Wyciskarka wolnoobrotowa do soków. Czy chcesz ją mieć?

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

Dzień dobry,

Kilkukrotnie już zapowiadałam Wam, że pokażę Wam mój najnowszy dobytek: wyciskarkę wolnoobrotową do soków typu ślimakowego, poziomą (brzmi dziwnie? Dalej dowiecie się co to oznacza:-)). Kto obserwuje Facebooka wie, że pomysł był dość spontaniczny. Najpierw chciałam zakupić dobrą sokowirówkę: nasza stara sokowirówka nie spełniała już dobrze swojego zadania i zapytałam Was na Facebooku:

– Jaką sokowirówkę?

Wtedy doradziliście mi, żeby rozejrzeć się za znacznie droższą ale wygodniejszą, trwalszą i bardziej wydajną opcją, czyli wyciskarką wolnoobrotową.

Nieco o niej poczytałam i pomyślałam sobie „dlaczego nie?”. W sumie, jeśli kupować, to rzeczywiście sprzęt na ileś tam lat.

Po dwóch tygodniach dość intensywnego użytkowania, muszę Wam powiedzieć, że był to dobry wybór: soki wyciska naprawdę ładnie, wrzucam do niej rzeczy o których przy sokowirówce nie mogłabym nawet pomarzyć (ma ktoś ochotę na dodatek krwawnika z przydomowego trawnika?:)), posiada też kilka opcji „ekstra” takich jak robienie masła orzechowego.

Jeśli zastanawiacie się nad taką wyciskarką, zapraszam Was do przeczytania recenzji!

ps. taka drobna uwaga. Nie jestem wielką zwolenniczką picia soków (tzn. jak dorwę się do pomarańczowego, to wypiję każdą ilość:-)) w tym sensie, że nie jest to tradycyjna metoda jedzenia roślin. Sok to dobre uzupełnienie diety, natomiast wiecie: odrzucamy sporo błonnika. Dodatkowo, część soków może być ciężkostrawna: ja robię tak, że wyciśnięty sok mieszam z kombuczą. Jeśli mam czas, to zostawiam co najmniej na kilka godzin albo na noc do lekkiego przefermentowania. Dzięki temu uzyskuję sok łatwiej przyswajalny, smaczny i „podrasowany” bo pełen dodatkowych laktobakterii:). Staram się więc robić soki o zróżnicowanym składzie (dodaję różne zioła, robię często rotację składników) i nie piję ich w jakichś zawrotnych ilościach. Ot, zdrowe i smaczne uzupełnienie diety!

Wyciskarka wolnoobrotowa, pozioma (model Sana)

Sokowirówka czy wyciskarka wolnoobrotowa?

Najważniejsza różnica jest taka, że w sokowirówce nasze warzywa i owoce są ścierane przez system sit i nożyków, które poruszają się z dużą prędkością. Otrzymujemy więc sok dość szybko, ale po pierwsze jest on dość mocno napowietrzony (charakterystyczna „pianka” – przyznam, że to smak dzieciństwa:-)). Podczas wirowania podnosi się temperatura i wiele osób wskazuje, że taka szybka obróbka nie jest najlepsza, jeśli chcemy zachować enzymy danych owoców i warzyw: po prostu temperatura i napowietrzenie robią swoje. Sok z sokowirówki należy też wypić od razu i raczej nie nadaje się do przechowywania, uzyskamy go też mniej niż w przypadku wyciskarki wolnoobrotowej. Zazwyczaj wytłoczyny z sokowirówki nie są zbyt dobrze wyciśnięte (chociaż pisaliście, że nowe modele sobie już całkiem nieźle radzą), więc sok jest rzadszy i po prostu ma mniej składników odżywczych (takie prawo fizyki:)).

Wyciskarka wolnoobrotowa posiada natomiast ślimak, który zgniata a nie ściera. Sok uzyskujemy w niższej temperaturze, jest klarowniejszy, nie napowietrza się tak jak w sokowirówce i można go przechowywać na dłużej. Ślimak zgniata większość twardych warzyw oraz wyciska bardzo ładnie soki ze wszelkiej zieleniny. Jest skuteczny, jeśli chodzi o rośliny, które mają dużo włókna, np. pokrzywy (tutaj ciężko z sokowirówką byłoby, naprawdę pozostają bardzo twarde włókienka). Taki ślimak jest najczęściej wykonany z wytrzymałego tworzywa (czasami ceramiczny, mój jest z ultemu, to materiał z którego robi się min. protezy), dużo rzadziej z metalu.

