- Piekł muffinki w siedzibie firmy produkującej aplikacje. Razem z dziewczynami ze stowarzyszenia WebMuses.
- Do tej pory nie do końca ogarnia, jaki był tego cel i jak się tam znalazł:-)
- Rano półprzytomny wstawał rano i na autopilocie jechał na Uniwersytet Rolniczy. Do końca nie jest pewien, kiedy wykonuje się podorywkę a kiedy zięblę i orkę zimową. Ale wie, że na zimę orze się” na ostrą skibę” (na sztorc).
- Spędził kilkanaście godzin na studiach zielarskich.
- Pił różne dziwne herbatki.
- Przegadał parę godzin z dziewczyną komponującą naturalne kosmetyki.
- Odwiedził kiermasz ręcznie robionych i innych, artystycznych, zabawek dla dzieci.
- Fotografował, nosił ciężką torbę (wbrew pozorom nie ma tam cegieł..), jadł w indyjskiej restauracji.
- Zamówił parę surowców kosmetycznych w paru miejscach.
- Porozmawiał z koleżanką trochę o mężczyznach.
- Nazbierał mniej lub bardziej dziwnych pomysłów na posty :-)
Jednym słowem: cały weekend karmienia moich zainteresowań, od rana do nocy. Całkiem intensywnie.
Gdybym chciała Wam wszystko pokazać, musiałabym przez trzy dni pod rząd robić zdjęciowe posty.. I wiecie co? Może tak właśnie zrobię!
Życie upomni się o mnie jutro – ale jutro ma to do siebie, że nie jest dzisiaj.
Dobranoc!
[ps. po rozwinięciu wpisu: kilka zdjęć]
Różne super zabawki dla dzieci
Parę rzeczy do muffinek, które się nie przydały. Ale przyniosłam co miałam!:)
I inne takie klimaty…