Proste ciasteczka skandynawskie – z masłem i klementynkami.

Oceń ten post
Kategorie:
Podziel się z innymi:

ciasteczka maślane

 

Dzień dobry,

Dziś przygotowałam przepis, który spodoba się zwłaszcza tym, którzy pisali do mnie w sprawie przepisów ze Scandilicious Baking
: pokazywałam Wam już ciasteczka kawowo-kardamonowe (wykrawane), dzisiaj przepis na coś klasycznego, ze skandynawskim twistem: proste ciasteczka maślane, ze skórką z klementynek. Nie są zbyt słodkie (jest w nich dodatek soli morskiej, która fajnie podkreśla maślany smak).

Ciasteczka, ze względu na porę roku, przygotowałam w wersji świątecznej (lukrowanie takie jak powyższe jest szczytem moich umiejętności manualnych :-)), jednak zdecydowanie nadają się na każdą porę roku.

Jak większość skandynawskich ciasteczek proste w przygotowaniu, dobrze się wałkują i wykrawają, fajnie przechowują. Signe Johansen dobrze piecze!

Zapraszam!

Lukrowanie ciasteczek nie jest konieczne, ale  dodaje fajnego posmaku.

Pierwszy raz lukrowałam ciasteczka i nie jest to łatwa sprawa! Zwłaszcza, jeśli ma się średnie zdolności manualne :)

Lukrowałyśmy z moją siostrą około 22  w nocy, ale dało radę – chyba mojej siostrze szło lepiej:-) Nie bardzo wiedziałyśmy, dlaczego powierzchnia ciastek nie była gładka po lukrowaniu: jakieś podpowiedzi?

proste ciasteczka
procste ciasteczka

Pierwszy raz używałam też barwników spożywczych:  na początku otwierając błękitny barwnik zobaczyłam sypki, czerwony proszek. Byłam przekonana, że zaszła pomyłka i dostałam jakąś brokatową posypkę. Oczywiście musiałam się proszkiem ubabrać i dopiero wtedy okazało się, że pod wpływem powietrza zmienia kolor na intensywny, smerfny błękit – dumnie nosiłam go na dłoniach przez pół kolejnego dnia:-)

Użyłam lukru z dodatkiem białka, bardzo prostego do przygotowania – proporcje wyczytałam bodajże na Moich Wypiekach (musiałam je nieco zmodyfikować, żeby lukier tworzył gładką konsystencję) i jeśli nie macie swojego sprawdzonego sposobu na lukier, również podam go w przepisie:-)

Zapraszam!

Ciasteczka skandynawskie z masłem i klementynkami.

Przepis inspirowany Scandalicious Baking.

  • 350 g białej mąki, przesianej
  • 3/4 łyżeczki soli morskiej,
  • 250 g masła, dobrze schłodzonego
  • 125 g białego, drobnego cukru
  • skórka z 2 klementynek – ja użyłam skórki z klementynki mieszanej ze skórką z limonki
  • 1 średnie żółtko
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego (dałam po prostu ziarenka z laski wanilii)
  • łyżeczka mleka lub wody, opcjonalnie.

Dodatkowo:

  • lukier:

Ja na lukier dawałam 1 białko + 1  i 1/3 szklanki cukru pudru + kilka kropel soku z cytryny. Wszystko ucierałam w mikserze na białą masę – w zależności od wielkości białka trzeba czasem dodać więcej cukru pudru.

  • jadalne kuleczki: ciekawostka – kupiłam sobie złote kuleczki od Beetlebits i dopiero potem przeczytałam na etykietce, że mogą powodować nadpobudliwość u dzieci. Fajnie, tego trzeba jeszcze mojej siostrze <a wcinała jak szalona;)> – pewnie to jakaś standardowa uwaga, ale całkiem dziwnie brzmiała :-)

Przygotowanie:

Mąkę i sól mieszamy w dużej misce.

Masło kroimy zimnym nożem na małe kawałki, dodajemy do mąki, mieszamy chłodnymi dłońmi do czasu, aż mikstura będzie przypominać okruchy – ja szybko rozcierałam wszystko między palcami. Dodajemy skórkę cytrusową, żółtko, wanilię, szybko zagniatamy – gdyby ciasto było zbyt zwarte, mamy w pogotowiu łyżkę wody lub mleka. Dzielimy ciasto na dwie części, szybko formujemy dwie kule (ja wolę popracować troszkę dłużej, ważne, żeby nie było widocznego masła – ciasto nie powinno być też zbyt długo wyrabiane, bo przestanie być kruche – tak już z tym kruchym ciastem jest :))/

Zawijamy w folię aluminiową, wkładamy na 30 minut do zamrażarki.

Nagrzewamy piekarnik do 170 stopni (150 jeśli macie termoobieg).

Wyciągamy ciasto z zamrażarki i pozwalamy mu pobyć w temperaturze pokojowej przez jakieś 10 minut.

Wałkujemy ciasto do grubości około 3 cm (czyli dość cienko), wycinamy ulubione kształty – oczywiście jeśli ciasteczka są na choinkę, można zrobić dziurki na wstążeczkę.

Z okrawków zagniatamy ciasto jeszcze raz i znów wałkujemy.

Pieczemy przez około 10 – 15 minut, dopóki się nie zarumienią.

Wyciągamy, chłodzimy i dopiero wtedy lukrujemy – ja lukrowałam za pomocą zwykłego rękawa cukierniczego z wyciętą dziurką.

Smacznego!

ciasteczka maślane