Dzień dobry,
Gdzie się podziały sklepy z zabawkami? – zapytała mnie przyjaciółka. – Kiedy byłam mała, to czasem był jeden koło drugiego, zaciągałam tam rodziców, jak miałam szczęście, kupowali mi jakąś niedrogą zabawkę..
Właśnie, gdzie są sklepy z zabawkami? Są takie jak Smyk, w galeriach handlowych: z drogimi zabawkami, wszędzie te same kolekcje z tymi samymi bohaterami (Hannah Montana, Monster High i nie mam pojęcia co tam teraz jest na topie). Są jeszcze designerskie sklepy, gdzie drewniane klocki kosztują kilkaset złotych. Oraz odpusty, gdzie strach cokolwiek kupować. I nieśmiertelne Allegro. Tymczasem,malutkich sklepów z zabawkami.. jakby mniej.. Takich z piłką wiszącą u sufitu, konikiem na biegunach i lalkami – wcale nie barbie – na półkach. Z malutkimi wózeczkami i domkami dla lalek oraz samochodzikami czy karteczkami do segregatora.
Jest ich mniej, czy ja może niezbyt je już zauważam?
W każdym razie, w niedzielę odwiedziłam „Pchli Targ” w Muzeum Kultury i Techniki Japońskiej Manggha. Może nie sklep z zabawkami, ale zabawkowy targ.
Był to kiermasz, na którym sprzedawano niebanalne wyroby i prezenty, nie tylko dla dzieci. Dobrej jakości, często przygotowywane przez małe, rodzinne firmy.
Część z nich zupełnie mnie zachwyciła – nie byłam odosobniona, gdyż moja koleżanka również wzdychała do małego rękodzieła:-)
Wiele rzeczy przedstawionych na targu było unikatowych, bardzo pomysłowych – dominował prosty, skandynawski design, wysmakowane wzory i luz, Szczególnie fajne były krótkie pogawędki ze sprzedawcami (głównie kobietami – może dlatego, że wiele z nich projektuje zainspirowane własnymi dziećmi?), bardzo przyjemna atmosfera:-) Myślę, że jeśli są wśród nas uzdolnione artystycznie czytelniczki, mogą zainspirować się niektórymi projektami :-)
ps. 1 grudna Pchli Targ ma się odbyć we Warszawie, więc jeśli ktoś jest w Stolicy, może się skusi?
Przyznam, że wybrałam się w poszukiwaniu czegoś dla mojej siostrzyczki: jest to jednak duża (dosłownie: ma 9 lat i 150cm wzrostu) dziewczynka i większość rzeczy nie była dla niej odpowiednia. Nie mówiąc już o ubrankach dziecięcych, które niby były szyte na osóbki w wieku 8-10 lat, jednak jestem pewna, że w żadne by się nie zmieściła:-)
Niemniej, pokażę Wam kilka rzeczy,które szczególnie mi się spodobały: tam, gdzie będę miała dane, podam link do sprzedawcy.
Zapraszamy na Pchli Targ!
Zabawki od Gagani: wszelkiego rodzaju. Gdybym tylko potrafiła szyć… Są różniaste i pobudzające wyobraźnię! Oto .. stworek.
I lisek chytrusek..
I.. tęczowa stonoga? Coś innego?
Moja koleżanka nie mogła się oderwać od różnych zapinek i zapineczek..
Coś bardziej dla mnie.. Piękne projekty Magdaleny Barcik. Najpierw oglądałam sobie porcelanę, dopiero w domu, kiedy przeczytałam na spokojnie jej imię i nazwisko skojarzyłam,że „znam ją” z blogosfery – jestem prawie pewna;-) Projekty są prześwietne, jednak oparłam się siłą woli – nie mogę już zbierać więcej filiżanek, po prostu nie mogę.
I wake up, Darling..
Tup,tup, jestem sobie jeżykiem…
Ja śpiącym liskiem..
