Zioła oczyszczające na wiosenny detoks!

Oceń ten post
Podziel się z innymi:

Dzień dobry,

Witam Was pierwszego dnia astronomicznej wiosny. Podobno przez najbliższe stulecie wiosna będzie wypadać właśnie 20 marca:).

Przygotowałam dla Was wiosenny temat, o który czasem mnie podpytujecie, czyli dziś porozmawiamy sobie o wiosennym ziołowym detoksie. Metody detoksykacji organizmu są różne, natomiast zioła stanowią jedną z najbezpieczniejszych i najbardziej skutecznych. Dlatego przygotowałam dla Was zestawienie 3 ziół, które są łatwo dostępne, łagodne i po prostu działają!

Dlaczego akurat trzech? Ponieważ wyszłam z założenia, że nie ma sensu, jeśli podam Wam długą listę z wieloma egzotycznymi nazwami. Lepiej skupić się na dwóch czy trzech rzeczach i rzeczywiście je wykorzystać, niż na dziesięciu, o których zaraz zapomnimy.

To co, zaczynamy?

Ps. wpis podłączam do cyklu Ziołowe 101, przypominam również że zgodnie z Ziołowym BHP wpis ma charakter informacyjny i hobbystyczny, nie służy do samoleczenia, w razie wątpliwości zapytaj lekarza etc. etc. :-). Bądźmy jednak szczerzy: to samo ostrzeżenie powinno znajdować się na kawie (mocna używa), herbacie, alkoholu czy napojach energetycznych.

Oczyszczanie organizmu, czyli co?

Przyznam się, że nie lubię słowa „detox”. Dla mnie brzmi dziwnie i od razu kojarzy mi się z super-ultra-ekologiczno-holistyczną nowomową. Staram się z grubsza śledzić dyskusje z kręgów zainteresowanych medycyną naturalną lub dietetyką  i tam słowo „detox” przejawia się bardzo często. W Polsce głównie pod postacią „oczyszczania organizmu z toksyn”. To taki worek pojęciowy, do którego wkłada się przeróżne metody: jedne są potwierdzone i sprawdzone, inne mniej, jeszcze inne są na pograniczu naukowego absurdu i zdrowego rozsądku.

Detoksykacja organizmu nie jest jednak wymysłem naszych czasów: od starożytności znany jest podstawowy sposób oczyszczania i wzmacniania organizmu (ja tak rozumiem „detox”) czyli głodówka, czasem powiązana z kontekstem religijnym. Do technik „głodówkowych” dokładano czasami również zioła. Chyba takim najlepszym przykładem będzie stosowany w tradycyjnej medycynie chińskiej żeń-szeń, którego napary pito właśnie podczas głodówki (przygotowywano je w specyficzny sposób, bardzo długo gotując korzeń).

Współcześnie mamy współistniejące ze sobą różne metody oczyszczania organizmu i nie wszystkie są mi bliskie. Nie pałam na przykład zachwytem do głębokiego oczyszczania jelita grubego za pomocą przeróżnych lewatyw, dużych porcji błonnika, kapsułek innych takich rzeczy. Natomiast uważam, że oczyszczanie za pomocą odpowiednio dobranej diety oraz łagodnie działających, ale skutecznych ziół może przynieść dużo pożytku  i prawie każdy może sobie na nie pozwolić. Więcej na temat mojego stosunku do różnych metod detoksu możecie dowiedzieć się, oglądając po prostu film :-)

Oczyszczanie organizmu – o co chodzi?

 

Jak działają zioła oczyszczające organizm?

Zacznijmy od tego, że zioła oczyszczające to nie zioła przeczyszczające :-). Teraz będzie trochę szczegółów odnośnie tego, jak mogą działać zioła „detoksowe”.

