Spis treści
Dzień dobry,
Dzisiaj mam dla Was recepturę specjalną.
Olejek przeznaczony do masażu piersi, którym nie pogardziłaby sama Wenus.
Pomysł ten chodził mi po głowie od długiego czasu.
Myśli się o udach, dłoniach, włosach (no dobrze, ja tam akurat włosami się najmniej przejmuję, bo prostu sobie rosną;)), natomiast z biustem to różnie bywa.
Dlatego dzisiaj nie tylko przedstawię Wam pomysł na olejek odżywiający piersi, ale co lepsze: rozdam Wam trzy sztuki bardzo podobnego*, własnej produkcji!
Gotowe?
* o czym potem.
Temu wpisowi, patronuje patrząca na nas łagodnym wzrokiem bogini miłości, Wenus. Tutaj widziana wyobraźnią Tycjana, Wenus z Urbino.
Inspiracją do powstania tego olejku był jeden z moich ulubionych olejków aromaterapeutycznych. Olejek destylowany z gałązek i kwiatów mirtu, o obezwładniającym świeżo-kadzidlanym zapachu miłości. To właśnie mirt, wraz z różą jest symbolem bogini Wenus (bądź, jeśli wolicie – Afrodyty). Dlatego właśnie bogini często trzyma wieniec z róż i mirtu. Z tych składników robiono także przez wieki mikstury miłosne..Czy może być piękniejsze uzasadnienie wyboru olejku do masażu piersi?
Może!
Olejek mirtowy ma bardzo, bardzo ciekawe właściwości i – razem z olejkiem kadzidłowym – należy do mojej prywatnej czołówki. Tutaj skupimy się tylko na kwestii pielęgnacji biustu (warto wiedzieć, że olejek mirtowy jest olejkiem regulującym działanie tarczycy, ale o tym kiedyś i innym razem). Olej mirtowy bowiem, oprócz właściwości typowych: ściągających, aseptycznych i przeciwzapalnych, ma bardzo mocne działanie antyoksydacyjne, świetnie wspomaga przepływ limfy, a masując piersi możemy też delikatnie rozmasować węzły chłonne (jeśli nie ma przeciwwskazań lekarskich oczywiście). Razem z olejkiem kadzidłowym: słynnym również z właściwości antyoksydacyjnych, ale też ujędrniających, przeciwzmarszczkowych tworzą parę doskonałą.
Prawie doskonałą: dodajmy do tego trochę olejku pomarańczowego, idealnego dla cery dojrzałej i będziemy mieć zabójczy komplet.
Jak pachnie taki olejek?
Sensualnie, zmysłowo ale równocześnie świeżo: nie są to mocne, orientalne nuty, ale raczej subtelne, uwodzicielskie, trochę mistyczne.
Inne składniki oleju Wenus
Olejki mirtowy, kadzidłowy i pomarańczowy są generalnie dobrze tolerowane przez skórę, ale sztuka polega też na tym, aby je umieścić w odpowiednim towarzystwie. Bardzo proszę. Do tej mieszanki wybrałam:
- olej ze słodkich migdałów: bardzo dobra baza do masażu, dobrze się wchłania i ma przyjemny poślizg. Idealny do skóry suchej.
- olejek z nasion dzikiej róży: jeden z moich ukochanych olejków, bardzo cenny. Fantastycznie odżywia skórę, łagodzi podrażnienia, pomaga redukować blizny, zaczerwienienia i inne tego typu historie
- olej jojoba (właściwie to wosk jojoba): oprócz tego, że pełni funkcję ochronną, to pozwala również utrzymać zapach na dłużej.
Jak się Wam podoba takie zestawienie?
Poniżej przedstawiam Wam recepturę, pamiętajcie, że idealna mieszanka aromaterapeutyczna wedle praw sztuki to 10 kropli olejku eterycznego na 50 ml. Ja daję więcej, ponieważ wolę sobie podczas potrzeby po prostu rozcieńczyć: moja skóra jednak bardzo, bardzo dobrze toleruje taką mieszaninę olejków.
Oto przepis na olejek do masażu piersi. Zatwierdzony przez Wenus.
Olejek Wenus do masażu piersi
/na 100ml/
Składniki:
- 60 ml oleju ze słodkich migdałów
- 20 ml olejku z nasion dzikiej róży
- 20 ml olejku jojoba
- 15 kropli olejku mirtowego (lub 15m jak lubicie, ja uwielbiam!)
- 15 kropli olejku z kadzidłowca
- 5 kropli olejku pomarańczowego
- 1 ml witaminy E (do ustabilizowania oraz dodatkowe nawilżenie i antyoksydacja)
Przygotowanie:
Wszystko mieszamy.
Przechowujemy w szczelnym pojemniczku, najlepiej z ciemnego szkła. W chłodnym, ciemnym miejscu lub po prostu w szafce.
Jak używać?
Ja stosuję po kąpieli na osuszony biust. Po prostu rozcieram trochę olejku w dłoniach i masuję biust oraz delikatnie okolice pach. Nie znam się zbytnio na samych technikach masażu (więc będę wdzięczna, jeśli mi je podpowiecie!), osobiście stosuję coś podobnego do tej.
Ah, olejek przed użyciem należy wstrząsnąć, a potem porządnie zakręcić.
Można spokojnie używać 1-2 razy w tygodniu, chyba, że się uzależnicie.
Pamiętajcie, że olejki eteryczne mogą uczulać (te raczej nie, ale czasem ktoś słabo reaguje na pomarańczowy) więc można wcześniej zrobić sobie test skórny:)
Chciałabyś spróbować olejku Wenus?
Niestety polskie prawo jest tak skonstruowane, że nie mogę nikomu legalnie nawet podarować kosmetyku własnoręcznie robionego.
Niemniej, mogę Wam podarować kolekcjonerską buteleczkę olejku do oczyszczania aury wokół piersi (to nie ja wymyśliłam, to moi czytelnicy na Facebooku;)). Kolekcjonerską. Rozumiecie. Taka buteleczka nie ma nic wspólnego z recepturą powyżej. Stosujecie na własną odpowiedzialność, jako koneserzy – kolekcjonerzy (podpowiedź: zamkniętą buteleczkę umieszcza się w okolicy aury piersi, intensywnie musicie sobie wyobrazić kolor swojej aury i trochę potrzymać buteleczkę aby jej pozytywne wibracje wzmocniły waszą biustową energię, potem odkładacie do następnego seansu, takie jest wykorzystanie). Nie biorę odpowiedzialności za nieprawidłowe obchodzenie się z aurą).
Takie buteleczki mam dla Was trzy: o zawartości 30 ml. Na trochę aury wystarczy, bo jest wydajny.
Aktualnie mam coraz więcej pomysłów na nowe wersje olejku Wenus, więc jest szansa, że za miesiąc pojawi się nowe rozdanie:)
Jeśli macie ochotę na taki specyfik w komentarzu napiszcie mi po prostu coś o aurze wokół biustu, abym wiedziała, że oddaję w dobre ręce. Prawdziwą kolekcjonerską buteleczkę dla prawdziwego konesera, nie kosmetyk jakiś.
Udowodnij mi, że jesteś kolekcjonerem.
3 najfajniejsze odpowiedzi nagrodzę buteleczką wysłana na mój koszt w granice Polski (tym samym zgadzacie się na podanie mi danych osobowych).
Konkurs kończy się za tydzień, 25 lutego.
Może być?:)