć (macham mojej siostrze), więc na ich potrzeby może kojarzyć się ze Zmierzchem. Wróć. Jednak nie. Lady Makbet, Balladyna. Raczej z Lady Makbet.
Tak więc zapraszam Was na romantyczny syrop różany. Albo syrop Lady Makbet, w zależności od wyobraźni.
Syrop różany
Pytaliście mnie, z jakiej róży zbierałam płatki: z takiej (przypominam, że każda jest jadalna, o ile nie jest pryskana, ale nie każda ładnie pachnie)
Syrop różany przygotowałam, ponieważ chciałam mieć bazę do przeróżnych słodkości z różą. Lody różane, jogurt różany, może różane babeczki… Wszędzie, gdzie będzie potrzeba czerwonego koloru, mogę teraz dodać tego syropu!
Gdybym miała przygotować jedną, jedyną rzecz z róży, byłaby to konfitura ucierana, klasyk nad klasykami. Gdybym jednak znalazła się w różanym raju (lub użebrała dużą torbę płatków, jak to zrobiłam w tym sezonie) drugim pomysłem byłby właśnie ten syrop.
Wygląda cudownie/strasznie (w zależności od interpretacji) i wydaje mi się, że da trochę ujścia mojej kulinarnej wyobraźni. Ponieważ jest on gotowany (gotujemy płatki w syropie cukrowym), nie ma aż tyle aromatu co ucierana na zimno konfitura, ale jest piękny!
Wiecie, na razie jestem w gorączce pod tytułem: jak zachować najwięcej róż, zanim przekwitną albo ściepie je deszcz.
Zrobiłam syrop i będę potem martwić się na spokojnie. Prawda?
Romantyczny syrop różany – przepis
Do syropu potrzebujemy płatków róż, lekko oczyszczonych (bez robaczków). Jeśli chcecie, możecie usunąć białe końcówki płatków, które nadają im lekką goryczkę. Tradycyjnie mi się nie chciało, odrobina goryczki nie jest zła (i w tym syropie i tak jej nie czuję, ale możliwe, że to zależy od konkretnej róży).
Syrop robiłam „na oko” – oczywiście podam Wam proporcje :), oraz wzmacniałam płatkami dwa razy. Potrzebowałam około 2-3 kubków luźno upakowanych płatków. Syrop przechowuję w lodówce i myślę, że spokojnie wytrzyma kilka miesięcy, ale jeśli chcecie, możecie spróbować go pasteryzować.
Myślę, że można zmniejszyć ilość cukru, ja jednak chciałam, aby syrop był możliwie gęsty: przecież nie będę go piła szklankami :)
Czego potrzebujemy?
- pachnące róże, oczyszczone płatki (2-3 kubki),
- woda (1 – 1.5 kubka),
- cukier (1-2 kubki),
- sok z cytryny,
- wysterylizowany słoiczek/buteleczka.
Zbieramy róże i lekko je oczyszczamy. Ja miałam 2 luźne kubki płatków. Zalałam je 1 kubkiem wody i jednym kubkiem cukru.
Jeśli już wszystko jest zalane macie dwie opcje:
- być cierpliwymi i zostawić na kilka godzin lub na noc, aby się naciągnęło,
- być takimi osobami jak ja i po prostu podgotować wszystko od razu na małym ogniu, do czasu, aż zacznie leciutko „pyrkać”. Potem gotujemy pod przykryciem jeszcze około 30 minut lub do czasu, aż płatki zaczną robić się przeźroczyste. Takie jakby były z cienkiej bibułki.
Wyłączamy ogień i przezwyciężając swoją wrodzoną niecierpliwość, zostawiamy na noc. Chcemy, żeby po prostu bardzo dobrze się naciągnęło.
Następnego dnia można jeszcze raz lekko podgotować, dodać sok z 1 cytryny i zabutelkować.
Ja jednak postanowiłam jeszcze wzmocnić syrop: dodałam dodatkowy kubek płatków róży (jak szaleć do szaleć) oraz kubek cukru, gotowałam przez 15 minut na średnim ogniu, bez przykrycia, aż syrop lekko zgęstniał.
Dodałam dopiero wtedy sok z cytryny i zabutelkowałam.
Jeśli nie macie butelki, może być słoik. Ale warto chociaż jeden, mały słoiczek mieć pod ręką, aby móc pokazać światu nasz romantyczny/krwawy syrop.
Syrop różany
Wykorzystanie zostawiam Waszej wyobraźni!
Na razie :)
Podoba Ci się pomysł? Podaj dalej! Mam nadzieję, że czekacie na kolejne różane pomysły.