Boczniaki – garażowa uprawa/hodowla grzybów:)

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:
boczniaki

Dzień dobry,

Dzisiaj wyjeżdżam do Lublina na Europejski Festiwal Smaku, ale zanim się zbiorę, chciałam przygotować dla Was post dotyczący „uprawy” boczniaka. Pokazywałam Wam na facebooku moje zbiory boczniaka z garażu i temat doczekał się wielu pytań – pomyślałam więc, że może ten post odpowie na kilka z nich.

To co widzicie na zdjęciu, to boczniak ostrygowaty/ostrygowy, zwany po angielsku „oyster mushroom” , bardzo taki chrupiący, lekko orzechowy w smaku i dobrze się smaży. Boczniaka nie uświadczę w okolicy 50 kilometrów, boczniaka ostrygowatego – cóż, nie jestem pewna, czy jest gdzieś w Krakowie. :-) Niemniej, jest w moim garażu, nieźle sobie rośnie.

Stąd też zapraszam na post pokazujący, jak taki boczniak wygląda!

ps. pamiętacie jak szczepiłam kołki grzybni shiitake? Niestety, wiosną ściął je mróz (były takie przymrozki kwietniowe, może pamiętacie) i nic z tego nie wyszło:( Ale nie poddam się tak łatwo!

Jeśli interesuje Cię uprawa innych grzybów, zapraszam do postu o uprawie grzybów azjatyckich~!

Garażowa uprawa boczniaka
 

 

Boczniak – jak uprawiać boczniaka?

Uprawa, hodowla boczniaka to chyba zbyt duże słowo, boczniak po prostu rośnie:-)

Można uprawiać go tak jak shiitake, wszczepiając kołek w drewnie, można zrobić własnoręcznie przygotowaną mieszankę (słoma/trociny – jednak trzeba mieszankę potem wysterylizować, a ja nie mam na to czasu), można – tak jak ja – kupić po prostu grzybnię na gotowym podłożu. Taka przerośnięta grzybnia nazywa się balotem.

Balot kupiłam w sklepie ogrodniczym w sąsiednim miasteczku – stał tam sobie, nikt się nim nie interesował, od razu poznałam co to jest, oczy zabłysnęły i wpakowałam do samochodu:). Kosztował około 25 złotych – wiem ,że jest dostępny też w sieci, tyle, że cenę podbijają wtedy koszty wysyłki – to jest naprawdę ciężkie i trudno się to taszczy! (zwłaszcza z wyrośniętymi grzybami z garażu na pole – trzeba było się natrudzić:))

Tak wygląda balot w całej okazałości (zdjęcie praktycznie po zachodzie słońca)

balot

Oczywiście, kupujecie go jeszcze bez grzybów. Balot ma takie dziurki, przez które wyrasta grzybnia.

 

Jak opiekować się balotem?

Balot najlepiej  postawić w chłodnym miejscu (10-15 stopni, przy 20 podobno też wyrośnie), z niewielkim dostępem do światła, ale nie zupełnie ciemnym. Czyli w praktyce garaż albo piwnica będą odpowiednie.

Teoretycznie, balot jest już nawilżony i nie trzeba robić nic: stawiacie go w tej szopie/garażu i czekacie dwa tygodnie, aż grzybki zaczną wyrastać:)

W praktyce, grzyby lubią wilgoć i zawiązki mogą lekko zasychać – ja zrobiłam tak, że włożyłam balot do płaskiej donicy (właściwie do takiej plastikowej tacki, którą przenosimy wrzosy), na spód nalałam trochę wody i co jakiś czas przychodziłam z kubkiem i zwilżałam cały balot od góry. Tak, żeby dziurki były lekko wilgotne.

Jak widać na filmie, z części wyrosły juz grzyby, z części jeszcze nie – myślę, że trzeba balotowi dostarczyć więcej wilgoci po prostu:) Ciekawa jestem co wyrośnie przez ten weekend, kiedy będę w Lublinie:)

 

Ile można zebrać z tego grzybów?

Moim zdaniem całkiem sporo – to w koszu to pierwszy rzut, jaki zebrałyśmy z siostrą:) Ważył około 800 gram, z czego jak widzicie, grzyby są bardzo dobrej jakości, ładne i mięsiste.

Boczniaki dojrzewają w różnym tempie:

boczniak

Dojrzewają szybko, co widać tutaj:

boczniak

A to zdjęcie z dnia wcześniej:

grzybki

Teoretycznie można zebrać około 3kg z jednego balotu, ale wydaje mi się, że zbiorę więcej:)

 

Czy grzybnia jest jednorazowa?

To pytanie zadała mi siostra, całkiem dobre:)

Nie, nie jest. Kiedy już wyda „plon” trzeba ją na chwilę zostawić w samotności, aby odpoczęła. Potem podlewamy balot dokładnie, tak, żeby znów był wilgotny (trzeba będzie zerwać część folii ochronnej) i znów wstawiamy na docelowe miejsce owocowania. Zacznie wypuszczać nowy rzut grzybów – można to podobno kilka razy powtórzyć, ale z czasem grzybnia będzie coraz słabsza (co jest naturalne).

Niemniej, jestem bardzo zadowolona z ilości grzybów teraz.

I ta radocha, że idziesz do garażu i zbierasz:)

Myślę, że co nie zdążę zjeść, rozdam po rodzinie albo zamrożę.

A to taki wieczorny gość:

przyroda

To chyba tyle na ten temat, jeśli macie pytania, służę pomocą: tej jesieni planuję jeszcze raz spróbować z shiitake!

Pięknego dnia!