Mamy wyciskarki z jednym lub dwoma ślimakami, mamy wyciskarki pionowe (ślimak pracuje „góra dół”), które teoretycznie nadają się do małych mieszkań, mamy też wyciskarki wolnoobrotowe poziome (taką jak moja). To chyba najważniejsze rozróżnienie: nie będę Was zanudzać szczegółami, powiem w jaki sposób ja wybierałam wyciskarkę!:)

Sok wyciśnięty z podagrycznika, o którym napiszę Wam innym razem:)

Jak wybierałam wyciskarkę?

Stwierdziłam, że jak szaleć to szaleć:). Wybiorę taką, która odpowiada w pełni moim potrzebom, a przynajmniej tak to sobie wyobrażam:)

Wiedziałam, że chcę mieć możliwość wyciskania soku z różnych roślin, także takich jak pokrzywa, podagrycznik, zielenina rzodkiewki, krwawnik. Część z nich ma masę włókienek i niewiele soku, więc stwierdziłam, że najlepsza będzie jednak wyciskarka wolnoobrotowa do takich zadań.

Przede wszystkim jednak wiedziałam, że chcę mieć wyciskarkę, która będzie się łatwo myła. Tak, łatwość obsługi i mycia była najważniejszym kryterium. Dlaczego? Dlatego, że wiem, że nawet najlepsza wyciskarka jest bez sensu, jeśli leży gdzieś w kuchni i każdemu się odechciewa cokolwiek w niej wyciskać, kiedy tylko pomyśli ile czasu zajmuje mycie. Miała być tak prosta w obsłudze, żeby mogła sobie sok z marchewki wycisnąć moja Mama wracająca z nocnej zmiany albo moja siostra wracająca ze szkoły. Miała być w miarę lekka i przenośna.

Mamy do wyboru wyciskarki z 1 albo 2 ślimakami, poziome lub  pionowe

Dlatego miałam w nosie, że są wyciskarki 10 – 15% wydajniejsze od mojej, z dwoma ostrzami albo ślimakami, skoro wiedziałam (z recenzji na Amazonie i z rozmów z osobami, które mają np. taką wyciskarkę Angel za 4 tysiące), że mycie jest uciążliwe. Długie, żmudne, używa się przy tym sporo wody. Moim zdaniem te parę procent więcej soku nie uzasadnia późniejszej straty wody na mycie i czyszczenie, zwłaszcza że wiem, że mi by się po prostu nie chciało tego robić (to chyba kwestia stylu pracy i niechęci do sprzątania). Nie należę do osób cierpliwych, jeśli chodzi o konserwację. Tak więc od razu wiedziałam: ślimak tylko jeden. Wiem też że moja rodzina po prostu nie ma czasu, żeby dokładnie myć sita i inne takie.

Z drugiej strony pamiętałam też, że sokowirówki wymagają również trochę zabawy z myciem, przynajmniej te starsze, jakie miałam: zanim się to rozłoży, umyje, wysuszy też trochę czasu myje.

Stąd też powiedziałam sobie, że zainteresuję się wyciskarką wolnoobrotową jedno ślimakową.

Potem padło pytanie, no dobrze. Pionową czy poziomą? Pionowa teoretycznie byłaby lepsza, bo zajmuje mniej miejsca. Pozioma jednak miała kuszące dodatki: przystawki do wyciskania makaronu spaghetti, możliwość robienia maseł orzechowych, przecierów i innych takich. Przekonało mnie ostatecznie, że niedługo na rynku do wyciskarki Sana będzie dostępny moduł do domowego tłoczenia oleju (niewielkich ilości, ale zawsze). Wybrałam więc poziomą. Nie zajmuje aż tak dużo miejsca jak może się wydawać, trzymamy ją w kuchni ciągle na widoku.

Jak moja wyciskarka sprawuje się w praktyce?

