Dzień dobry,
Wiecie, że w lesie jest pełno grzybów?
Trochę chłodno co prawda, lekko siąpi deszcz, ale nie przeszkadza im to rosnąć.Wiecie też, że jeśli idzie się na grzyby bez specjalnego zamiaru, można znaleźć ich więcej niż wtedy, kiedy w planach jest grzybobranie?
Wybraliśmy się z Rodzicami pooglądać lokalne wrzosowiska. Ot na wszelki wypadek wzięłyśmy z siostrą koszyk. Coby mieć. Okazało się, że o 12 w południe, kiedy nawet najbardziej leniwi grzybiarze już dawno przeglądają swoje zbiory, uzbierałyśmy jeszcze cały koszyk. Prawdziwków.
Moja siostra lubi grzby zbierać, ale już jeść – niekoniecznie.
Ja zbierać, jeść i po prostu sobie na nie patrzeć. Nawet na te trujące, które wyglądają jak twory z innego świata.
Dlatego, oprócz pełnego koszyka, przywiozłam z powrotem też pełną kartę pamięci i chcę podzielić się z Wami grzybowymi skarbami!
Oto nasz szczęśliwy koszyk:
I najpiękniejszy okaz w pełnej chwale:
Tutaj ujęła mnie gra kształtów oraz subtelne światło.
Tutaj światło oraz kolor:
A ten grzyb jest po prostu piękny:
Moją główną modelką była też moja siostra:)
Która też ma smykałkę grzybiarki: zbierałyśmy różne okazy z myślą, że będziemy je identyfikować potem w Internecie. Na niektóre brakło czasu, ale zobaczycie, to nie jest nasze ostatnie grzybowe słowo!
W lesie można odkrywać przeróżne rzeczy. Zawsze fascynowały mnie mrowiska:
Czy ta z pozoru chaotyczna, ale uporządkowana struktura mrowiska nie jest hipnotyzująca?
I na koniec więcej mojej modelki numer jeden:)
Przy wyjeździe spotkaliśmy grzybiarzy, ale każdy zazdrośnie chował swój koszyk. Coby nie zauważyć z którego kierunku znosił swoje skarby. Cóż, ja tam lubię pokazać, jeśli coś zebrałam!
W lesie pełno grzybów!
Kusi Was,żeby się wybrać?