Do ziół oczyszczających organizm (zwanymi czasem blood cleansers, czyli „czyścicielami krwi”) zalicza się zazwyczaj takie, które mają działanie diuretyczne (czyli są moczopędne), pobudzają do działania nerki, wzmacniają czynności wydzielnicze wątroby, generalnie wspomagają przemianę materii „od wewnątrz”, zwiększają filtrację nerkową i w ten sposób pobudzają organizm do usuwania tego, czego nie potrzebuje. Dodatkowo wiele z nich jest pełnych mikroelementów, co wiedzieli na przednówku już nasi przodkowie, poszukując po długiej i wyczerpującej zimie śladów „dzikiego zielska”: pokrzywy czy gwiazdnicy…

Sztandarowym przykładem tego rodzaju roślin są mniszek lekarski, pokrzywa oraz łopian, o czym opowiem Wam dalej.

Dodam, że zioła „wspomagające filtrację” (pod tym hasłem możecie szukać ich w zielnikach) można łączyć z innymi – na przykład takimi, które mają właściwości wzmacniające czy relaksujące (na przykład z zielem owsa) albo z roślinami, które wzmacniają układ odpornościowy i generalnie pomagają sobie radzić ze stresem (są to tak zwane adaptogeny, o których napiszę Wam innym razem).

Jakie zioła wybrać?

Było trochę teoretycznie, natomiast teraz będzie odrobinę praktyki, czyli trzy zioła, które polecam Wam na wiosnę 2014 (i nie tylko na wiosnę:)). Wszystkie trzy są bezpieczne w stosowaniu, uznane przez wieloletnią praktykę zielarzy, dość łatwo dostępne (wystarczy zlokalizować sklep zielarski w okolicy lub wejść na Allegro) i po prostu działają. Gorąco zachęcam Was do wybrania chociażby jednego z nich i spróbowania na własną rękę.

3 zioła nie tylko na wiosenny detoks

 

Piszę zupełnie poważnie. Nie traktujcie tego. jako kolejnego internetowego zestawienia „x ziół na coś tam”, bo wybrałam dla Was creme de la creme, którym warto się przyjrzeć.

Pokrzywa.

Jest takie powiedzenie anglojęzycznych zielarzy:

„When in doubt, use a nettle” – „Jeśli nie wiesz co wybrać, wybierz pokrzywę”.

Pokrzywa brzmi banalnie (no nie jest to żeń-szeń czy astafoeida, których sama nazwa sugeruje jakaś antyczną wiedzę leczniczą), ale jest naprawdę dobra.  Pokrzywę pije się dla uzupełnienia niedoboru minerałów (wapnia, żelaza, potasu), dla przywrócenia energii, jest świetna w walce z alergią. Działa lekko diuretyczne i oczyszczająco.

Można stosować jednakowo liść pokrzywy w formie ziołowego naparu, albo zakupić korzeń (korzeń polecany jest zwłaszcza dla mężczyzn, ponieważ działa dobrze na prostatę). Korzeń przygotowuje się w formie wywaru, o czym poniżej.

Jeśli chcecie pić herbatkę pokrzywową, która ma coś zadziałać, poleca się 3-4 szklanki dziennie przez około 10-14 dni (w końcu to „detox” czyli przez jakiś czas działamy). Jeśli mogę Wam coś zasugerować, dodałabym do niej ziele owsa, zaś dodatki smakowe, jakie sobie już chcecie (np. hibiskus, suszone maliny etc.). Jeśli macie takie życzenie, można również słodzić:)

 

Korzeń mniszka lekarskiego.

Coś, co przyjdzie mi do głowy w temacie oczyszczania organizmu, jeśli zapytacie mnie w nocy o północy. Nad mniszkiem warto się pochylić, ponieważ nie tylko jest bogaty w minerały (żelazo, potas, wapń), ale świetnie stymuluje działanie wątroby, pomaga też regulować poziom cholesterolu. Piszę tutaj głównie o korzeniu, który kupicie w stanie suszonym, ponieważ właśnie on jest stosowany jako tonik oczyszczający. Używa się też oczywiście innych części rośliny (polecam sałatkę z mniszka) i one również są odżywcze i wspomagają układ trawienny. Niemniej, korzeń ma jednak większą moc. Można przygotować z niego np. przepyszną kawę (oczywiście jak na kawę i to z korzenia) i będziemy ją wkrótce robić!

Podstawowy przepis na wywar z mniszka. 