A ja… myszką! Ilustracje są urocze, nawiązujące do grafiki bajek z mojego dzieciństwa. Proste, subtelne, bez przesytu kolorów..
Kolejne stoisko, które wzbudziło mój niepodważalny zachwyt, to stoisko wydawnictwa Muchomor. Piękne książki dla dzieci, wiele z nich dotyczących nauki, fizyki, filozofii. Świetne ilustracje. Gdybym była 10 letnią sobą, byłabym wdzięczna za taakie książki! Jeśli nie wiecie co kupić dzieciaczkom z Waszego otoczenia gorąco, gorąco polecam przejrzenie oferty wydawnictwa. Dla młodzieży też się coś znajdzie!
Książki dla nieco starszych dzieci: dotyczące nauki…
I filozofii..
Jest nawet Kołakowski.. chociaż nie przeglądałam zbyt dokładnie.. :-)
I więcej, mi się kojarzy z Alicją w Krainie Czarów..
Książeczka, która całkowicie mnie urzekła. Króciutka, ale urocza!
„Let’s take a trip far away..”
Stoiska z ubrankami dziecięcymi minęłam dość pobieżnie. Fajny, prosty krój – kojarzy mi się ze skandynawskim stylem lub nowojorską elegancją. Ubranka w dużej mierze kosmicznie drogie. Ale może się nie znam?
ps. wiecie co? Moja Mama kupiła sobie maszynę do szycia;)
Urocze tutu:
Inne fajności: świetne poduchy z luffi. Dobry jakościowo materiał (organiczna bawełna bodajże), ciekawe wzory, oszczędna stylistyka, ale pobudzająca wyobraźnie. Gdybym tylko miała miejsce na poduchy… Z tego co pamiętam, kosztowały około 100zł.
I piękny misiak:
Ptaszki..:-)
Zaznaczę, że prawie każdy wystawca miał ładną, artystyczną wizytówkę:)
Inne ciekawe rzeczy:
Japońskie laleczki…
I koniki patatajki od Korba Design. Wyglądają super, wydawały mi się troszkę ciężkie dla małych rączek, ale może to kwestia odpowiedniego wyważenia i tak się lepiej dosiada rumaka?
Oraz miękkie kocyki dla najmłodszych..
A tak wyglądała sala Mangghi: bardzo fajne jest to, że zadbano o poduchy do siedzenia dla dzieci, wyświetlano też filmy dla najmłodszych..
Na targu coś kupiłam – nie mogę Wam powiedzieć co, ponieważ jest to prezent dla mojej siostrzyczki – a przecież ona czyta tego bloga czasami;-) Wiele rzeczy moim zdaniem bardziej podobałą się dorosłym niż dzieciom, natomiast rozumiem też, że otaczanie się pięknymi rzeczami od małego pewnie wpływa na gusta. Może niekoniecznie muszą to być drogie i designerskie rzeczy, natomiast pobudzające wyobraźnię: jak najbardziej! Podobało mi się, że wiele projektów jest prostych, minimalistycznych, z fantazją: tak dalekich od rozkrzyczanych i niedopracowanych bajek na Cartoon Network. Widać finezję!
Po wyjściu zorientowałam się, że może nigdy nie widzieliście bryły Manggi – napiszę o niej innym razem, kiedy wybiorę się na japońską herbatę. Tutaj kilka ujęć tego niesamowitego budynku: został postawiony kilkadziesiąt lat temu, jednak nadal zachwyca nowoczesną linią, prostotą i elegancją:
I tak jakby ciągle jeszcze było trochę lata…
A oto co zobaczyłam pod drugiej stronie Wisły. Piękne, co? Bo wiele pięknych rzeczy jest za darmo.
I to już koniec naszej prezentowej wędrówki. Spodobało się Wam coś z tego, co pokazałam? Co zażyczylibyście sobie od Mikołaja?:-)