Flower power – szwajcarski sposób na sprzedaż przy drodze.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:
szwajcara-1063

Grüezi,

Wczoraj zapraszałam Cię do towarzyszenia mi podczas podróży po Szwajcarii.

Dzisiaj chciałabym się z Tobą podzielić małą obserwacją: niezwykle ciekawym systemem sprzedaży „przydrożnej”, który opiera się na.. uczciwości społecznej. Sprzedaż przy drogach funkcjonuje praktycznie wszędzie, na pewno w lecie i jesienią spotkasz się z możliwością zakupu jagód czy grzybów.

W Szwajcarii wszystko jest jednak zautomatyzowane oraz.. niesamowicie proste.

Weźmy taką firmę „Flower power”.

Flower power – Przydrożny system sprzedaży w Szwajcarii:)

Sadzą przy drodze kwiaty: słoneczniki, lilie..

Po co im te kwiaty? Ano po to, żeby można było je sprzedawać z przeznaczeniem na bukiety. W końcu jeśli samodzielnie zbierzesz kwiaty prosto z pola to wiesz, że są świeże, prawda?

szwajcara-1059

Co więc robisz, żeby zakupić swój bukiet?

Zatrzymujesz się przy drodze na przystanku czy parkingu. Sprawdzasz cennik kwiatów (możesz go zobaczyć na własne oczy w filmie), bierzesz nożyk i idziesz na grządkę.

szwajcara-1056

 

Zbierasz ile chcesz, odliczasz dokładnie franki, wrzucasz je uczciwie do skarbonki i odjeżdżasz ze swoim bukietem w siną dal.

Nie ma absolutnie nikogo, kto sprawdzałby, czy i ile zapłacisz.

Co jeśli skończyły Ci się pieniążki?

Nie ma problemu!

Na niektórych stoiskach, jak powiedziała mi moja gospodyni Kasia, znajdziesz karteczkę z napisem w stylu: „Jeśli nie masz przy sobie pieniążków wróć i zapłać później” albo „proszę wyślij nam wiadomość e-mail, podamy Ci numer konta i zapłacisz przelewem”.

Niesamowite, prawda?

szwajcara-1072-2

Tutaj inny tego typu sklepik, tym razem z dyniami (możesz też trafić na przykład na jajka prosto od farmera).

Na każdej naklejona jest cena (mniejsze to koszt minimum 4 franków, 1 frank = ok. 4zł), wszystko wrzucacie do skarboneczki.

Skarboneczka, dynie oraz wóz wyglądają na całe i zdrowe. Dodam od razu, że te „standy” czy „pola z kwiatami” często są totalnie przy drodze, dość daleko od domów. Tego typu rozwiązania nie funkcjonują w miastach, ale raczej w mniejszych miejscowościach, gdzie może łatwiej o uczciwość społeczną..

Nie mogłam się oprzeć, ale zastanawiałam się co u nas zniknęłoby najpierw? Dynie, skarbonka czy cały wóz?

To może troszkę gorzki żart, ponieważ z jednej strony wierzę, że mamy w Polsce masę uczciwych ludzi. Z drugiej jednak strony tyle nasłuchałam się o skradzionych rowerach w Krakowie, że trudno mi uwierzyć, żeby takie pole kwiatowe przetrwało dłużej..

Może jednak się mylę, ktoś się skusi i zobaczymy jaki byłby wynik skarbonkowego eksperymentu?:-)

Jak Ci się wydaje?

szwajcara-1066

 

Podobał Ci się ten post? Podaj dalej!