Przyszła wiosna, a wraz z nią ochota na wiosenne jedzenie – dzielnie opieram się pierwszym nowalijkom zakładając, że nie mają jeszcze zbyt wiele wspólnego z naturą:)
Tymczasem, mam straszną ochotę na czosnek niedźwiedzi: nasz w ogrodzie dopiero wyrasta, jednak mam jeszcze trochę zapasów w zamrażarce, stąd też w Zakątku pojawi się kilka przepisów z jego wykorzystaniem:)
Na pierwszy ogień pójdą bułeczki z oliwą, czosnkiem niedźwiedzim i chrzanem – u mnie przybrały formę chałki plecionej z sześciu warkoczy (jeśli chcecie, mogę Wam kiedyś pokazać na filmie, jak to się robi). Do swoich bułeczek użyłam czosnku zamrożonego, jednak jest to jeden z tych przepisów, w których można wykorzystać czosnek suszony: ma nieco inny smak niż świeży, jednak też świetnie się nada.
Zapraszam!
Oczywiście, możecie pieczywo przygotować z dowolnymi ziołami – jeśli macie tylko troszeczkę czosnku niedźwiedziego przyznam, że przygotowałabym go raczej na surowo, ażeby w pełni wykorzystać jego zdrowotne właściwości. Jeśli jednak tak jak ja, dysponujecie nadmiarem, gorąco polecam ziołowo-czosnkowo-chrzanowe bułeczki.
Bułeczki/chałka z tego przepisu są miękkie i bardzo dobrze się przechowują: ponieważ w tzw. międzyczasie sporo gotowałam i nie wszystko dało się zjeść „na świeżo”, bułeczki jedliśmy jeszcze czwartego dnia po wyjęciu z piekarnika: były już nieco czerstwe (dlatego zdecydowałam sie je zgrillować), ale nadal dobre. Tak więc, o ile najlepiej smakują zaraz po upieczeniu, można je spokojnie przechowywać szczelnie zamknięte folią aluminiową.
Splot: warkocz zapleciony z sześciu części (można także spróbować zapleść go jak chałkę, ale ciasto trochę się rwie). Zwykłe bułczki będą O.K!
Bułeczki z czosnkiem niedźwiedzim i chrzanem
/zmodyfikowany przepis pochodzący stąd/
Składniki:
- 1.5 łyżeczki drożdży instant lub 20 g drożdży świeżych
- łyżeczka cukru
- 2 łyżki mleka w proszku (opcjonalnie)
- 150 ml ciepłej wody
- 350 g dowolnej mąki pszennej
- 2 – 3 łyżki otręb pszennych (opcjonalnie)
- 60 g białego sera (u mnie ricotta)
- 2 łyżki chrzanu (ja lubię dużo chrzanu, dodałam chrzan z Kleparza, czyli porządnie palący – i tak tego nie czuć, zostaje tylko posmak:))
- łyżeczka soli
- łyżka czosnku niedźwiedziego (u mnie mrożony, posiekany, może być świeży, może być też suszony)
Wykonanie:
Drożdże zasypujemy łyżeczką cukru, dodajemy kilka łyżek wody i czekamy aż ruszą. Drożdże suszone możemy dołożyć bezpośrednio do mąki.
Mąkę mieszamy z otrębami i solą, dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy ciasto: ciasto zagniatamy przez kilka minut, aż będzie lśniące i elastyczne – jeśli to konieczne, moża dodać po łyżce wody. Ciasto będzie dość lepiące, ale nie powinno być wodniste.
Przekładamy do miski i pozwalamy wyrastać ciastu przez około godzinę, aż podwoi objętość.
Dzielimy ciasto na części (u mnie na sześć wałeczków, można uformować 10-12 mniejszych bułeczek), formujemy pożądany kształt i pozwalamy ciastu wyrastać przez kolejne 30-40 minut, aż podwoi objętość.
W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni (mam piekarnik bez termoobiegu) i pieczemy przez około 15 minut (ponieważ miałam kształt bochenka, piekłam go przez około 35 minut). Gdyby ciasto zaczynało brązowieć: przykrywamy je folią aluminiową.
Ciasto można także, przed włożeniem do piekarnika, pokryć rozbełtanym jajkiem.
Najlepsze na ciepło: przechowujemy je w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Podajemy na przykład z serkiem kozim, suszonymi pomidorami i bazylia.
Smacznego!