Orzeźwiający kompot z rabarbarem, kardamonem i świeżym imbirem.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

W końcu jest letnio i majowo. Za oknem mojego mieszkania, w parku, ludzie od wczesnego przedpołudnia rozkładają koce i ręczniki na trawie, starając się uzyskać jak najpiękniejszą opaleniznę. Nie jestem fanką opalania ale z drugiej strony rozumiem potrzebę cieszenia się słońcem, zielenią i szczebiotem ptaków (tak! szczebiocą jak szalone, zwłaszcza o piątej nad ranem: za oknem mamy wielkie drzewo, w którym wiją gniazda).Dzisiaj chciałam Wam przedstawić przepis.. sentymentalny. Kompot rabarbarowy, podkręcony nieco kardamonem i świeżo startym imbirem.Czy robicie kompoty? Wydaje mi się, że dawniej, przed erą soków w kartonie i wód „źródlanych”*, robiło się je dużo częściej. Moja Babcia i Mama do tej pory robią kompoty. Całe, wielkie garnki. Kiedy przychodzi lato ja albo siostra idziemy do ogrodu i zbieramy „co tam jest pod ręką”, właśnie na kompot.* piszę tutaj o wodach „pseudo-mineralnych”. Sama uwielbiam małopolskie wody mineralne takie jak „Kryniczanka” czy „Piwniczanka”, jeśli będziecie mieli okazję spróbować (lubię lekko gazowane) polecam!
Początkowo nikt nie ma ochoty na ciepły napój, jednak gdy nieco się ochłodzi w jakiś magiczny sposób znika z ogromnego gara i znów gotuje się kolejny. Z siostrzyczką owoce w środku upalnego dnia, skwar niesamowity a my rwiemy jeszcze ciepłe porzeczki, truskawki, agrest.. Ten przygotowany przeze mnie jest orzeźwiający i aromatyczny, lekko kwaskowaty, świetnie gasi pragnienie. Sączony powoli, w gorący dzień z dodatkiem lodu.. nie potrzebuję mojito ani innych cudów.
Czy kompoty są jeszcze modne? Czy kompot jest zdrowy? Czy zachowuje witaminy? Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Z pewnością nie dam sobie wmówić, że jest gorszy od „zredukowanego i ponownie zagęszczonego” soku z pomarańczy czy innych egzotycznych owoców. Mi kojarzy się z latem, dzieciństwem, ciepłem i wsią. Mam nadzieję, że moja ośmioletnia siostrzyczka będzie miała podobne wspomnienia.

Co zrobić kiedy mieszka się w mieście? Cóż, ja kupiłam parę łodyg rabarbaru, zagotowałam go przez 15 minut ze świeżym imbirem i lekko utłuczonymi ziarnkami kardamonu. Pan patrzył podejrzliwie twierdząc, że nie potrzeba aż tyle.. Kiedy jednak napój się ostudził i wrzuciłam do niego kostki lodu, zniknął cały garnek. Zupełnie jak w domu Babci.


Orzeźwiający kompot z rabarbaru z imbirem kardamonem
kilka łodyg rabarbaru, najlepiej różowych
odrobina świeżo startego imbiru
4-5 strąków kardamonu, całych, lekko utłuczonych
garnek wody
brązowy cukier do smaku (opcjonalnie; ja pominęłam)
kostki lodu do podania (opcjonalnie)

Rabarbar myjemy, kroimy na kawałki bez obierania skórki (nada kompotowi ładny kolor). Dorzucamy imbir i kardamon, gotujemy około 15 minut. Można lekko posłodzić do smaku. Przecedzamy przez sitko i podajemy schłodzony z kostkami lodu.

Smacznego!