Dzień dobry,
Dziś krótka migawka-prasówka:).
Popełniłam artykuł do relatywnie nowego tytułu: Claudia Apetyt:).
Jeszcze piękną, złotą jesienią odwiedziłam miejsce gdzie produkuje się jedne z moich ulubionych suszonych owoców: suskę sechlońską (taka specjalna, podsuszana śliwka z Małopolski, suszona w tradycyjnych suszarniach). Dodam, że była to dla mnie wyprawa dość ważna, bo to drugi samodzielny dłuższy wyjazd samochodem:).
Miałam okazję porozmawiać z producentami suski, po drodze nazbierać jeszcze kaliny koralowej (mam ją w zamrażalniku, będzie jeszcze do owoców jesieni w sam raz!:)), przywieźć wielki kosz gruszek od gościnnych gospodarzy i w ogóle. To jest właśnie wielki plus przeprowadzania wywiadów: poznawanie nowych ludzi.
O susce jeszcze sobie pewnie powiemy, ponieważ od Pani Ireny dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, których nie dałam rady zamieścić w artykule (na przykład takiej, że dawniej przygotowywano taką specjalną miksturę z suszonej śliwki i smalcu, którą podawano chorym na wzmocnienie).
Jeśli wpadnie Wam w rękę magazyn Apetyt, znajdziecie mój artykuł pod sam koniec!
Pozdrawiam Was pięknie!
ps. to właśnie dzięki publikacji do poprzedniego Apetytu, mieliście okazję poznać Darię, która opowiedziała nam dużo ciekawych rzeczy o dyniach (i gorąco polecam Wam ten wpis wraz z filmem wideo, jeśli go nie znacie jeszcze)!