Cześć,
Dzisiaj robimy: Ciasteczka delikatne, kruche, leniwe w przygotowaniu. Aromatyczne i idealne na podwieczorek albo leniwą herbatkę. Chyba radosno – letnie. Z lawendy z ogródka Mamy. Na śniadanie albo na podwieczorek. Proszę się częstować, jest całe pudełeczko! Ach, lawendowe pola… Kojarzą mi się Prowansją, słonecznym latem, marzeniami i snami… Albo z XIX wiekiem, angielskimi herbatkami lub Jane Austin. A to taka moja ogrodowa namiastka Prowansji.
Dziękuję Tatter za pyszny przepis (możecie go znaleźć tutaj)
Znikają błyskawicznie: zrobiłam z dwóch porcji.
PS. Ze spraw technicznych: miałam problemy z formowaniem ciasteczek: po prostu ugniatałam i przyklepywałam do pożądanego kształtu – te bardziej „rustykalne” albo formowałam brzegi, dociskając nożyk do masła.
W moim piekarniku piekły się błyskawicznie w zaledwie 8 minut (jedną partię przypaliłam, trzeba uważać)
Lawendowe ciasteczka
Lavender Biscuits
- 175 g miękkiego masła
- 2 łyżki świeżych kwiatów lawendy razem z listeczkami, drobno posiekanych (lub niepełna łyżka suszonych kwiatów)
- 100 g miałkiego cukru
- 225 g zwykłej mąki
- 25 g demerary
Przygotowuje 3 duże blachy do pieczenia ciastek, smarując je niewielką ilością oleju. Ubijam masło z lawendą, dodaję cukier, nadal ubijając.
Potem dodaję mąkę. Wszystko mieszam, zagniatam krótko, aż ciasto stanie się gładkie…
Dzielę ciasto na dwie części i z każdej formuje wałek długi na około 15 cm.
Rozsypuję demerarę na tacce i wykładam na nią wałki, następnie obtaczam w cukrze.
Zawijam wałki w folię i chłodzę, aż stwardnieją.
Rozgrzewam piec do 160-170 stopni Celsujsza.
Każdy wałek dziele na 20 plastrów, które układam na blachach. Piekę 15-20 min, aż będą delikatnie brązowe na brzegach.
Smacznego!