Najlepiej będzie, kiedy obejrzycie obydwa filmy:)

Sprawuje się bardzo dobrze: ładnie wyciska sok z marchwi, buraczków, pokrzyw, świeżego imbiru,  praktycznie ze wszystkiego. Miękkie owoce bardziej „mieli” niż wyciska, ale domyślam się, że jest to cecha wszystkich wyciskarek wolnoobrotowych. Robi fajne masło orzechowe, w planach mam zrobienie tachini (zobaczymy jak sobie poradzi z drobnym sezamem).

Wyciska niezbyt szybko, ale dokładnie. Chociaż ostatnio przepuściłam wytłoczyny przez wyciskarkę jeszcze raz i wycisnęła jeszcze odrobinę soku: więc nie jest to wyciśnięcie 100% do sucha (to potrafią wyciskarki z dwoma ślimakami, ale moim zdaniem już lepiej przepuścić dwa razy pulpę, niż dopłacać 2 tysiące plus dokładne mycie w gratisie:)).

Obsługuje się ją jednym guzikiem. Wystarczy pokroić warzywa na średniej wielkości kawałki i po prostu wyciskamy. Kawałki nie mogą być jednak zbyt szerokie, czasami się zdarza, że wyciskarka „nie zaciągnie” np. marchewki, trzeba wtedy wyciągnąć kawałek i przekroić go na pół.

Podczas wyciskania moduł wyciskający lekko się porusza „góra – dół”, jest to cecha tego konkretnego modelu.

Sana występuje w dwóch modelach: taki jak mój, który można przenosić od spodu, albo taki z rączką.

Z wyciskarki otrzymamy więcej soku w porównaniu do sokowirówki, jest też bardziej gęsty.

Soki są bardzo smaczne, chociaż inne niż z sokowirówki – nie ma tej charakterystycznej pianki. Robią się też wolniej, więc jeśli macie małe dzieci krzyczące „Mamo, chcemy dużo soku,szybko szybko!”, to niekoniecznie jest to najlepszy wybór:). Sok jest natomiast rzeczywiście pożywny i „zapychający” (jak na sok:)), więc można go rozcieńczyć wodą – ja rozcieńczam domową kombuczą i jest pysznie.

Kolor mojego modelu to biały (po konsultacji z Mamą, najbardziej uniwersalny): trochę bałam się o to, czy nie zacznie żółknąć, ale z tego co widzę, jest to „Biały perłowy” czyli kolor naniesiony dodatkową warstwą na sprzęt i nie powinien blaknąć. No, ale zobaczymy jak za rok będzie wyglądać. Do mojego modelu są dołączone dwa pojemniki, również bardzo eleganckie: z grubego szkła oraz metalowy. Czasami jak chcę wycisnąć tylko jeden kubeczek, to po prostu podstawiam pod otwór na sok kubek i tyle:)

W praktyce: sokowirówki nie chciało mi się wyciągać przez dwa lata. Kiedy już wyciągnęłam i raz odcisnęłam marchew i jabłka, znowu mi się odechciało, bo pulpa nie była sucha. Umyłam ją, wysuszyłam, odłożyłam do spiżarki. Wyciskarki wolnoobrotowej używam codziennie, wrzucam co tam mam i wiem, że umyję ją w mgnieniu oka. Poza tym jest bardzo ładna i nie trzeba jej chować do pudełka:)

Wydaje mi się, że  jeśli wybierzecie wyciskarkę wolnoobrotową ślimakową, różnice między modelami są raczej kosmetyczne. Ja wybrałam Sanę z tego względu, że podobała mi się wizualnie oraz producent planuje dla niej ciekawe przystawki (np. w pełni metalową, przeznaczoną do tłoczenia oleju na domowy użytek). Natomiast wydaje mi się, że czy wybierzecie ten model czy inny (np. nieco starsze ale tańsze Omega, są też wyciskarki z 15 letnią gwarancją), to będziecie zadowoleni, bo większość renomowanych producentów ma dobry sprzęt:)

Wyciskanie soku w praktyce
 

Plusy wyciskarki wolnoobrotowej:

Plusy wyciskarki wolnoobrotowej:

  • bardzo szybkie mycie (naprawę 30-60 sekund)
  • prosta w obsłudze, banalna rzekłabym
  • cicha praca
  • jest bardzo ergonomiczna i po prostu chce mi się w niej wyciskać
  • wyciska sok z różnych rzeczy, także z włóknami (wyciska ładnie sok z pokrzywy, krwawnika, innych trudnych do wyciskania rzeczy)
  • bardzo dobrze radzi sobie z twardymi warzywami, orzechami etc.
  • prawie suche wytłoki (ale w praktyce, jeśli przepuścicie je jeszcze raz przez maszynkę, troszkę soku jeszcze dostaniecie)
  • uzyskujemy całkiem sporo soku
  • sok zachowuje wartości odżywcze, prawie się nie napowietrza, bardziej pożywny niż z sokowirówki, można go dłużej przechowywać
  • podobno to bardzo trwały sprzęt na lata, ale ze względów oczywistych nie mogę tego stwierdzić na pewno. Lepiej żeby to było prawdą!:)

Plusy mojego modelu (mam wyciskarkę Sana)

  • jest to wyciskarka pozioma, ma masę przystawek: np. przystawkę do robienia makaronu
  • można w niej robić masło orzechowe (robiłam), sorbety i inne takie
  • ładnie i elegancko wygląda
  • ma dość duży „wsad” i nie trzeba jakoś specjalnie kroić tych warzyw w drobne kawałki
  • zajmuje nie tak dużo miejsca, jak by się mogło wydawać
  • eleganckie pojemniki do wyciskania w komplecie
  • zbudowana z tworzywa BPA free (chociaż moim zdaniem tutaj nie jest to aż tak ważne, BPA jest potencjalnie szkodliwe głównie jeśli przechowujemy coś dłużej, czyli ważniejsze od wyciskarki BPA free jest posiadanie pojemnika na sok BPA free)
  • w przyszłości ma być dostępna przystawka do wytłaczania oleju

Minusy wyciskarki wolnoobrotowej:

Weźcie pod uwagę, że nie są to minusy sprzętu per se, wynikają po prostu z tego, jak działają wyciskarki wolnoobrotowe

  • cena (można mieć za to ze trzy sokowirówki). Ceny zaczynają się od 1000 do 1700 zł za wyciskarki jednoślimakowe poziome (moja kosztowała około 1600), pionowe mogą kosztować do około 2500. Wyciskarki z dwoma ślimakami metalowymi to koszt około 3500 – 4500.
  • wolne wyciskanie (wolniejsze niż w sokowirówce). Wyciskarka pracuje 30 minut i w tym czasie soków dla czteroosobowej rodziny za dużo nie wyciśniecie
  • dobrze radzi sobie z twardymi warzywami i owocami, gorzej z miękkimi owocami (np. jabłka muszą być twarde, żeby się ładnie wyciskało, inaczej mamy mus)
  • w kwestii mojego modelu: teraz nie wiem czy nie wzięłabym jednak modelu z rączką u góry (tego nieco tańszego)
  • nie ma wyciskarek wolnoobrotowych z metalowym ślimakiem (jednoślimakowych). Szkoda.

Jak samemu wybrać wyciskarkę?

Najlepiej zapytajcie siebie „na czym mi najbardziej zależy?” oraz „co chcę z nią robić?”. Zastanówcie się, czy naprawdę chcecie robić te soki często, bo jeśli okazjonalnie, to raczej droga zabawa:)

Jeśli zależy Wam na sprzęcie który jest łatwy w obsłudze, wyciska dokładnie (ale może być wolniej), planujecie wyciskać soki z przeróżnych rzeczy (ja np. ostatnio dodałam do marchewkowego troszkę świeżych gałązek świerkowych, odrobinkę) i macie wystarczający budżet, to wyciskarki wolnoobrotowe są dla Was.

Zastanówcie się też, czy potrzebujecie dodatkowych „atrakcji” w postaci przecieraka czy wytłoczek do makaronu (makaronu jeszcze nie robiłam, ale przecierałam już parę rzeczy, wspomniane wcześniej masło orzechowe). Moim zdaniem poziome wyciskarki są bardziej funkcjonalne, ale to kwestia gustu.

Najlepiej wybierać taką z której po prostu będzie się Wam chciało tłoczyć te soki!

To właściwie tyle. Mam nadzieję, że pomogłam Wam w wyborze między wyciskarką wolnoobrotową a sokowirówką! Jeśli macie jakieś pytania, dajcie znać!

 

Podobał Ci się ten wpis? Podaj dalej!