Bierzemy 3 łyżki korzenia mniszka. Zalewamy litrem wody i gotujemy na małym ogniu,  pod przykryciem przez 20 – 30 minut. Można zostawić łopian jeszcze „do naciągnięcia”, można pić od razu, kiedy jest jeszcze ciepły, można dorzucić szczyptę cynamonu czy gałki muszkatołowej. Poleca się picie 3-4 szklanek wywaru dziennie przez około 2 tygodnie.

Warto nad mniszkiem się zastanowić: ja robię tak, że gotuję sobie od razu cały garnek (tak z 2 litry) i popijam po troszku w ciągu dwóch dni.

 

Korzeń łopianu (Arcitum lappa radix)

Zdecydowanie niedoceniana rzecz. Jedno z najbezpieczniejszych ziół, słynne ze swoich właściwości oczyszczających organizm. Jest świetnym wspomagaczem wątroby, to także główny składnik słynnej mieszanki oczyszczającej Essiac.

Korzenia używa się również w problemach z węzłami chłonnymi (to te miejsca m.in. pod pachami i pachwinami, przez które przepływa limfa i wspomagają wytwarzanie przeciwciał). Przydaje się nie tylko na przednówku, ale też w przypadku problemów skórnych (trądziku, egzemy etc.) i wtedy podaje się łopian w formie herbatki albo też robi się z niego okłady. Z łopianu przygotowuje się także znane gdzieniegdzie piwo łopianowe:).

Oprócz tego podobnie jak zioła powyżej jest bogaty w składniki odżywcze, które niekoniecznie znajdujemy w codziennej diecie i przydadzą się organizmowi nie tylko na przednówku: wapń, magnez, fosfor, żelazo, chrom.

Jeśli zdecydujecie się na łopian, można przygotować wywar z łopianu (w taki sam sposób jak Essiac), można zagotować go razem z cynamonem czy anyżem, dobrze komponuje się w mieszankach z mniszkiem lekarskim (na przykład pół na pół). Będziemy sobie robić herbatkę łopianową, ale jeśli nie możecie się doczekać, można ją przygotować jak poniżej:

Bierzemy 3 łyżki korzenia łopianu. Zalewamy litrem wody i gotujemy na małym ogniu,  pod przykryciem przez 20 – 30 minut. Można zostawić łopian jeszcze „do naciągnięcia”, można pić od razu, kiedy jest jeszcze ciepły, można dorzucić szczyptę cynamonu czy gałki muszkatołowej. Łopian należy do tzw. „goryczek” więc warto wstrzymać się ze słodzeniem :).

Poleca się picie 3-4 szklanek wywaru dziennie przez około 2 tygodnie.

Dodam jeszcze, że jeśli macie problemy ze skórą (np. trądzik) na początku może Was nieco wysypać, ponieważ organizm zaczyna się intensywniej oczyszczać.

 

 Zioła oczyszczające – kilka słów na zakończenie. 

To właściwie trzy rzeczy, które polecam Waszej uwadze. Dodatkowo tradycyjnie używa się dużo dzikiej zieleniny (czyli np. mniszka do sałatek) czy soku z brzozy (również właściwości oczyszczające, uzupełnia poziom elektrolitów etc.).

Najważniejsze jest to, żeby pić w miarę sensowną ilość, czyli minimum pół litra naparu dziennie przez jakiś tam czas (zazwyczaj 10 – 14 dni). Ja gotuję sobie cały gar i po prostu przez dwa dni popijam.

Jeśli lubicie różnego rodzaju mieszanki, polecam Wam także książkę „Ziołolecznictwo” profesora Ożarowskiego (mówię o niej w filmie nr jeden). Generalnie podstawowa zasada jest taka, żeby zrobić po prostu coś. Zioła nie działają ani na papierze, ani jeśli przeczyta się o nich w Internecie.

Ale jeśli wciąż szukacie ziół dla siebie, zerknijcie na artykuł Zioła lecznicze – czyli wszystko co musisz wiedzieć o ziołowych herbatkach To prawdziwe ziołowe kompendium!

 

Ziołowa herbata Czterech Alchemików