Dziękuję wszystkim za gratulację, jeśli znała miała szczegóły publikacji, chętnie się podzielę!:-)
Niedziela. Drugie podejście do czekoladowego weekendu. Nie do końca usatysfakcjonowana, marudzę Panu. I na dodatek nie zdążę przygotować zdjęć i postu. Czekoladowy weekend na mnie nie czekał.:-)
Potem w pośpiechu zrobiona orientalna zupa pomidorowa z krewetkami. Super! Zadowolona podaję do stołu.
Pan stwierdził:
– Wiesz, Ty masz większy talent do gotowania, wiesz całych dań, niż do pieczenia słodkich ciast..
– Tak wiem. I pewniej czuję się gotując. Ale czasem, trzeba zrobić coś słodkiego.
Choćby takie proste, czarno-białe ciasteczka wg. przepisu z książki „Baked”, o której pisałam tutaj. Co Wy na to?
Ciasteczka są (były?) bardzo proste. Dla mnie zbyt proste. Ot, miękkie i jednocześnie chrupiące wnętrze plus dwie rodzaje „polewy” – waniliowa i „czekoladowa” (raczej kakaowa). Tym bardziej zdziwiłam się, że dostały mnóstwo pochwał. Od Dziadków, Kuzynki (która sama dużo piecze|), moich rodziców, że o siostrze – łasuchu nie wspomnę.
Chyba czasem zbyt się zapędzam i zbyt wiele oczekuję, po przygotowanych potrawach. Być może nie zawsze musi być fikuśnie, zaskakująco i wyszukanie. Czasem potrzeba czegoś prostego. Co do siebie dodam, że po pierwszym dąsie (dlaczego nie wyszły takie piękne jak w książce!), z chęcią zajadałam się ciasteczkami, popitymi szklanką mleka (może być herbata, jeśli ktoś nie lubi!).
Ciasteczka były .. dobre. Tak po prostu. :-)
Ciasteczka nazwałam „Retro” ponieważ są nieco rustykalne i niedbałe w wykonaniu (mam nadzieję, że zdjęcia odzwierciedlają ich charakter, starałam się, aby było „retro” choć wbrew pozorom, nie lubię nadużywać tego stylu:))
Ucieramy ciasto, następnie nakładamy ja na blachę za pomocą łyżki (gałki) do lodów (jak się nazywa taki przyrząd?). Ponieważ nie mam czegoś takiego w domu, nakładałam wszystko łyżką a potem nadawałam lekko owalny kształt zwilżonymi palcami.
Nie wiem czy swoje podałabym gościom, na których chciałabym zrobić wrażenie, nie są specjalnie piękne (przynajmniej te w moim wydaniu). Ale z pewnością, podzieliłabym się nimi z bliskim osobami:)
Czekoladowa (a raczej kakowa) polewa przypomina mi proste, jednoskładnikowe ciasta, które często robi moja Mama. Ciasto ma limonkowy posmak (starta skórka z limonki dodana jest do środka, dodałam też trochę soku do białej części polewy, skojarzyło się z naszym klasycznym, polskim lukrem:)) Moje, jak możecie zauważyć, nie są popisowo ozdobione, ale jestem osobą niecierpliwą jeśli chodzi o takie sprawy, więc szybko sama sobie wybaczyłam :-) Możecie to zrobić ładniej!
Z uwag technicznych:
Ciasto jest bardzo proste w wykonaniu (chyba że nie macie miksera, to ucieranie masła za pomocą tłuczka i makutry nie jest najszybszą metodą) ale mocno się klei. Dlatego warto zwilżać czubki palców i łyżkę. To nic, jeśli ciasto będzie lekko mokre – i tak ładnie się upiecze.
Ciasteczka po wyciągnięciu z piekarnika są dość miękkie, trzeba je położyć na płaskiej powierzchni aby lekko przestygły – inaczej mogą nabrać brzydkiego (tak, jeszcze brzydszego:)) kształtu.
