Dzień dobry,
Wczoraj wracając z Warszawy do Krakowa, zauważyłam, że właśnie – zupełnie nagle – weszliśmy w szczyt sezonu na mniszka.
Wszędzie rozkwitły się całe mniszkowo-mleczowe (u nas na mniszka mówi się mlecz), złote łany.
Na blogu robiliśmy już wiele mniszkowych rzeczy: syropy, sałatki, gliceryty, wina i po prostu byłoby wielką stratą, gdybyście i tego roku na receptury z mniszkiem nie zajrzeli!:).
Dodam, że od doktora Różańskiego dowiedziałam się, że najlepszym sposobem na mniszka jest jakaś mikstura z chloroformem, ale tak się składa, że nie trzymam tego składnika w kuchni, więc zostańmy przy cukrze, alkoholu i glicerynie!:)