Kuchnia Marty "Kolory smaków"

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

 

Za każdym razem, kiedy odwiedzam Tanią Książkę, obiecuję sobie, że nic w niej nie kupię. I tak mam zaległości w lekturach i mało miejsca na półkach. Za każdym razem przystaję przy półeczce z ksiązkami kulinarnymi i powtarzam sobie to samo w myślach, ale czasem trudno się oprzeć pokusie (Culinaria Italia za 45 złotych, szczegół że po angielsku i nie wszystko rozumiem;)) Po dniu biegania na uczelni, zatrzymałam się nad „Kolorami Smaków„, Marty Gessler, osobistości dość znanej we Warszawie, prowadzącej „Qchnię Artystyczną”, miejsce ponoć „trendy”.
Do książki przekonały mnie ciekawe zdjęcia (raczej oddające fakturę i kolor, niż prawdziwy wygląd jedzenia), oraz kilka interesujących przepisów ( takich jak opisywana niżej zupa curry, panna cotta z zieloną herbatą i coś by się jeszcze znalazło). Kluczowym elementem była cena. 14,50 zamiast 44,90:-) Po zabraniu się do lektury (a raczej oglądania obrazków, mam teraz na to mnóstwo czasu, leżąc w łóżku) mam jednak mieszane uczucia. Moim zdaniem jest to bardziej album niż książka kulinarna.

Niektóre przepisy składają się z dwóch składników a opis ich wykonania z dwóch zdań. (Jak zauważył Dawid, „marnotrawstwo kartek i tuszu”), wydaje mi się, że często przeważa forma nad treścią. Co więcej, przepisy są dość minimalistyczne- nie polecałabym ich raczej osobom, które nie lubią eksperymentować na własną rękę, lub nie mają pewnego doświadczenia – być może kryje się za tym jakaś głęboka filozofia, ale wg. mnie większość potraw będzie.. niedoprawiona. Cóż, może mój prowincjonalny, krakowski smak nie docenia meandrów wielkiej kuchni w Stolicy…;)
Książka jest ładna, kolorowa, pięknie wydana ale…nie będzie to lektura do której mam zaufanie i na której zawsze mogę polegać (tak jak np. na książkach Oliviera – wiem, że wszystko jest porządnie opisane, będzie fanastycznie doprawione a przepis jest wyczerpujący – mogę w ciemno przygotować cokolwiek, nawet chwilę przed przybyciem gości i wiem, że będzie dobre).
Podsumowując, ładny album, elegancki, nie można odmówić przepisom nutki „glamour” i innowacyjności. Z pewnością sięgnę nie raz, spragniona nowych inspiracji i niebanalnych połączeń, jednak nie będzie to moja ulubiona lektura i nie wróżę jej zachlapanych stron i pokreślonych ołówkiem przepisów tak jak w niektórych moich książkach:-)
Chyba pozostanie elegancka i niezbyt często używana. Cóż, nie zaiskrzyło.Myślę, że bardzo ładny ( i tani) na prezent, ale nie wiem, na ile taki prezent byłby wykorzystany a na ile pozostałby tylko ozdobą półki. Niemniej warto choćby przejrzeć, dla ciekawych i niebanalnych zdjęć.