Największe trudności miałam z białą polewą: moja ciągle była lekko przeźroczysta i nie miała tak ładnego, białego, matowego koloru jak w książce. Nie wiem co mogło być przyczyną (brakło mi nieco cukru pudru, może dlatego, że dałam nieco mniej?). W każdym razie po podzieleniu polewy na pół (zobaczycie w przepisie), do białej części możecie dodać jeszcze więcej cukru pudru, powinna wyglądać ładniej. W ogóle polecam zrobienie polewy z połowy składników, mi dużo zostało. Polewę nakładałam pędzelkiem od ciast.
Ciastka wychodzą troszkę wysokie ale potem opadają. Nie są idealnie płaskie jak w książce, ale komu to przeszkadza!
Ale może to ja jestem jakaś pechowa i Wam się uda! (Panowie z „Baked” zapewniają, że wielokrotnie testują swoje receptury)
To co, pieczemy?
Składniki:
Na ciasteczka
(około 20 sporych sztuk, 3 blachy)
dla orientacji wielkość szklanki: 200 ml, czyli taka mniejsza szklanka/większa filiżanka.
3 kubki mąki białej
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli (użyłam morskiej)
3/4 kostki masła w temperaturze pokojowej
1 i 1/4 szklanki cukru (użyłam białego, może być też brązowy)
2 duże jajka + jedno żółtko
3/4 szklanki maślanki (użyłam jogurtu greckiego)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyże czka startej skórki cytrynowej (użyłam limonki)
Biało-czarna polewa
(proporcje z oryginału , proponuję przygotować z połowy porcji, spokojnie wystarczy)
3 i 3/4 kubka cukru pudru (co ja pisałam o połowie porcji?:))
4-5 łyżek tłustego mleka
3 łyżki gęstej śmietany (użyłam jogurtu greckiego, myślę, że może być 18 % z Krasnystawu albo inna gęsta)
1/2 kubka + 2 łyżeczki ciemnego kakao (użyłam Decomoroeno, lubię też Wedla)
Robimy ciasteczka:
Rozgrzewamy piekarnik do 1820 C.
W dużej misce mieszamy razem mąkę, sodę, proszek do pieczenia i sól.
W drugiej dużej misce (w tej będziemy miksować, ja miksowałam mikserem planetarnym, więc włożyłam do dzieży) ucieramy mikserem masło z cukrem, aż będzie puszyste. Zeskrobujemy masę ze ścianek i dodajemy jajka, żółtko. Miksujemy, az będzie miało gładką konsystencję.
W trzech częściach dodajemy mieszaninę mąki z proszkami oraz maślankę (trochę mąki, trochę maślanki i tak, aż składniki się wyczerpią). Następnie dodajemy jeszcze ekstrakt waniliowy oraz skórkę z cytryny.
Używając małej gałki do lodów (jak się nazywa ten przyrząd?) na blachę nakładamy ciasteczka. Ja użyłam zwykłej łyżki + lekko zwilżałam dłonie wodą i delikatnie poprawiałam kształt opuszkami palców. Robimy to tak, aby między ciasteczkami było około 7 cm. przerwy.
Autorzy zalecają zrobienie 12-18 ciasteczek z masy, ja robiłam mniejsze, ale więcej. Pieczemy około 18 minut (w przypadku mniejszych – około 15), aż będą lekko sprężyste w środku i delikatnie przypalone po bokach.
Gotowe ciasteczka delikatnie przenosimy na płaską powierzchnie i pozwalamy im zupełnie ostygnąć. Na początku będą dość duże, ale wkrótce opadną.
Robimy polewę.
W dużej misce miksujemy razem cukier puder, mleko, śmietanę i wanilię (można dodać łyżkę mleka, jeśli mikstura jest zbyt gęsta). Białą część już mamy!
Odkładamy połowę mikstury do małego rondelka, dodajemy kakao i łyżkę wody, dokładnie mieszamy (jeśli płyn jest zbyt gęsty, dodajemy wodę, powinno mieć taką gęstość, jak część biała).
Zdobienie
Zdobimy najpierw jedną połowę. Po 20 minutach zdobimy drugą część, Ciasteczka powinny odpocząć godzinę, zanim je podamy.
Ponoć najlepsze są pierwszego dnia. Ja jadłam je i trzeciego i były tak samo dobre!
Smacznego!