Spis treści
Dzień dobry,
Wiosna w pełni, nasz ogród jest pełen kwitnących azalii (pokażę Wam je może jutro!), a azalie automatycznie kojarzą się z Japonią. Dziś chciałam Was zabrać właśnie tam – będziemy przygotowywać bardzo prosty oraz oczywiście skuteczny peeling do twarzy z popularnej na Dalekim Wschodzie fasolki azuki (adzuki). Skąd pomysł?
Po pierwsze taki peeling od dawna za mną „chodził”, kiedy zobaczyłam go na Azjatyckim Cukrze. Po drugie zaś, moje znajome blogerki kulinarne przygotowywały akcję „pieczemy bułeczki z fasolką adzuki na premierę książki Murakamiego„. I tak jakoś zaiskrzyło: z jednej strony kosmetyka, z drugiej kwitnące azalie, z trzeciej Murakami.. Jak mogłam się oprzeć?
Zapraszam!
Fasolka adzuki.
Fasolka adzuki (właściwie azuki: adzuki to „zangielszczona” wersja), z tego co wyczytałam, jest najbardziej popularna w Japonii. To druga roślina strączkowa w tym kraju, jeśli chodzi o spożycie (pierwsze miejsce należy oczywiście do soi). Sama nazwa „azuki” oznacza podobno „dobre zdrowie” (podobno, gdyż nie znam japońskiego), fasola te bywa również nazywana „królową fasoli”.
Nic dziwnego, ponieważ zawiera mnóstwo magnezu i potasu, witamin z grupy B. Jeśli wierzyć internetowym tabelom, kubek tej fasoli zaspokaja ponad 60% zapotrzebowania na magnez oraz ponad połowę dziennego zapotrzebowania na kwas foliowy. To naprawdę sporo! (weźcie pod uwagę, że są to formy lepiej przyswajalne niż te z suplementów).
Je się ją jak „normalną” fasolkę, ale wykorzystywana jest również do przygotowywania słodkich, fasolowych past, które są podstawą wielu japońskich słodyczy. Natknęłam się na bardzo ciekawy blog, którego autorka pięknie opisuje przeróżne rodzaje słodkich past adzuki oraz podaje również na nie przepis.
Polecam zajrzeć, zwłaszcza, że jest na nim sporo przepisów na japońskie słodkości! Dobrze, witaminy, minerały, co to ma do naszej skóry?
Peeling z fasolki azuki
Fasola adzuki dla urody.
Można powiedzieć tak: „Jeśli nie będzie Ci brakowało minerałów, będziesz wyglądać dobrze”. Ale to tylko połowiczna prawda:-). Fasolę adzuki stosuje się do przygotowywania świetnych, delikatnie oczyszczających twarz peelingów. Podobno (piszę podobno, gdyż informacje w sieci na ten temat są szczątkowe, przynajmniej w języku angielskim) stosowano je już od kilku setek lat, jednak na takie SPA mogły pozwolić sobie tylko bogate kobiety: fasola azuki była dość droga, więc nie każdego było stać na luksus używania jej do twarzy.
Peeling z surowej fasolki adzuki bardzo delikatnie oczyszcza twarz, zostawia ją naprężoną i pełną blasku. Regularnie stosowany pomaga pozbyć się wągrów i innych.. jak to się teraz nazywa w reklamach.. niedoskonałości? Uelastycznia skórę i ponoć pomaga likwidować zmarszczki: to trudno mi potwierdzić, być może musiałabym stosować przed dłuższy czas. Chociaż wychodzę z filozoficznego założenia, że praw biologii nie pokonasz. Ale zawsze warto się starać:-)
Fasolka jest szczególnie polecana w przypadku cery tłustej oraz trądzikowej. Słowem klucz jest tutaj jednak regularność. Moja cera jest mieszana (ostatnio o dziwo zrobiła się normalna, zobaczymy jak szybko się jej odechce), więc nie stosuję peelingu zbyt często: 2-3 razy w tygodniu. Jest delikatny i sprawia, że twarz jest jakby „wypolerowana”. Dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego fasolka adzuki dobrze działa na skórę?
Szczerze mówiąc, nie znalazłam jednoznacznego wyjaśnienia, ale po przejrzeniu składu fasolki, moim zdaniem efekt oczyszczenia peeling zawdzięcza głównie saponinom. To są takie pieniące się substancje pochodzenia roślinnego, które mają właściwości lekko czyszczące (jeśli bawiliście się kiedyś mydlnicą lekarską albo orzechami piorącymi, to w nich także występują saponiny). Dodatkowo, fasolka zawiera cynk i szereg innych minerałów, co również jest mile widziane w przypadku cery trądzikowej.
Peeling z fasolki stosuje dopiero od dwóch tygodni i już widzę efekty (ładną, promienną cerę), ale w Internecie można napotkać również na wiele pozytywnych opinii dziewczyn, które używały tego peelingu przez dłuższy czas i zauważyły jego pozytywne działanie.
Cóż więc, nie zostaje nic innego, jak przygotować taki peeling!
To bardzo, bardzo łatwe.
Egzotyczny peeling z fasolki azuki.
Składniki:
- mała garść fasolki adzuki
- woda, najlepiej ciepła
- opcjonalnie 1/4 łyżeczki gliceryny lub 1/2 łyżeczki żelu z aloesu (takiego z apteki)
Przygotowanie:
Przygotowanie jest bardzo łatwe. Wystarczy zmielić fasolkę na drobny proszek. Taki proszek można przechowywać w szczelnym słoiczku przez klika miesięcy, ale moim zdaniem lepiej mielić miarę na świeżo (jeśli nie macie młynka, gorąco polecam Wam zaopatrzenie się w jakiś tani, przyda się Wam i tak do preparacji ziołowych i kosmetycznych, to podstawowy sprzęt:)).
Teraz wystarczy rozmieszać proszek z odrobiną wody – ja lubię dodawać również żel z aloesu dla dodatkowego efektu i poślizgu.
Peeling gotowy!
Nakładamy go na twarz i masujemy delikatnymi ruchami przez około minutę (zwłaszcza nos, strefę „T” czy gdzie tam macie problemy). Zostawiamy jeszcze na minutkę i spłukujemy.
Skóra będzie ładnie nawilżona, można teraz przemyć ją jakimś tonikiem lub ulubioną wodą kwiatową oraz nawilżyć kremem.
Miłego stosowania.
ps. gdzie i za ile kupić fasolkę adzuki?Ja kupiłam w sklepie ze zdrową żywnością za 10 zł/500g. To daje peeling na parę lat;) (oczywiście, część zjem). Zastanawiam się teraz, czy nie wysiać tej fasolki obok moich fioletowych ziemniaków.
Jeśli się skusicie, albo znacie kogoś, kto może się skusić, możecie podać post dalej:)
Pięknego dnia!